Sweet Secret Kawowy suflet do ciała `Słodkie cappuccino i tiramisu` 

Kiedyś w którejś z drogerii dostałam próbkę tego produktu i juz samo otwarcie zachęciło mnie do zakupu, a to za sprawą cudownego slodkiego zapachu. Suflet szybko się wchłania, skóra po jego użyciu jest nawilżona, gładka i miła w dotyku. Nie ma konsystencji typowego balsamu ale dla mnie nie jest to wada. Standardowe opakowanie jak przy innych balsamach i masłach do ciała. Zdecydowanie to jeden z lepszych produktów tego typu.

Zalety: - pobudzający zapach kawy, który do złudzenia przypomina świeżo zaparzoną kawę z ekspresu - dobrze nawilża skórę - szybko się wchłania - ma konsystencję "musu" Wady: - trochę mdłe połączenie z tiramisu, jest wręcz za słodki. - zapach jest nietrwały

Kupiłam ten kosmetyk po promocji. Zapłaciłam za niego 8 zł. Zachęcił mnie swoją nazwą, ponieważ uwielbiam kawę i słodkości, więc i tiramisu . +piękny zapach (który mnie o dziwo nie drażni, ale niektórych może zmęczyć) +ciekawa konsystencja, która łatwo się rozprowadza; +dosyć szybko się wchłania; +cena; -średnie nawilżanie (to znaczy zaraz po nałożeniu jest super, aczkolwiek w perspektywie kilku miesięcy nie zrobił jakiegoś \'wow\' mojej skórze) Używam tego produktu od: 3 miesięcy Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie

Suflet ten dostałam w prezencie. Ucieszyłam się, bo lubię kosmetyki Farmony. Z serii Sweet Secret miałam już peeling i balsam i oba te kosmetyki spisały się u mnie naprawdę w porządku. Opakowanie solidnie wykonane, ze sreberkiem broniącym dostępu do kosmetyku. Na pierwszy rzut oka (i nosa) wszystko jest okej. Konsystencja masłowata, zapach kawy z domieszką czegoś słodkiego. Ale kiedy już raz go użyjemy w środku zostaje nam jakiś przegotowany budyń, który wygląd tak okropnie, że zniechęcił mnie do używania tego kosmetyku. Fajnie nawilża (jest okej nawet na tych bardziej przesuszonych częściach ciała), dobrze się wchłania, łatwo rozprowadza. Ale nie jestem w stanie znieść tego zapachu, serio. Być może lekko przesadzam, ale zależy mi na tym, aby kosmetyki których używam do pielęgnacji zapewniały mi również miłe doznania. To ma być przyjemne doznanie. Przy używaniu tego kosmetyku absolutnie nie czułam się zrelaksowana. Zdegradowałam go do poziomu kremu do stóp i muszę Wam przyznać, że jako taki też naprawdę nieźle się sprawdza. Odejmuję tylko dwie gwiazdeczki, bo nie mogę powiedzieć, żeby ten kosmetyk miał jakieś wady. Ot, po prostu nie wpasował się w moje gusta. Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Dobry krem za dobrą cene natknełam się na niego w hebe za 9zł +Wydajność +zapach +dobrze nawilża +wygładza +ujędrnia Nie jest może wyjątkowy cudów nie czyni ale to tylko krem za 10zł ;) Używam tego produktu od: 1miesiąca Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

