BingoSpa Błoto algowe 

Kupując błoto miałam mieszane uczucia, ale też wielkie nadzieje. Nadzieje nie zostały w pełni spełnione więc pozostają mieszane uczucia ;) -błoto samo w sobie ma konsystencję błota i jest szare ;) Bez obaw, po rozsmarowaniu robi się przezroczyste, nie zostawia żadnych ciemnych smug na ciele. -trochę się roluje -działanie antycellulitowe mierne. Cośtam zrobiło, efekty zauważyłam jednak pod koniec słoiczka a do tego nie są one bardzo widoczne. Jakieśtam ujędrnienie skóry jest, ale znam lepsze specyfiki na ten problem -BARDZO wysusza mi skórę na nogach. Smarowanie wchodzi w grę praktycznie jedynie gdy do kąpieli dodałam oliwkę, w przeciwnym wypadku skóra piecze (broń boże na świeżo ogolone nogi!). Po wchłonięciu się jest sucha, bez tragedii ale też spodziewałam się raczej nawilżenia a nie wysuszenia. W przypadku twarzy nie wysusza aż tak tragicznie, ale uczucie ściągnięcia pozostaje. -bardzo dobrze radzi sobie z wypryskami! Tylko dzięki niemu pozbyłam się wyprysków na pośladkach, a z tymi na twarzy nawet bardzo uporczywymi radzi sobie w przeciągu kilku dni. W przypadku kosmetyków przeznaczonych stricte do usuwania zmian trądzikowych widzę wątpliwe działanie, człowiek się smaruje i tak naprawdę nic się nie dzieje. Tutaj cienka warstwa nawet na całą skórę na noc i rano widać że zmiany są podsuszone, po ok. 3-4 nocach nie ma po nich śladu, również czerwonych przebarwień, które ze mną zwykle zostają na wieki. Łagodzi stany zapalne, nawet jeśli mamy tendencję do rozdrapywania/wyciskania pryszczy które się później trudno goją. Po zastosowaniu czuć nieco ściągnięcie skóry, ale ostatecznie nie powoduje to nadprodukcji sebum. Nie zapycha porów. -mało wydajne gdy stosujemy na cellulit, na trądzik to dosłownie na lata ;) -cena mogłaby być niższa -dostępne na stronie sklepu bingospa