Opis produktu
Składniki
Opinie użytkowników
Produkty podobne
Artykuły
KWC LogobyWIZAŻ logo
Uroda

Artdeco Bronzing Glow Blusher (Brązująco - rozświetlający róż) 

3,8 na 54 opinie
flame1 hit!
50% kupi ponownie
Product wycofany
Przeglądasz produkt, który nie jest już dostępny na rynku, w związku z tym nie możesz dodać nowej opinii o tym produkcie

Opis produktu


Składniki


Opinie użytkowników

Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne.
Średnia ocena:
3,8 na 5
Kupi ponownie: 50% osób
  • 23 stycznia 2014 o 11:34
    Świetny
    Kupi ponownie:Tak
    Używa od:nie określono
    Może zacznę krótko i zwięźle: + kolory świetne na lato, ale z powodzeniem można ich używać w zimie + kiedy chcemy bardziej morelowe bądź brązowe wykończenie z powodzeniem wyieramy sobie odcien odpowiedni + długo utrzymuje się na policzkach + ma świetną pigmentacje - pierwszy raz jest delikatny, drugi raz daje nam ciut mocniejsze, ale wciąż naturalne policzki + piękne wykończenie oczywiście i opakowanie to co artdeco od zawsze robi najlepiej - to jego cena, ale ja dostałam od mamy w prezencie:) się mi udało! Polecam na pewno wyjdzie coś podobnego na lato 2014!!Używam tego produktu od: maja 2013Ilość zużytych opakowań: jedno w trakcie, ale bardzo wydajny I dodam pod koniec, że u mnie nie zauważyłam żadnego nadmiaru jakichkolwiek drobinek, parę delikatnych, ale na pewno nie jest tego za dużo w tym produkcie, chyba, że się nieumiejętnie nałoży nie wiem....
    Produkt kupił/a w
    0 osób  uznało tę opinię za pomocną
  • 26 września 2013 o 12:59
    Świetny produkt na lato!
    Kupi ponownie:Tak
    Używa od:miesiąc
    Bardzo polubiłam ten róż! Na lato nadaje się w sam raz - delikatnie podkreśla opaleniznę i daje subtelny połysk. Jest bardzo wydajny - używałam go w czasie wakacji i prawie nie widać zużycia :)) Używam tego produktu od: kilku miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1 opakowania
    Produkt kupił/a w
    0 osób  uznało tę opinię za pomocną
  • 21 lipca 2013 o 13:57
    Na lato
    Kupi ponownie:Nie wiem
    Używa od:nie określono
    Kupiłam w zestawie z pudrem brązującym z tej samej serii. Tak mnie jakoś naszło, potrzebowalam w zasadzie tylko pudru, ale róz mi się tak spodobał, że wziełam i jego. Jednak stosowany wraz z tym pudrem niknie. Jest o wiele subtelniejszy niż puder, więc jako duet się nie sprawdza. No ale cóż, długo i uparcie stosowałam razem wściekając się, że to nie działa, rózu nie widać i wogóle jest do bani. Ale ostatnio się nieco opaliłam, więc puder brązujący poszedł w kąt i zaczełam stosować sam róż. I na moim skromnym obliczu, przy opaleniźnie daje naprawdę fajny efekt. Takiej zadbanej wypoczętej twarzy. Moja cera raczej należy do tych jasnych/średnich w tonacji, neutralnych w odcieniu - ani zbyt żółtych ani zbyt rózowych. Ja nie zauważam wielkiej ilości złotego brokatu/pyłu, o czym pisze wizażanka poniżej. Wniosek jest taki, że jednak trzeba każdy produkt dopasować do siebie, bo inaczej może być to niewypał. (BTW. ogromne ilości brokatu mają dla mnie "paski" rozświetlające Inglota - to jest dopiero bombka!) Fakt, róż na zimę się nie będzie nadawał, bo jest lekko opalizujący i ładny efekt da jedynie na opalonej twarzy. Ale na zimę mam mój KWC Camelia Shiseido. Porównując - to Shiseido z pewnością jest lepszej jakości, drobniej zmielony i subtelniejszy. Ale coż, - bez bicia przyznaję - "poleciałam" na opakowanie i wzorek w Artdeco. Pewnie gdyby Shiseido wyprodukował Camelię w letniej tonacji kupiłabym ją. Zwłaszcza, że rożnica w cenie to jakieś 50 zł. A wydajnością, trwałością i jakością Shiseido bije Artdeco na głowę. Podsumowując- produkt niezły sam w sobie, na wakacyjne wojaże jak znalazł. Przyjemny w użyciu, ale powtórki nie będzie głównie ze względu na moją manię testowania róznych nowości. Używam tego produktu od: chyba maja 2013 Ilość zużytych opakowań: troszkę starty wzorek w 1 sztuce
    Produkt kupił/a w
    0 osób  uznało tę opinię za pomocną
  • BBRAT
    BBRAT
    1 / 5
    8 czerwca 2013 o 9:58
    WSZYSCY ŚWIĘCI BALUJĄ W NIEBIE...
    Kupi ponownie:Nie
    Używa od:rok lub dłużej
