Opis produktu
Składniki
Opinie użytkowników
Artykuły
Produkty podobne
KWC LogobyWIZAŻ logo
Uroda

Christian Dior Diorshow Fusion Mono Eyeshadow Żelowy mus do powiek

3,6 na 59 opinii
flame2 hity!
44% kupi ponownie
Product wycofany
Przeglądasz produkt, który nie jest już dostępny na rynku, w związku z tym nie możesz dodać nowej opinii o tym produkcie

Opis produktu


Składniki


Opinie użytkowników

Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne.
Średnia ocena:
3,6 na 5
Kupi ponownie: 44% osób
  • 9 maja 2019 o 23:27
    Jako brokat bardzo dobry
    Kupi ponownie:Nie wiem
    Używa od:rok lub dłużej
    Wykorzystał/a:w trakcie pierwszego opakowania
    Mam ten złoty kolor. Po nałożeniu na oko dają słaby ciepły brązowy kolor ale mają piękne złote drobinki. Używam go na koniec jak już zrobię makijaż ciepłym to nakładam go palcem i lekko podkręca brązy i nadaje bardzo ładny błysk na oko. Solo raczej bym nie poleciła ale jako taki dodatkowy brokat jest bardzo dobry - palcem naprawdę bardzo dobrze się go nakłada, trzeba go troszkę wklepać i się nie osypuje.
    Szczegóły:
    • Wydajność
    • Zgodność z opisem producenta
    • Trwałość
    • Stosunek jakości do ceny
    • Opakowanie
    Produkt kupił/a w
    0 osób  uznało tę opinię za pomocną
  • 6 grudnia 2017 o 12:55
    Nie polecam
    Kupi ponownie:Nie
    Używa od:kilka miesięcy
    Wykorzystał/a:kilka opakowań
    Cienie te otrzymujemy w małym, zgrabnym szklanym słoiczku z plastikową nakrętką, w którym znajduje się 6,5 grama produktu o bardzo miękkiej, delikatnej konsystencji. Do każdego takiego słoiczka dołączony jest całkiem ładnie wykonany aplikator zakończony gąbeczką, który według mnie nie nadaje się absolutnie do niczego i tutaj gwoli słów producenta, który mówi, że delikatniejszy efekt otrzymamy nakładając cień palcem, a mocniejszy właśnie ową gąbką. Otóż nie, moi mili, jest zupełnie na odwrót, ta gąbka się absolutnie nie nadaje, nie nabiera produktu z opakowania prawie wcale, a to, co udaje się nanieść na powiekę, to jest jakaś śmieszna historia, chyba bym musiała tydzień spędzić, żeby tym aplikatorem coś nałożyć. Niestety podobnie sprawa się ma w przypadku próby użycia pędzli. Próbowałam chyba wszystkich do oczu, jakie miałam i żaden się nie sprawdza w tym celu, dlatego po zakupie byłam trochę rozczarowana tymi cieniami, a nawet bardzo rozczarowana. Jednak przeszukałam internety, bo nie chciałam dać za wygraną, a tam znalazłam informacje, że najlepiej takie produkty nakłada się palcem. No tak, niby fajnie, tylko przecież nigdy taka metoda nie da mi absolutnej kontroli nad tym, co robię na powiece. Ale spróbowałam i efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Oczywiście po nałożeniu cienia na powiekę można dokładać, rozcierać, bez problemu. Zauważyłam jednak, że lepiej dokładać kilka razy i mniejszą ilość, niż powiedzmy dwa razy i duuużo, bo wtedy się troszeczkę osypuje pod oko (sytuacja jednak do uratowania). Efekt, który otrzymujemy jest po prostu przepiękny i tutaj odniosę się do kolorów, jakie go tworzą: Moje kolory to były Cosmos i Hypnotique. Cosmos to przecudowny granato-błękit z lekką domieszką grafitu (i powiedziałabym, że zieleni, choć tej ostatniej jest dosłownie odrobinka) i z milionem mieniących się na niebiesko i srebrno drobinek. Z Hypnotique mam więcej