Ma suflet natknęłam się w ross. Miał zieloną fiszkę więc bez dłuższego namysłu zgarnęłam jedną sztukę z półki. Jestem od "cen na do widzenia" uzależniona :) Początkowo myślałam że to masło, dopiero podczas podziwiania swoich zakupowych trofeów doczytałam że to suflet. Od tego typu mazideł, które - jak rozumiem - stawiają na zapach trzymam się raczej z dala. Nie chcę eksperymentować na mojej biednej skórze, która jest mocno wysuszona, ściągnięta, swędząca. Trzymam się mocno odżywczych balsamów bądz maseł, które pachną świeżo ale nie są to aromaty - powiedzmy - kuchenne. Pozatym zapachy czekoladowe, owocowe czy kawowe - mimo że bardzo mi się podobają - używane codziennie przytłaczają, mdlą i mulą. Jednak nie będę kryć, że czasem mam ochotę na małą odmianę. Teraz jest idealna pora na to by takie produkty - o zapachu otulającym, deserowym, kawiarnianym - popróbować i przynajmniej tak zrekompensować sobie smutek za oknem. Suflet zamknięty jest w zgrabnym i lekkim słoiku. W środku (dzięki Bogu!) jest sreberko zabezpieczające. Szata graficzna... cóż... Mniej mnie drażni niż ta "szarlotkowa", nie mniej nie lubię tak nawalonych elementów. Ty napis, tu jakaś chmurka, filiżanka, ciasto, ziarna kawy. Za dużo tego jak dla mnie. Suflet ma konsystencję paskudną z wyglądu. Jakby rozpaćkany zimny budyń (i do tego ten brązowawy kolor...) Jednak rozsmarowuje się przyjemnie i łatwo. Zdecydowanie szybcien niż w przypadku masła szarlotkowego. Wchłania się ekspresowo, zostawiając przyjemną warstewkę. Działanie pielęgnacyjne jest naprawdę godne uwagi. Moja skóra jest - jak nadmieniłam wyżej - bardzo kapryśna i domaga się znaczącej dawki odżywienia i dopieszczenia. Ku mojemu zaskoczeniu suflet daje radę! Skóra jest zmiękczona, nawilżona, zabezpieczona. Uczucie to utrzymuje się do następnego prysznica. W ciągu dnia nic mnie nie swędziało, nie piekło. A to naprawdę wyczyn w przypadku tego rodzaju produktu! Zapach nie dusi, jest blisko skóry i o dziwo nie gryzie się z perfumami. Pachnie świeżo zaparzoną kawusią, ziarnami kawy. Tiramisu tam nie wyczówam żadną miarą - i dobrze :) Wydajności nie zwykłam oceniać w kosmetykach do nawilżania ciała. Mniejsze pojemności zużywam w przeciągu 2-3 tygodni i to jest pewien standard jeśli chodzi moje ciało. Uważam że to kosmetyk naprawdę porządny, nie tylko świetnie pielęgnuje skórę (nawet wymagającą) ale również rozpieszcza aromatem, który jest niezaprzeczalnym atutem sufletu. W ciągu porannej toalety czułam się jakbym była w swojej prywantej kawiarni, która jeszcze przez chwilę jest zamknięta dla gości. Używam tego produktu od: 2 tygodnie Ilość zużytych opakowań: 1 całe - 225 ml

Mam słabość do masełek i różnych smarowideł do ciała. Zapach kawy uwielbiam, więc musiałam wypróbować ten suflet. Kosmetyk ma budyniową konsystencję i kolor kawy z mlekiem. Znajduje się w wygodnym i ładnym pojemniczku. Pojemniczki z zakrętką mają duży plus, możemy wydobyć z nich kosmetyk do ostatniego grama, nic się nie marnuje. Suflet ma piękny zapach kawowego ciasteczka z kremem. Aż człowiek od razu ma ochotę na jakąś słodkość. Jeżeli chodzi o działanie to moim zdaniem jest to kosmetyk dla skóry mało wymagającej albo na cieplejsze pory roku, kiedy nasze ciało nie wymaga intensywniejszej pielęgnacji. Suflet dość dobrze nawilża i odżywia skórę ale prawie w ogóle jej nie natłuszcza. Ja stosowałam go w porze letniej i co kilka dni moja skóra wołała o większe odżywienie i musiałam posmarować ciało czymś bardziej treściwym. Ogólnie kosmetyk nie jest zły ale uważam, że inne masełka tej firmy są zdecydowanie lepsze. Używam tego produktu od: kilka tygodni Ilość zużytych opakowań: jedno

