Wersja z rozmarynem kompletnie mnie rozczarowała, więc do kaskaryli podeszłam jak pies do jeża, zwłaszcza, że składy są bardzo podobne, te same substancje bazowe, różnią się jedynie jednym czy dwoma składnikami aktywnymi. W związku z tym nie jestem do końca pewna, ale prawie mur-beton, że mam alergię na ekstrakt z rozmarynu, ponieważ kaskarylowy okazał się o wiele lepszy, wręcz dobry i nie spowodował takich reakcji.
Maska-krem ma trochę mylącą nazwę, ponieważ bardzo dobrze sprawdza się, jako po prostu codzienny krem pod makijaż, jak i na noc. Ma średnią konsystencję, ani lekką, ani tłustą. W sam raz dla cery niezbyt suchej 30+. Produkt świetnie sprawdza się pod makijaż, dobrze wchłania. Jakiego bym nie wykonała na nim makijażu, to podkłady, korektory, pudry, tusze i cienie czy to płynne czy mineralne utrzymują się w okolicach oczu w idealnym stanie przez cały czas, nie spływają, nie zbierają się, a skóra jest bardzo dobrze nawilżona, zmarszczki nie są podkreślone.
Największą jednak zaletą tego kosmetyku jest brak działania, jakie negatywnie mnie zaskoczyło przy wersji z rozmarynem. Kaskaryla nie uczula, nie podrażnia oczu, nie powoduje łzawienia, ani opuchlizny. Wręcz odwrotnie, zauważam działanie niwelujące obrzęki i cienie pod oczami, podobnie na górnej powiece, gdzie również go nie żałuję, powieki są uniesione. Krem pobudza skórę, powieki przez cały czas stosowania wyglądają na wypoczęte i są nieco jędrniejsze, ponadto niweluje drobne zmarszczki mimiczne i zapobiega ich powstawaniu.
Muszę szczególnie podkreślić, bo nie każdy kosmetyk ma taką właściwość, że krem kilka razy złagodził mi także podrażnienie i pieczenie oczu, mam bardzo wrażliwe spojówki, często, np. przy zmywaniu makijażu lub gdy coś mi wpadnie do oka, mam je zaczerwienione i piekące aż do następnego dnia, a to mazidełko działa trochę, jak krople łagodzące, oczywiście nie wtykam kremu do oka, ale wystarczy posmarować powieki, polecam sprawdzić, u mnie krem działa kojąco na spojówki, likwiduje podrażnienie.
Bałam się, że krem nie poradzi sobie w okresie grzewczym, jednak i na tym polu spisuje się bardzo przyzwoicie, póki co skóra nie jest przesuszona.
Jedyną wadą tego mazidła jest zapach, to oczywiście subiektywne odczucie, ale jak dla mnie- jest straszny! Na szczęście po chwili od nałożenia przestaje być wyczuwalny.
Produkt zamknięty w higienicznej tubce z dzióbkiem, o dużej pojemności i wydajności, można spokojnie porobić próbki koleżankom.
Chociaż przerobiłam w życiu kilka lepszych kosmetyków na okolice oczu, działających bardziej spektakularnie, silniej "odmładzających", to kaskarylowej Orientanie nie mogę wiele zarzucić, spełnia jako takie oczekiwania i jeszcze mnie nie zawiodła. Ma sporo ważnych zalet. Mogę ją względnie polecić.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie