Iwostin Sensitia Zero, Bezpieczny krem kojący lekka konsystencja (nowa wersja) 

Zacznę może od tego, że - niestety - każdego roku w okresie zimowym moja skóra dostaje "głupawki". Z jednej strony muszę borykać się z trądzikiem dorosłych, z drugiej - z atopowym zapaleniem skóry(a przynajmniej z czymś, co je przypomina). W takich okresach moja cera wokół ust i nosa jest zaczerwieniona, przesuszona, swędzi i łuszczy się. Ciężko znaleźć preparat, który przyniósłby choćby minimalną ulgę. Do tej pory profilaktycznie zaopatrywałam się w Protopic 0,1%, niestety na jesieni ubiegłego roku skóra sprawiła mi przykrą niespodziankę i zastosowanie Protopicu nie pomogło ani na jotę. Konsultacja dermatologiczna i zakup spreparowanej przez aptekarzy maści również nic nie dały. Po dwóch miesiącach walki byłam bliska kapitulacji i sądziłam, iż nie pozostało mi już nic innego, jak tylko czekać nadejścia wiosny, kiedy to stan mojej cery samoczynnie uległby poprawie(jak wiele razy do tej pory). Aż któregoś dnia w aptece wypatrzyłam na półce ten produkt... ZALETY: + KOI: w pierwszej chwili po aplikacji skóra delikatnie piecze, jednak ten przykry efekt ustępuje po 2-3 minutach, + NAWILŻA: w tym zakresie spełnia obietnice producenta; w moim przypadku zlikwidował suchość i zaczerwienienie, + REGENERUJE: j.w. + NIE UCZULA: wręcz przeciwnie - przynosi ulgę, + BEZZAPACHOWY: przy każdej okazji będę to podkreślać - wg mnie nie ma nic gorszego niż perfumowanie kremów do twarzy, + FORMUŁA ZERO: zero parabenów, zero barwników, zero środków zapachowych, zero alkoholu - biorąc pod uwagę, że moja skóra pozytywnie nań zareagowała, jestem skłonna w to uwierzyć, + WYDAJNOŚĆ: z uwagi na trądzik, stosuję krem punktowo - wyłącznie na problematyczne miejsca; jedno opakowanie wystarcza mi na okres zimowy - i o to chodzi. WADY: - DOSTĘPNOŚĆ: jedynie w aptekach i lepiej wyposażonych drogeriach, - OPAKOWANIE: ta pompka mnie dobija; nigdy nie wiem, ile jeszcze produktu pozostało do wykorzystania. REASUMUJĄC: Uratował moją cerę - dosłownie i bez żadnej przesady. Doskonale się sprawdza przy kaprysach skórnych, chociaż NIE POLECAM go nakładać na miejsca zajęte trądzikiem, ponieważ nie dla potrzeb takiej cery został opracowany. Nie oznaczyłam go jako HIT wyłącznie dlatego, iż za rok może się okazać dla mojej twarzy zupełnie bez wartości. Ale jeśli nadal będzie się spisywał tak, jak do tej pory, pomyślę o tym...

Aż się zalogowałam, żeby napisać tą recenzję, gdyż bardzo się zawiodłam na tym kremie. Mam podrażnioną skórę po kwasach, potrzebowałam kremu na dzień, pod makijaż. Przeczytałam kilka pozytywnych opinii o tym kremie i postanowiłam go zakupić. Niestety, to był błąd, gdyż po nałożeniu tego kremu moja skora zapłonęła! Jestem zła, gdyż sam skład powinien mnie odstraszyć. Nie znajduję plusów, odradzam, odradzam, odradzam!

Mam skórę atopową i sprawdza się u mnie świetnie. Jest bardzo lekki, nie zatyka porów i szybko się wchłania. Wypróbowałam wiele produktów tego typu i to w różnych cenach, jednak ten jest dla mnie jednym z najlepszych. Polecam osobom z cerą mieszaną ;)

Kremik kupiłam po zakończeniu zimowej kuracji Iwostin Perfectin Purritin, która oprócz efektu oczyszczenia, dała mojej cerze nieźle popalić i w efekcie ta stała się nadreaktywna. Potrzebowałam specyfiku, który jednocześnie uspokoi cerę, nawilży ją, przy okazji nie zatka ledwo co odetkanych porów i na dodatek nie zrujnuje mi budżetu ;/ sporo na raz - wybór padł na Iwostin Sensitia Zero. Krem mnie nie zawiódł. Jego konsystencja może nie jest niesamowicie lekka, ale napewno nie jest ciężka. Krem w 100% sprostał moim wymaganiom, nie zniweczył efektów kuracji oczyszczającej, a sprawnie poradził sobie z efektem ściągnięcia skóry twarzy i zaczerwieniena. Za opakowanie z pompką- mistrzostwo świata. Bardzo mi ono przypadło do gustu, mogłabym mieć wszystkie kremy w ten sposób opakowane. Szkoda tylko, że nie widać ile produktu zostało we flakoniku, ale nie będę się czepiać o taką drobnostkę. Idzie wiosna, właśnie przerzuciłam się właśnie na krem typowo nawilżający do skóry mieszanej, ale wraz z jesienią napewno wrócę do TEGO konkretnego kremu, bo pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie. Używam tego produktu od: 1,5 miesiąca Ilość zużytych opakowań: 1 - 50ml

Dłuuugie lata używałam kosmetyków LRP - toleriane. Niestety miały one jedną wadę.....były drogie. Na szczęście w Polsce pojawiają się również producenci produkujący dobre dermokosmetyki. Długie lata sądziłam, że tylko francuskie marki kosmetyków aptecznych są dobre...Tak teraz używam głównie Iwostin i Dermedic, a moja cera nie narzeka, a portfel się sieszy ;). Krem ten mam w wersji o konsystencji lekkiej i jestem mega zadowolona, bo cera jest nawilżona, ukojona i nic mi po nim nie wyskakuje. Poza tym ma bardzo higieniczne i wygodne opakowanie.Gorąco polecam Używam tego produktu od: Od kilku miesięcy. Ilość zużytych opakowań: skończyłam jedno opakowanie ( 50 ml ).

