Essence A New League, Soft Touch Eyeshadow (Kremowe cienie do powiek) 

Idealny cień w kremie, jedyny który mi pasuje w tej konsystencji. Mam kolor szampański i jest prześliczny - połyskuje, a nie jest tandetny, idealny na dzień i na imprezę. Idealnie się nakłada palcem - nie robią się smugi, placki. Pięknie się rozciera. Jest ekstrawydajny. Niestety był limitowanką, więc pewnie już go nie kupię, chyba że upoluję na Allegro. Używam tego produktu od: roku Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Mam odcień 01 i 02, tego bialego używam jako rozświetlacz. Są świetne z kilku powodów, ktore już wypisuję. + dobrze się rozprowadzają +są bardzo trwałe + napigmentowanie jest dla mnie w sam raz + są wydajne + mają poręczne opakowanie +są niedrogie, a jakością dorównują kosmetykom z wyższej półki +łatwo się zmywają +nie uczulają Jeśli tylko masz do nich dostęp- nie wahaj się i bierz, polecam z czystym sumieniem. Używam tego produktu od: nie pamiętam :) Ilość zużytych opakowań: wciąż w trakcie 1

bardzo, bardzo zaluje, ze byla to tylko seria limitowana. cienie sa genialne, dlugotrwale, nie roluja sie i nie gromadza w zalamaniu powieki. mozna uzyc ich nawet jako baze pod inne cienie- swietnie podbijaja kolor. odejmuje jedna gwiazdke za nadmiar brokatu, ktory przez chwile nieuwagi moze byc rozsmarowany na pol twarzy:) i kto by pomyslal, ze za taka cene mozna dostac tak genialny produkt! Używam tego produktu od: 6 miesiecy Ilość zużytych opakowań: 1 do polowy

Cytuję z mojego bloga: Cienie w kremie Essence lubię i używam. Czasem solo, a czasem jako bazę pod cienie, co daje mi możliwość uzyskania wielu odcieni jednego cienia. Skusiłam się na dwa kolory: 01 my caddy in the wind oraz 02 happy preppy. Ich opakowania są podobne do tych z ubiegłorocznej edycji limitowanej Ballerina Backstage. Jednakże cienie z A new league mają 5g. Cienie z obu limitowanek są wyprodukowane w Frankfurcie, zapakowane są w szklane słoiczki z plastikowymi zatyczkami. Cienie z obecnej edycji producent określa jako soft touch eyeshadow, a w ubiegłym roku mogliśmy kupić eye souffle. Różnica występuje także w konsystencji. Tym razem otrzymujemy cienie o bardzo lekkiej konsystencji- maślanej pianki. Cienie z Balleriny były bardziej zbite. Chociaż cień 02 happy preppy jest bardziej piankowy niż 01 caddy in the wind (ten jest bardziej maślany). Cienie się dobrze rozprowadzają, ale po zaschnięciu trzymają się świetnie, nie są tłuste i nie da się ich rozetrzeć (ale aby do zrobić mamy wystarczająco dużo czasu przy nakładaniu). Jestem mile zaskoczona jakością cieni. Cień biały (02 happy preppy) na oku mnie nie zachwyca- daje efekt mokrej powieki, w którym się sobie nie podobam. Jednakże cień jest znakomitą bazą pod cienie. Kilkanaście godzin noszenia mamy zagwarantowane. Cień 01 caddy in the wind jest równie dobrą bazą, jednakże samodzielnie wygląda równie fajnie. Delikatne rozświetlenie oka. Drobinki nie migrują po całej twarzy, wszystko jest tam, gdzie zostało nałożone. Ja jestem bardzo zadowolona. W dalszym ciągu jestem nimi zachwycona, ponieważ jako baza pod cienie są genialne. Używam prawie codziennie, a ubytku nie widać. Zdjęcia na moim blogu: http://wszystkocomniezachwyca.blogspot.com/2012/06/essence-new-league-zdjecia-i-porownanie.html Używam tego produktu od: prawie 2 miesięcy Ilość zużytych opakowań: ciągle 2 pierwsze

Udało mi się dostać cielisty odcień 01 My caddy in the wind. Jestem zachwycona i uwaga używam go również pod oczy i tu wspaniale rozświetla cienie pod oczami. Na kościach policzkowych również spisuje się doskonale. Jak dla mnie same plusy. Już się cieszę, że jadę wkrótce do Frankfurtu, bo tam są produkowane kosmetyki tej firmy i nigdy nie ma problemu z zakupem nawet limitowanek. + trwałość bez zarzutu - cały dzień + ładny naturalny kolor + nie powoduje wysuszenia skóry + idealnie współgra z podkładami i kremami + uniwersalność zastosowania + banalnie prosta aplikacja + ładne i praktyczne opakowanie + bardzo wydajny + śmieszna cena w promocji 4,99 zl Używam tego produktu od: 1 miesiąca Ilość zużytych opakowań: W trakcie pierwszego