    ZŁOTY SYPIE SIĘ KURZ. A ja (coś tam coś tam) do Ciebie I do piekła mam tuż. Kiedyś sto lat temu była taka piosenka Budki Suflera. Zapamiętałam ją na wiele lat, bo uderzyło mnie wtedy określenie ZŁOTY KURZ. Dla mnie kurz to paprochy, brud i kłaki, a złoty to może być PYŁ. Ale wtedy szlag by trafił zamysł artystyczny tekstu piosenki, więc pewnie dlatego ten kurz. Po kilkukrotnym użyciu produktu Artdeco słowa owej piosenki przyszły do mnie same, wychynęły gdzieś z dysku twardego w mojej głowie, jakby czekały przez wiele lat na dogodną okazję. KOLOR - INDIANIN OBSYPANY ZŁOTEM :mdleje: Wybitnie dla bardzo ciepłych i bardzo ciemnych karnacji. Kolorystyka ogólnie morelowo-koralowa z widocznym złotem. Co ciekawe, kolory zmieszane razem, oscylują wokół słonecznej czerwieni. Porcelanowe lub średnie karnacje nie mają szans na naturalny wygląd w takim makijażu. Gwarantowany szokujący wygląd typu Indianin obsypany złotem. Egzotyczne brunetki lub wręcz mulatki będą wyglądać znakomicie. ROZŚWIETLENIE - INDIANIN OBSYPANY ZŁOTEM :mdleje: Nie jest to tafla, nie jest to perła, nie jest to full HD, nie jest to rozmyta akwarela, nie jest to magiczny fotoszop ani żaden inny czarodziej czy imponująca technologia. Jest to po prostu złoty pył, iskrzący ciemnozłoty grubo zmielony proszek :mad: Wrażenie jest takie, że jest to kolor stosunkowo ciemnego złota. Może dlatego, że siłą rzeczy jest wymieszany z bazowym kolorem produktu czyli koralem, stąd złudzenie ciemnego złota. Złoto bezlitośnie podkreśla to czego podkreślić nie chcemy. Chwilami iskrzy jak sztuczne ognie. Włazi we wszystko co napotka na swojej drodze. W połączeniu z wyrazistą kolorystyką i zbyt obfitą aplikacją - stwarza ryzyko przeokrutnego zmalowania, co popełniłam kilka razy i musiałam wyszorować do gołego całą twarz, zanim wyszłam z domu. Nie mam pretensji o rozświetlenie, w końcu na opakowaniu jest to wyraźnie napisane. Ponadto w sklepie jest tester, można się mazać do woli (ale przy sztucznym świetle nie daje to żadnego pojęcia). Owego złotego pyłu nie widać jakoś bardzo w opakowaniu, nawet w domu przy oknie. Złoto jest mega widoczne dopiero na twarzy. Przy moim typie cery (tłustość, niedoskonałości, słuszny wiek) taka dawka złota jest niebezpieczna. Z bliska podkreśla to, co każda normalna kobieta chce zatuszować - stany zapalne, drobne linie na skórze, rozszerzone pory. Z BARDZO daleka ładnie ożywia i rozświetla. WADY - INDIANIN OBSYPANY ZŁOTEM :mdleje: Kolorystykę pomijam, pewne jej aspekty trudno uznać za wadę. W końcu każdy widzi co kupuje, przymusu nie ma. Przypuszczam że Beyonce, Naomi Campbell czy Rihanna wyglądałyby świetnie nawet w grubej warstwie Artdeco. Ja, z moją ciepłą, żółtobeżową cerą i ciemnoniebieskimi oczami wyglądam niezbyt naturalnie w barwach Atrdeco. Złoty pył jest tu całkowicie jednoznaczny, pozbawiony jakichkolwiek niuansów, co gorsza zmielony niewystarczająco drobno. Nie jest to mgiełka, jest to chamski proszek. Przypomniał mi się od razu straszny puder brązujący Galenic, który dawał zjawiskowe wrażenie iskrzących sztucznych ogni, tyle, że tam kolor był ewidentnie złoty, zaś w przypadku Artdeco ociera się to o kolor tzw. starego złota czy nawet momentami miedzi. I tu również nie skrytykuję samego odcienia (bo co kto lubi) tylko przyczepię się o technologię nie nadążającą za innymi producentami. Jesteśmy już wybrednymi konsumentkami i oczekujemy rozświetlenia na wyższym poziomie, typu tafla, a nie kilogram złotego proszku. Ponadto produkt PYLI jak dziki, obsypuje się, fruwa w powietrzu, brudzi wszystko :mur: DLA KOGO? DLA INDIAN :mdleje: Cery jasne, średnie, chłodne, tłuste i problematyczne mogą sobie spokojnie odpuścić ten produkt. Polecam osobom z nieeuropejskim typem karnacji lub ciemnym brunetkom w typie śródziemnomorskim, dodatkowo posiadającym idealną cerę. Nadwiślańskie blade lub średnie Słowianki zmagające się z pryszczami, jeśli bardzo chcą zapoznać się z produktem Artdeco, niech najpierw wykonają szereg eksperymentów w sklepie, zanim wydadzą 90 złotych. Przy ładnej opaleniźnie całego ciała można tym produktem fajnie podkreślić wybrane jego fragmenty, ale na to z kolei nie warto wydawać takiej sumy. Nie żałuję, że kupiłam, MOŻE wykorzystam go w różnych sytuacjach, ale nie na twarz w ciągu dnia. Może na wieczorną kolację na klifie orłowskim, może na ramiona, może na coś tam. Mam słabość do takich sezonowych cudeniek z limitowanych edycji, a potem jak zwykle, wszystko ląduje w cierpliwej szufladzie ;) Używam tego produktu od: 20.05.2013 Ilość zużytych opakowań: pierwsze w trakcie
    Produkt kupił/a w
    3 osób  uznało tę opinię za pomocną

Artykuły

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej dotworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji jest zabronione oraz wymaga uprzedniej, jednoznacznie wyrażonej zgody administratora serwisu – Burda Media Polska sp. z o.o. Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.
Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych
Więcej informacji znajdziesz tutaj.