SkinFood Peach Sake, Pore Serum Serum na rozszerzone pory

Serum w moim odczuciu spisuje się jak lekki kremik. Troszkę nawilża, zostawia miękka skórę. Nie zauważyłam zwężenia porów na czym mi najbardziej zależało :( Nie zapchał. Ładnie pachniał. Szybko się wchłaniał. Używam tego produktu od: 2mce Ilość zużytych opakowań: 1 op

Ostatnio przeżywam szaleństwo związane z azjatyckimi kosmetykami, kupuje, próbuje, niestety nie wszystkie spełniają oczekiwania. Posiadam już krem BB tej firmy i jestem zachwycona, myślałam, że serum z tej samej serii będzie fajnie współpracowało z kremem... Niestety! Może zacznę od plusów: -ślicznie pachnie -ma mikroskopijne drobinki rozświetlające -niesamowita wydajność i dla mnie to tyle jeśli chodzi o dobre strony. Serum przeznaczone jest do cery tłustej lub mieszanej ze skłonnością do rozszerzonych porów- czyli dla mnie! Moja skóra po tyg używania zrobiła się ciemniejsza (!)- była mocno podrażniona, powyskakiwały mi nie wypryski, PRYSZCZE w miejscach, w których nie miałam ich nawet jako nastolatka i zmagałam się z trądzikiem. Skóra byłą przesuszona, choć jako posiadaczka cery mieszanej nakładałam serum tylko na strefę T. Efektów nie ma- pory są widoczne tak jak były, a sebum chyba było produkowane na potęgę. Nie mogłam uwierzyć, że kompletnie popsułam sobie cerę takim kosmetykiem, wciąż myślałam, że to coś innego (co???) i zdecydowanie za długo używałam. Podobno tak jest z azjatyckimi kosmetykami, zwłaszcza z tymi, które mają jakieś owocowe ekstrakty, że skóra może zareagować irytacją. Słyszałam nawet opinie, że to dobry objaw, że skóra pozbywa się toksyn- stąd te wypryski itp. Jednak kosmetyk, po użyciu którego wyglądasz i czujesz się dużo gorzej nie jest kosmetykiem dla ciebie i tyle. Teraz mijają 3 tygodnie od ostatniej aplikacji i moja skóra powoli wraca do siebie. Zdecydowanie nie polecam! Używam tego produktu od: 1 miesiąc Ilość zużytych opakowań: jeden