Moje włosy są niskoporowate, cienkie, delikatne, naturalnie jasne (jak widać na fotce profilowej), proste jak druty i podatne na obciążenie. Wcześniej stosowałam czysty, nierafinowany olej kokosowy, którym byłam zachwycona. Niestety, przy potrzebach moich włosów (które nie potrzebują częstego olejowania) nie byłam w stanie zużyć nawet połowy w terminie. Zdecydowałam się na ten olej, bo co by nie mówić o konserwantach, mają swoje zalety ;) Miałam nadzieję na efekt podobny jak po czystym kokosie, może trochę lepszy. Niestety, rozczarowałam się.
Olej - choć na bazie kokosowego - jest od niego znacznie cięższy. Dlatego trudno było mi się z nim dogadać, dobrać odpowiednią ilość i czas olejowania. Najlepsze efekty widziałam po ok. 1,5-2 godz., im dłużej, tym trudniej go zmyć i łatwiej o przyklap. Gdy zagapiłam się i trzymałam go ponad 4 godz. skończyło się szorowaniem SLESem. Nakładania na całą noc nawet nie próbowałam ;) W początkowym okresie, gdy moje włosy były "raczej niskoporowate" sprawdzał się lepiej, teraz, gdy są już zdecydowanymi niskoporami po prostu obciąża. Nie dlatego, że go nie domywam, myję źle, niedokładnie albo zbyt delikatnymi szamponami (stosuję Fitomed z niewielkim dodatkiem SLES!). Włosy są czyste, bardzo, bardzo błyszczące, maksymalnie wygładzone i oklapnięte. Brzmi fajnie - efekt tafli jak z reklamy - ale w praktyce wyglądały na przetłuszczone i traciły 1/3 objętości - choć nakładałam go tylko od ucha w dół. To chyba zasługa głównie ciężkiego oleju rycynowego i specyfiki moich kłaków, które ostatnio w ogóle trudno domyć łagodnymi szamponami bez SLES bez efektu "przyklapu"
W desperacji postanowiłam zmienić metodę olejowania i mieszać tę maskę z jakąś lekką, prostą odżywką (ostatnio - brzoskwiniowa Balea za 65 centów) i nakładać ok. 2 godz. przed myciem. U wielu osób to wzmacnia działanie oleju, u mnie - osłabiło. Dzięki temu osiągam dokładnie taki efekt, jakiego oczekiwałam - włosy są gładkie, ale nie oklapnięte, nawilżone i błyszczące a mieszanka zmywa się bez porównania łatwiej niż czysty olej. Za tę mieszankę dałabym 4,5*, ale zgodnie w regulaminem powinnam oceniać samodzielne działanie kosmetyku, a nie jego mieszanką z innym kosmetykiem.
Jeszcze kilka obserwacji praktycznych - opakowanie jest bardzo estetyczne, szczelne, więc można je bez większego ryzyka wrzucić na dno umywalki z gorącą wodą. Wylot jest w miarą higieniczny i da się nalać olej do miski bez ubrudzenia całego opakowania.
Ponieważ często na forach pojawia się pytanie, czy wybrać czysty kokos czy tę mieszankę, postanowiłam opisać najważniejsze różnice:
Oilmedica jest cięższy i bardziej odżywczy, przez co może bardziej obciążać włosy cienkie i delikatne, za to lepiej odżywi te suche
O. jest trudniejszy w zmywaniu
O., w przeciwieństwie do kokosowego, nie bardzo nadaje się do nakładania na suche włosy, np. jako serum na końcówki. Nawet nałożony w minimalnej ilości słabo się wchłania, a włosy są po prostu tłuste.
mają podobną konsystencję (O. jest nieco gęstszy), oba łatwo się rozpuszczają i równie łatwo aplikują
O. jest nieco wydajniejszy
O. jest trochę droższy od nierafinowanego kokosu, dużo droższy od rafinowanego, ALE ma dłuższy termin przydatności do użycia, więc w sumie się opłaca ;)
zapach - rzecz gustu. ja wolę kokosankę, ale świeży aromat trawy cytrynowej jest ok
Patrząc na skład trudno było stwierdzić jakie są proporcje poszczególnych olejów, ale działania na włosach sugeruje, że tych "innych"jest sporo. Chyba dlatego ta odżywka sprawdza się też na średnio- i wysokoporowatych włosach, a moim - typowym niskoporom - służy ... średnio.
PS. Pisałam do firmy z zapytaniem, czy amla i henna zawarte w masce mogą wpływać na kolor włosów (unikam tego jak ognia!) - bardzo szybko dostałam następującą odpowiedź:
"Od początku pojawienia się produktu na rynku skrupulatnie analizujemy każdą opinię na jego temat. Również na etapie testów konsumenckich, nigdy nie spotkaliśmy się z przypadkiem aby nasz produkt przyciemnił włosy. Może się tak dziać przy użyciu wysoko stężonych ekstraktów z amli, u nas ten ekstrakt jest ilkuprocentowym dodatkiem do składu, dlatego myślę że nie powinna się Pani obawiać"
Rzeczywiście, kolor moich włosów się nie zmienił.
Używam tego produktu od: 10 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: nadal w trakcie pierwszego