Kiedy pierwszy raz zakupiłam ten produkt był to w sumie czysty przypadek. Jestem wielką fanką zapachowych kosmetyków i bardzo często (wiem, że robię źle) kupuję niektóre tylko dla zapachu, tak samo było i z tym sufletem. Kupiłam go w rossmanie, otworzyłam jeszcze w samochodzie, gdyż nie mogłam doczekac się obiecanego zapachu. Teraz jestem w trakcie używania 5 opakowania :D Zapach: Jest wspaniały, dla niektórych może byc zbyt intensywny. Konsysencja: Dosyc specyficzna, oczekiwałam gładkiego balsamiku, a przypomina to raczej jak wcześniej widziałam w opiniach zważony krem. Jednak bardzo ładnie rozsmarowuje się na skórze i pięknie wchłania. Działanie: Jestem bardzo zadowolona używam go codziennie na pośladki i uda, a także po goleniu i tu sprawdza się REWELACYJNIE :) Cena: według mnie cena jest bardzo niska za takie fajne działanie i jeszcze piękny zapach. Używam tego produktu od: rok Ilość zużytych opakowań: 4 całe i w trakcie 5

Farmonę uwielbiam za piękne, nieoczywiste zapachy, w dodatku dostępne w bardzo miłych cenach. Ten suflet dorwałam w Rossmannie za niewiele ponad 5 zł ("cena na do widzenia"). Jeszcze nie miałam sufletu do ciała, dlatego byłam bardzo ciekawa testów :) DZIAŁANIE: świetnie i długotrwale nawilża skórę. Jest to taki solidny kompres odżywczy, coś w stylu większości maseł do ciała. Skóra jest miękka i przyjemna w dotyku ZAPACH: jest mocny, intensywny. Jednak ja nie czuję w nim ani Cappucino ani Tiramisu, dla mnie pachnie jak ziarna świeżo zmielonej kawy z lekkim dodatkiem chemii. Jeszcze chyba nie spotkałam zapachu kosmetyku pielęgnacyjnego, który tak długo utrzymywałby się na skórze. Używałam go wieczorem, po kąpieli, a następnego dnia po południu, po "wwąchaniu" się w skórę, czułam go nadal. Podsumowując, zapach jest ładny, oryginalny, ale przytłacza przy codziennym stosowaniu. Warto wypróbować, ale raczej do niego nie wrócę. KONSYSTENCJA: zaskoczyła mnie po otwarciu chyba najbardziej. Wyglądem SUFLET przypomina zwarzony budyń, w każdym razie nie wygląda zbyt apetycznie. Jednak w użyciu konsystencja jest przyjemna, galaretkowata, wygodnie się rozorowadza i szybko się wchłania. OPAKOWANIE: ładne i porządnie wykonane. w dodatku funkcjonalne, można bez problemu wydobyć produkt do końca. WYDAJNOŚĆ: niestety jest słaba, przy codziennym użytkowaniu wystarczył na niecałe 2 tygodnie. Jednak zapachu miałam już dosyć, więc koniec końców nie żałuję, że się skończył. CENA: nie wiem, jaka jest cena regularna tego specyfiku, ale podejrzewam, że jak przystało na Farmonę nie bardzo wygórowana. Jednak 5 zł, za jakie go kupiłam, to naprawdę niewiele Podsumowując, balsam bardzo dobry w działaniu, jednak zapach przy stosowaniu dłuższym niż kilka dni staje się irytujący. Farmona ma lepsze masła, np. te z serii Tutti Frutti, te akurat z całego serca mogę zarekomendować każdej Wizażance :) Używam tego produktu od: dwóch tygodni Ilość zużytych opakowań: jedno całe

+ fajne podręczne pudełko, które nie zajmuje za dużo miejsca +fajna konsystencja (taka, jakie powinno mieć masło do ciała) + wydajność + cena niska do jakości - dostępność - nie w każdej drogerii można się na nie natknąć +/- zapach - najpierw piękny, słodki, cudowny, który po dłuższym stosowaniu zaczyna być mdły... Jak najbardziej polecam dla fanek zapachów kawowych/cappucino/czekolada :) Używam tego produktu od: przez 5 miesięcy Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie

Zacznę od tego, że moja skóra jest normalna i niewymagająca, dlatego w sklepie przy wyborze kosmetyków kieruję się głównie zapachem, więc nie mogłam przejść koło niego obojętnie. Plusy: -zapach, który jest przepiękny i długo utrzymuje się na skórze -wydajność -praktyczność opakowania -cena Minusy: -konsystencja, mój wygląda jakby był zważony -nawilżenie, uczucie minimalnego nawilżenie dopiero przy stosowaniu dwa razy dziennie -zapach, mimo, że jest piękny to przy dłuższym używaniu staje się uciążliwy Jeśli jesteś fanką kawowego zapachu i Twoja skóra nie jest wymagająca, to produkt będzie dla Ciebie odpowiedni. Jeśli jednak aplikujesz balsamy, bądź masła do ciała raz dzienie, to nie spłeni on Twoich oczekiwan, bo najzwyczajniej w świecie nie nawilży wystarczająco Twojej skóry. Używam tego produktu od: 2 miesięcy Ilość zużytych opakowań: jedno

Suflet faktycznie pachnie jak kawowy deser, powiedziałabym, że przeraźliwie słodko. Takiego natężenia słodyczy w kosmetykach do ciała jeszcze nie spotkałam. A poza tym - jest średnio. Nawilżanie moim zdaniem niewystarczające, krótkotrwałe, kilkugodzinne. Można stosować dla przyjemności, nie nastawiając się na jakąś konkretną pielęgnację. Poza tym aplikacja i wchłanianie bezproblemowe. Raczej dla skóry mało wymagającej. Używam tego produktu od: 1 miesiąc Ilość zużytych opakowań: 1 całe

Przede wszystkim suflet pachnie obłędnie, woń jest dość mocna przez około godzinę, później czuć delikatną, przyjemną, kawową nutkę. Ładnie się wchłania, nie zostawia tłustej warstwy, łatwo rozprowadza się po skórze. Już po paru wieczornych użyciach miałam uczucie, że skóra jest bardziej odżywiona, nawilżona. Zaletą jest też ładne i wygodne opakowanie, zdecydowanie stanowi swego rodzaju ozdobę na półce ;) Jednakże minusy też są, przede wszystkim irytuje mnie fakt, że w składzie jest parafina, więc plecy, biust, dekolt i ramiona muszę omijać szerokim łukiem, w przeciwnym razie moja skóra byłaby cała w różnej maści wypryskach i innych syfach. Tak więc sufletu nie nakładam na całe ciało. Jednak mimo tego kończy się on bardzo szybko. Może to kwestia tego, że moja skóra chłonie wszelkie preparaty jak szalona, jednak po kilkunastu użyciach zostało tego kosmetyku niepokojąco mało, więc pewnie kupię go jeszcze raz czy dwa, ale na pewno nie będę go kupowała regularnie. Używam tego produktu od: Miesiąc Ilość zużytych opakowań: Jedno

Mus do ciała pachnie tak cudownie i smakowicie, że czasem trzeba się powstrzymac przed jego zjedzeniem :D Zapach dosyc długo pozostaje na skórze. Poza tym kosmetyk się bardzo dobrze rozprowadza po skórze, szybko się wchłania i nawilża skórę. Ze względu na swoją lekką konsystencję sufletu/musu wydajnosc jest gorsza niż w przypadku innych zwykłych maseł. Opakowanie również jest wygodne, można wydobyc z niego pozostałości. Cena mogłaby byc o te parę złotych niższa :) Używam tego produktu od: nieco trochę ponad miesiąc Ilość zużytych opakowań: 1 cały słoiczek