Produkt dorwałam na niewielkim stoliku w Rossmanie. Limitowanka była już mocno przetrzepana i z cieni został jedynie kolor miedziany i biały perłowy. Wziełam ten drugi z czystej ciekawości bo do tej pory nie miałam styczności z cieniami w kremie. Plusy: * cena (4.99) * spora pojemność * bardzo bardzo bardzo bardzo trwały * śliczny delikatny odcień, nie nachalna perła z PRLu Minusy: * dostępność (jako ,że to limitowanka nie ma co liczyć na zakup innego koloru) Cień jest idealny jako baza pod cienie, przedłuża ich trwałosć i to znacznie, podbija kolory, nałożony sam pięnie rozświetla spojrzenie milionem maleńkich drobinek. Mimo ,że to biała perła to nałożona z umiarem nie jest tandetna a trwałość jest wręcz zabójcza. Trzyma się cały dzień, nie zbiera w załamaniu. Czego chcieć więcej? Chyba tylko kolejnego w kolorze cielistym którego juz nie udało mi się dorwać :(. Ma sporą pojemność a jest mega wydajny więc starczy na bardzo bardzo długo :) Używam tego produktu od: 3 tyg Ilość zużytych opakowań: 1/50 :)

Mam kolor oh de derp, czyli metaliczną miedź. Dorwałąm ten cień niespodziewanie w rossmanie - został właśnie ten kolor który podobał mi sie najbardziej. Plusy: +no po prostu supertanio, cena regularna wynosiła ok 10 zł, ja dorwałam go w przecenie 4,99 +trwałość niesamowita, wytrzymał dziewięć godzin w upalny dzień w nienaruszonym stanie. Dodatkowym plusem jest, że przy nakładaniu nie pojawiają się grudki, które byłyby kłopotliwe ze względu na szybkie zastyganie na kamień na powiekach +kremowa konsystencja, umożliwiająca nałożenie palcem +ładne i wygodne pudełeczko +wydajność - widzę to po tym jak neiwielką ilość wybieram by zrobić makiajż + najważniejszy jest oczywiscie efekt. Kolor idealnie komponuje się z niebieskimi oczami i mieni się w słońcu. Idealnie łaczy się z innymi cieniami, które mozna blendować na nim. Nigdy nie miałam do czynienia z takiego typu cieniem i jestem pozytywnie zaskoczona. Poza tym można go wykorzystywać jako baze pod inne cienie, z czego się cieszę, ponieważ mam tłuste powieki i wszytskie kosmetyki ze mnie spływają. Jedynymi minusami są dostępność i niezłe problemy przy zmywaniu go, ale mozna to przeboleć. Stwierdziłam, że skuszę sie na cienie o podobnej formule firmy essence i shisheido. Używam tego produktu od: tydzień Ilość zużytych opakowań: 1 dopiero zaczęłam

Kolejny produkt z limitowanki essence . Plusy : - ładne,delikatne kolorki -TRWAŁOŚĆ,TRWAŁOŚĆ,TRWAŁOŚĆ ! (trzyma się cały boży dzień ) -kremowa konsystencja ,dzięki której bardzo łatwo rozprowadzić cień - poręczne opakowanie - łagodny dla skóry ( na mojej buźce skłonnej do alergii nie pojawiło się ani jedno zaczerwienienie) Minusy : - mała dostępność ( w końcu limitka ) - wysoka cena ,jak na tak małą pojemność słoiczka ( ja kupowałam za 13,99 ,ale teraz widziałam go w rossmannie na promocji za 4,99 o.O ) Używam tego produktu od: 1 miesiąc Ilość zużytych opakowań: 1 do połowy

Mam odcień 01 CADDY IN THE WIND i bardzo żałuję że kupiłam tylko ten jeden, bo najchętniej przygarnęłabym wszystkie. To moje pierwsze cienie tego rodzaju i uważam, że są świetne. PLUSY: + twarłość - wprost niesamowita (jak posmarowałam rękę testerem w sklepie to cień trzymał się cały dzień mimo mycia rąk mydłem!), na powiekach trzymają się cały dzień i na koniec dają się spokojnie zmyć płynem dwufazowym albo micelem + kolor - wszystkie bardzo ładne, twarzowe i na codzień, mój to taki beżyk wpadający w złoto (dla mnie to kolor szampana ale raczej ma się to nijak do rzeczywistości haha :D ) +wydajność - świetna! w ogóle nie widać zużycia + cena - jak za taką jakość jest śmieszna + efekt na powiece - śliczny, można go stopniować (ale trzeba się spieszyć bo szybko zasychają) MINUSY: - limitowanka = ograniczona dostępność - niehigieniczne opakowanie, ale rozumiem, że pewnej zawartości nie da się raczej zapakować w nic innego - krótki termin ważności - tylko pół roku Aczkolwiek wszystkie minusy są raczej techniczne i w żaden sposób nie wpływają na działanie produktu, z którego jestem bardzo zadowolona. OGÓLNIE: ŚWIETNE CIENIE, naprawdę żałuję że nie złapałam reszty. Ale żeby nie było tak cukierkowo - nie pieję z radości nad całą limitowanką, np do bronzera już nie podchodzę tak entuzjastycznie. Ale CIENIE MISTRZ !!! Używam tego produktu od: miesiąc Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1