Produkt nie należy do najtańszych dlatego oczekiwałam, że jego działanie będzie bardziej niż zadowalające. Jednak przeliczyłam się... Z półki aż wołały mnie slogany marketingowe. ZERO parabenów, ZERO alkoholu, ZERO parafiny - wszystko to zachęcało do zakupy. Mając cerę wrażliwą człowiek przyzwyczaił się już, aby zwracać uwagę na owe konserwanty i innego rodzaju świństwa dodawane do kosmetyków. Ale czy coś tak bezpiecznego może przynosić jakiekolwiek efekty? Według mnie, tak. Efekty były, owszem, ale nie spektakularne. Po pierwsze, nawilżona cera. Nie w zachwycającym stopniu, ale mi wiele nie trzeba. Ważne, żeby nie była sucha. Po drugie, zwalcza niedoskonałości i koi. Za to MEGA PLUS. Moja skóra po kilku eksperymentach była w tragicznym stanie, a ja musiałam ją jak najszybciej zreperować. Krem ten okazał się wybawieniem. Poza tym, wygodne opakowanie! Jak dla mnie, jest genialne i bezpiecznie. Minusy? Cena. Za słabe działanie. Używam tego produktu od: Miesiąc. Ilość zużytych opakowań: Jedno.

Podczas alergicznego podrażnienia skóry pani farmaceutka mi go poleciła. Jego ocena jest trudna, gdyż jest on bardzo neutralny. Nie podrażnia, lecz nie nawilża długotrwale, mam wrażenie, że za szybko skóra go wchłania, ale z drugiej strony nie powoduje żadnych zaskórników czy pryszczy. Sama nie wiem, może ten krem taki własnie miał być :) Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Miałam (i zużyłam) obie wersje kremu, lekką i bogatą. Skład wersji bogatej różni się zasadniczo od składu wersji lekkiej - np. zawiera parafinę ;) Najpierw wymienię zalety, bo jest ich mniej: perfekcyjne opakowanie z dozownikiem i mechanizmem próżniowym, lekka aksamitna konsystencja (w obu wersjach!), skuteczne nawilżenie oraz niebywale neutralny zapach (co wcale nie jest normą, nawet w kremach nieperfumowanych). Wad też nie ma wiele, ale za to są one dyskwalifikujące. Oba kremy niesamowicie podrażniały mi skórę zarówno wokół oczu (i nie mówię o powiekach, tylko o obszarze znacznie poniżej oczu) oraz skórę całej twarzy. To niedopuszczalne. Krem jest obudowany aptecznym marketingiem, dodatkowo adresowany do cer skrajnie wrażliwych lub podrażnionych. Reklamowany jako nie zawierający alkoholu i szeregu różnych innych szkodników, ZERO czegoś tam i tak dalej. Producent obiecuje ukojenie i poleca go osobom, które nie tolerują większości kosmetyków. Wielkie dzięki za takie ukojenie. To chyba kpina jakaś? Skład obu wersji kremu jest ultra długi (jak na tego typu kremy) i nie ma nawet czego porównywać w zestawieniu np. z Avene Tolerance Extreme (9 składników) czy kremami typu Oilatum Baby. Nawet poczciwa granatowa Nivea to minimalistyczny produkt i niemal lekarstwo w porównaniu z Sensitią ZERO Iwostinu. Obie wersje Sensitii Zero zawierają m.in. Phenoxyethanol, który nie uchodzi za wzór cnót w dziedzinie łagodności, tudzież szereg innych konserwantów. Skład obu wersji jest tak długi, że jako laik-amator nie podejmę się nawet próby analizowania go. Oceniam jedynie efekt. Skóra piekła tak, że nabawiłam się niemal zapalenia spojówek i dodam, że efekt łzawienia oczu występował po użyciu kremów nawet na samych policzkach. Na skórze utrzymywało się długotrwałe uczucie gorąca. A mam grubą skórę, tłustą cerę i nie podrażniają mnie nawet agresywne kremy antytrądzikowe... Gwoli sprawiedliwości muszę przyznać, że wersja bogata jest trochę mniej agresywna niż wersja lekka. Oba kremy nawilżają super i oba o dziwo nadają się dla cer tłustych, bo nie są ciężkim, tłustym masłem. Ale co z tego, skoro oba musiałam w końcu zużyć jako balsamy do ciała. Kupiłam w promocji za niewielkie pieniądze (ok.32 PLN za sztukę) co w sumie, jak na balsam do ciała, nie wyszło wcale tanio :mad: Używam tego produktu od: od lipca 2013 Ilość zużytych opakowań: dwa, wersja lekka i bogata