Alternatywa dla wyciskania i powodowania blizn...
Zupełnie przypadkiem trafiłam na recenzję poprzedniczki :) i zaciekawił mnie ten przyrząd.
Kilka razy sprawdzałam w sklepie The Body Shop, czy jest dostępny w sprzedaży ale nigdy na niego nie trafiłam. Pomyślałam, że to może jeden z zapomnianych już akcesoriów.
A jednak nie ! Jakieś 2 miesiące temu, podczas pogawędki z Panią ekspedientką na temat wprowadzanego zakazu testowania kosmetyków na zwierzętach ... dostrzegłam to cudeńko :)
Kupiłam od razu, zwłaszcza, że po bliższym poznaniu, okazało się,że jest bardzo solidnie wykonane a jego koszt jest śmiesznie niski, bo to zaledwie 15 zł !
Mam cerę mieszaną, świeci się czasami w strefie T, z czym uporczywie walczę.
Często też toczę boje z pojawiającymi się gdzieniegdzie zaskórnikami czy tymi okropnymi czarnymi kropkami na nosie, zwanymi wągrami (paskudy jedne!) .
Poza tym moja cera nie jest jakoś problemowa, nigdy nie miałam trądziku a krosty pojawiają się sporadycznie.
Tak więc z wągrami radziłam sobie używając plasterków, naklejanych na zwilżony wodą nos a potem zrywanych. Nic przyjemnego, ale czego się nie zrobi dla ładnej i czystej cery?
Problem z tego typu plastrami jest taki, że nie oczyszczają wszystkich porów skóry, zawsze jakieś niedoskonałości zostaną, a poza tym są trudno dostępne. Ostatnio zdobywałam je tylko w sklepach internetowych, stacjonarnie na przykład w aptekach można ich ze świecą szukać...
Kiedy wróciłam z nowym narzędziem tortur do domu, zaczęłam się zastanawiać, jak by mu pomóc w łatwiejszym poradzeniu sobie z zadaniem.
Wpadłam na pomysł aby wmasować w skórę olejki do mycia twarzy ( jest taka metoda oczyszczania twarzy, że miesza się 3/10 olejku rycynowego z 7/ 10 olejku lżejszego, który nie zapcha cery np. olejku z pestek winogron, słonecznikowego, sezamowego, oliwy z oliwek czy wielu innych. Wlewamy je do buteleczki, wstrząsamy, masujemy twarz, potem maczamy szmatkę muślinową czy np. z mikro fibry (dla mam, może być pieluszka flanelowa :) ), w bardzo ciepłej wodzie, tak aby nie poparzyć skóry i przykładamy do twarzy. Ciepło ma otworzyć pory i pozwolić olejkom wniknąć głęboko i oczyścić pory. Po chwili znów maczamy taką szmatkę i masując delikatnie, zdejmujemy olejki z twarzy. Na koniec przykładamy do twarzy zimną szmatkę, aby pory zamknąć :) )
... no więc nałożyłam takowe olejki, otworzyłam pory dzięki prawie! gorącej szmatce i zaczęłam proces usuwania "brzydali" z nosa.
Teraz tak, są dwie możliwości:
-jeżeli krostka jest spora, wystarczy tylko docisnąć przyrząd do skóry, tak aby krostka znajdowała się w środku oczka. Bród wyjdzie sam.
- są jednak pory lekko zapchane, lub krostka może znajdować się w trudno dostępnym miejscu np. w załamaniu skrzydełka nosa, w tym przypadku, najlepiej jest przyłożyć końcówkę metalowego oczka do skóry, trochę docisnąć i BARDZO WOLNO sunąć nim w dół ( w bok, czy gdzie tam chcemy :) ) Nie przykładajmy wtedy oczka na płasko do skóry, tylko tak pod kątem 30 *. W efekcie, siła nacisku jakby wypycha zanieczyszczenia, olejek pomaga je odkleić, a zaokrąglenie oczka je zbiera.
Nic prostszego ! :)
Nie miałam pojęcia,że w porach jest tyle zanieczyszczeń a przekonałam się o tym dopiero obserwując to oczyszczanie w dobrym świetle. Coś niesamowitego !
Pamiętajcie jednak żeby po takim zabiegu dobrze zdezynfekować cały przyrząd, a przed następnym użyciem jeszcze raz, bo jeżeli namnożą się na nim bakterie to przeniesiemy je od razu do por przy następnym zastosowaniu. Ja kupiłam do tego celu aerozol do odkażania powierzchni skóry, kosztował chyba 4 zł w aptece a jestem spokojna :)
Dodam jeszcze, że skóra w niektórych miejscach będzie na początku zaczerwieniona ale następnego dnia nie będzie po tym śladu, obiecuję ! To dlatego, że przy pierwszych użyciach, nie wiemy jeszcze ile siły użyć do dociskania oczka, potem pójdzie bardzo łatwo :)
Bardzo Polecam, świetna sprawa, tania, trwała - dosłownie na lata, można samodzielnie w domu zrobić co trzeba, nikt nie musi tego widzieć (ale i tak polecicie koleżankom :) jak i ja ).
Tyle napisałam a nie powiedziałam o najważniejszym ! Używając tego cudeńka nie narobimy sobie blizn na twarzy ! Zgniatając krostkę paznokciami używamy za dużo siły w konkretnych miejscach i skóra pęka! Fakt, krosta wychodzi ale blizna zostanie !
Tym przyrządem nacisk rozłożony jest równo wokół problemu. Zanieczyszczenie powinno wyjść przez otwarte pory a nie rozerwać skórę, to bardzo ważne.
Używam tego produktu od: dwa miesiące
Ilość zużytych opakowań: pierwszy i posłuży latami !