Korektor zakupiłam w zestawie promocyjnym, przy okazji zakupu kremu BB aquasublime, czyli płacenie nie bolało.. Mówią, że produkty z tej samej linii lepiej ze sbą współpracują, więc się skusiłam. I była to bardzo dobra decyzja.
Zacznę zatem od tego, że mam skórę (pod oczami) dość cienką, pojawiły się już pierwsze zmarszczki i najczęściej mam też cienie pod oczami, wiadomo czas leci tak szybo, że spać się generalnie nie opłaca :)
Od korektora wymagam ukrycia tych cieni, bez włażenia w zmarszczki, długiej żywotności (w trakcie noszenia, nie lubie robić poprawek w pracy). Nie chciałabym żeby wysuszał delikatną skóre oczną lub powodował inne jej mankamenty.
Galenic spełnia wszystkie te zadania:
1. Jest brdzo trwały i świetnie dopasowuje się do koloru skóry.
2. Super rozświetla, ma takie mini malutkie drobinki, których nie widać na twarzy, a które naprawdę ukrywają cienie.
3. Nie włazi w zmarszczki. Tego nie toleruję i nienawidzę, jest to dla mnie totalna dyskwalifikacja jakiegokolwiek kosmetyku pod oczy, czy to pielęgnacyjnego, czy upiększającego.
4. Jego konsystencja jest idealna do wklepania/wmasowania pędzlem. Po kilku minutach "zasycha", tworząc taką jakby satynową powłokę.
5. Nie wysusza ale sugeruję używać pod niego dobrego kremu pod oczy (stosuję od niedawna La Roche Substiane,wspaniały krem pod oczy).
6.Nie roluje się, nie marszczy, nie zostawia smug.
To pierwszy korektor, który tak ładnie i naturalnie rozświetla mi oczy, to aż nieprawdopodobne, że tak kryje cienie, naprawdę jestem zachwycona. Poprzednio używałam Revlon (photo ready), NO7 z Bootsa, essence i jakiś Lancome ale żaden nie dał takich efektów. Revlon jest ok, ale niestety po kilku godzinach włazi w zmarszczki, nie tak jak essence ale jest znacznie droższy.
Jest tylko jeden minus, który właściwie może świadczyć o mojej niecierpliwości bardziej niż o produkcie:
1. Czasem trzeba kliknąć kilka razy żeby korektor raczył wyjść ze swojego domku, co może się skończyć wyprztykaniem za dużej ilości. Jeśli jednak zmiana opakowania ma zmienić działanie tego korektora to lepiej niech go zostawią w spokoju :)Używam tego produktu od: 2 tygodnieIlość zużytych opakowań: 1 (niecałe)
Edytuję żeby dodać coś, mimo, że nie będę odejmować połowy gwiazdki ponieważ ten fakt nie zmienia działania korektora ale może wpłynąć np. na czyjąś decyzję o zakupie. Otóż po prawie miesiącu używania napisy ścierają się z opakowania, co wygląda dość mało estetycznie. Pozy tym konieczność trzykrotnego wyprztykiwania może denerwować, jak wspomniałam wcześniej. Reszta nadal-idealnie :)