Kupiłam balsam dlatego, że jestem zachwycona kremem do rąk z tej samej firmy o zapachu słodkich trufli. Niestety się rozczarowałam, zapach, owszem b. przyjemny, natomiast balsam nic kompletnie nie robi z moją skórą, nie ma mowy o nawilżeniu. Po 3-4 h sucha skóra zaraz wraca. Można od czasu do czasu używać żeby rozkoszować się zapachem, ale jeśli ktoś ma suchą skórę to zdecydowanie nie polecam do stosowania jako jedyny kosmetyk. Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Kupiłam ten produkt głównie ze względu na obłędny zapach. Mam tendencje do błądzenia po sklepach i wąchania różnych mazideł, żeli i innych głupotek. Bardzo nie lubię wszelkich kremów, balsamów czy czegokolwiek do ciała i raczej z takich rzeczy nie korzystam, chyba, że po depilacji, jako nawilżacz i coś co załagodzi ewentualne podrażnienia. + uwielbiam produkty w takich opakowaniach, maski, odżywki do włosów, balsamy w słoiczkach to jest to, czego szukam, w dodatku ładna oprawa graficzna, fajnie prezentuje się na półce w łazience. + ZAPACH - jest obłędny, jestem wielką fanką cappuccino, uwielbiam je pod każdą postacią z ogromną ilością cukru i kalorii, jak tylko poczułam zapach z tego opakowanie, wiedziałam, że na pewno kupię ten suflet, choćbym miała zbierać na niego grosik po grosiku w skarbonce śwince. Pachnie przepięknie, przypomina mi wszystkie najlepsze chwile, jest słodki, idealny na zimowe i jesienne wieczory. + bardzo dobrze się wchłania, nie klei się na skórze, przyjemnie nawilża i wygładza. + nakładam go zazwyczaj głównie na nogi, po depilacji, dlatego ważne jest dla mnie, aby produkt przede wszystkim nie podrażniał, nie powodował pieczenia, ani czerwonych plamek na skórze. + nie uczula. + jest całkiem wydajny i w przystępnej cenie. - konsystencja w opakowaniu, głównie ze względu na wygląd, bo szczerze mówiąc nie zachęca swoim widokiem, poza tym jednak nie mam zastrzeżeń. Polecam ten produkt, głównie ze względu na obłędny zapach, ale sprawdza się całkiem przyzwoicie również w kwestii nawilżania i wygładzania skóry, więc jak najbardziej warto spróbować. Używam tego produktu od: kilku miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego.

Jako wielbicielka kawy nie mogłam sobie odmówić kawowego specyfiku do ciała. Niestety ten się nie sprawdził. Nie nawilżył mojej skóry, która raczej nie jest przesuszona, więc nie mam wielkich wymagań. Zapach to dla mnie porażka - męczący, chemiczny. Nie dokończyłam opakowania i raczej nie dokończę. Używam tego produktu od: 1 roku Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie

Produkt ten dostałam na Mikołajki razem z żelem peelingującym, którego recenzję można przeczytać już od dawna. Suflet tak sobie leżał i egzystował, smarowany raz na jakiś czas, aż w końcu postanowiłam zużyć go do końca. Jako, że nie widzę tu składu, pozwolę sobie podać go razem z adnotacjami: Aqua, Ethylhexyl Stearate(emolient, natłuści, nie pozwoli na ucieczkę wody), Cyclomethicone (silikon lotny, powoli rosmarować i odparuje), Paraffinum Liquidum (nie trzeba wyjaśniać za wiele, ale podtrzyma działanie nawilżające, da poślizg na skórze i może zapchać w newralgicznych miejscach) , Glyceryl Searate Citrate (emolient, emulgator, stabilizator), Glyceryl Stearate (emolient), Cetearyl Alcohol (emolient, alkohol tłuszczowy), Butyrospermum Parkii (Shea) Butter (też nie trzeba wyjaśniać za wiele, nawilży), Cocos Nucifera (Coconut) Oil (nawilży, natłuści, może zapchać w newralgicznych miejscach), Coffea Arabica Seed Extract (zapachowo), Hydrolized Milk Protein (proteiny mleczne, regenerująco, ale na powierzchni skóry), Lactose (humektant, zwiąże wodę), Panthenol (humektant, zregeneruje), Allantoin (wspomaga procesy regeneracji anskórka), Inulin (naturalny kondycjoner, nada poślizg), Xanthan Gum, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer (nada poślizg, podobnie jak silikon), Disodium EDTA, Sodium Hydroxide, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, 2-bromo-2-nitropropane-1,3-diol, Parfum (Fragrance), Coumarin, E150C. Ogólnie rzecz biorąc nie jest super naturalnie, konserwantów jest całkiem sporo, ale ogólnie nie można zbytnio się czepiać, bo powinno dość ładnie nawilżyć i utrzymać ten efekt jakiś czas. Smarując się raz na jakiś czas efektów nie było widać żadnych, oprócz doraźnego nawilżenia, łydki (najgorsze suchelce, jakie mam) z początku wyglądały fajnie, ale potem sucha skóra pojawiała się znowu. Po używaniu codziennie (a czasem nawet po kilka razy dziennie) zauważyłam poprawę, przestały pojawiać się suche miejsca, łydki zaczęły wyglądać całkiem fajnie. Reszta nóg też była zadowolona z takiego nawilżenia lub efektu go imitującego, chociaż przy goleniu, które masakrowało mi nogi nie było potem problemu suszy, łydki nadal wyglądały smakowicie. Widocznie pasuje im takie natłuszczenie, jednak jeżeli chodzi o resztę ciała, to ta warstewka pozostająca na skórze była lekko mówiąc irytująca mimo tego, że czuje się, że czymś się smarowało. Tak więc nawilżenie na plus, ale warstewka to już +/- raczej. Trzeba wspomnieć też o tym, że każde maźnięcie się tym sufletem w okolicach ramion, pleców czy dekoltu skutkowało zapchaniem, tak więc radzę omijać te tereny przy rytuale nawilżania się tym sufletem. Inne walory kosmetyku: - fajna konsystencja, taka lekko maślana, ale dość lekka i mało zbita, przez co suflet ładnie się rozprowadza po skórze, - opakowanie: wygląd obłędny, aż chce się zjeść taki pyszny deser, jaki jest tam pokazany ale i praktyczne, łatwo jest wydobyć suflet do samego końca i nic się nie marnuje, sreberko zabezpieczające też na plus, chociaż to jest raczej już normą, - zapach: produkty Farmony ogólnie pachną nieziemsko w swoich wersjach zapachowych, strasznie naturalnie i nie czuć chemicznego "posmaku". Tutaj także trzeba bić pokłony, czuć pyszny, słodki deser w delikatnej, nienachalnej otoczce kawy, aż chciałoby się go zjeść. Zapach mimo wszystko po pewnym czasie przestaje być atutem, a zaczyna być kulą u nogi, bo denerwuje niemiłosiernie, że pod koniec już zatyka się nos, smarując się tym sufletem. Tak też było u mnie, co skutecznie zniechęciło mnie do tego stopnia, że biegiem starałam się wydenkować ten produkt. Produkt dość wydajny, ale nie oceniam go pod tym kątem, tak samo, jeśli chodzi o cenę. Ogólnie wrażenie jest dobre, bo nawilżenie jest dość fajne przy ciekawym zapachu. Wszystko jednak nudzi się po jakimś czasie, a obecność składników zapychających sprawia, że nie mogę się nim wysmarować od stóp do szyi. Przygoda z nim była ciekawa, jednak jednorazowa raczej, mimo to z chęcią spróbuję, jak sprawują się inne wersje zapachowe balsaów/maseł/sufletów. Używam tego produktu od: grudnia Ilość zużytych opakowań: całe 225 ml