problemu, żeby go opisać. To niby ciemny fiolet, z domieszką brązu i szarości. Oczywiście drobiny też mamy, a jakże, ale tym razem są one srebrno - fioletowawe, chociaż do końca też nie mogę stwierdzić, gdyż oba te kolory są tak wielowymiarowe, że nie sposób ich opisać w jednym słowie. Jeśli mowa o wytrzymałości to nie zauważyłam, żeby cokolwiek mi się z powiek osypało w ciągu dnia, czy zbladło, czy też się rozmazało. Cienie siedziały na swoim miejscu cały dzień w dokładnie takim stanie, w jakim zostawiłam je przy nałożeniu. Jako, że ja nakładałam je palcem to starałam się blendować ich zewnętrzną granicę również palcami (jeśli robiłam to tak na szybko), ale można się pokusić o dodanie jakiegoś koloru na ich granicę i też to się da rozetrzeć. Nie radziłabym jednak łączyć tych cieni na samej powiece ruchomej z pudrowymi, ponieważ najzwyczajniej w świecie mocne ruchy pędzla zetrą piankę. Połączyć obu pianek na powiece nie próbowałam, ale podejrzewam, że gdyby nałożyć jakiś jaśniejszy kolor przy wewnętrznym kąciku i na części powieki, a ciemniejszy przy zewnętrznym i potem jasny z ciemnym delikatnie rozetrzeć (palcem), to też byłoby w porządku. Tak jak pisałam z początku byłam z nich niezadowolona i się złościłam, że wywaliłam kasę w błoto, ale wystarczyło się nauczyć, jak ich używać. Jednak trzeba się wprawić. Nie polecam tych cieni dla osób, które nie chcą ich nakładać palcami, bo niestety pędzle tutaj nie zadziałają za fajnie (chyba, że ktoś lubi baaaardzo delikatny efekt i osypywanie przy aplikacji). Niestety musze zabrać wiele gwiazdek za to, że te cienie po jakimś czasie zupełnie zmieniły konsystencję. Po kilku miesiącach pomimo szczelnego zamykania cienie nie nadawały się już zupełnie do użytku. Kolor na powiece był okropny, prawie żadnej pigmentacji i tylko osypywanie, także tutaj Dior mnie niestety bardzo, ale to bardzo zawiódł, wyrzuciłam opakowania, które nawet nie były do połowy zużyte, co jak dla mnie w przypadku tak drogich produktów jest nie do przyjęcia. I chociaż uważam, że te cienie są naprawdę fajne na początku i kolory są boskie, to uważam też, że nie warto na nie tracić pieniędzy, bo mniej niż rok używania i trzeba będzie je wywalić do śmieci (tej konsystencji nie da się niczym 'reanimować').
    Szczegóły:
    • Wydajność
    • Zgodność z opisem producenta
    • Trwałość
    • Stosunek jakości do ceny
    • Opakowanie
    Produkt kupił/a w
    0 osób  uznało tę opinię za pomocną
  • Mijanou
    Mijanou
    5 / 5
    29 marca 2015 o 10:25
    Jestem pod ogromnym wrażeniem
    Kupi ponownie:Tak
    Używa od:tydzień
    Zacznę od tego, że sztuki nakładania cieni na powieki nigdy nie wykształciłam ani nie posiadłam. Dla mnie to kompletna czarna magia: pędzelek skośny, pędzelek do rozcierania, baza, rozcierane, blendowanie- to wszystko dla mnie jest wiedza tajemna. Nawet nie próbowałam się tego nigdy nauczyć, bo ta wiedza jest mi totalnie zbędna. Nawet na "wielkie wyjście" jakoś się do tej pory bez cieni obywałam. No i druga rzecz, chyba decydująca, własciwie dwie: - nigdy nie potrafiłam dobrać sobie cienia tak, by kolor mi pasował i nie wyglądał nienaturalnie i krzykliwie - mam wrażenie, że przy moim typie urody cienie w ogóle mi nie pasują Kilkanaście razy eksperymentowałam z różnymi markami, różnymi kolorami a potem machnęłam tylko ręką i bez żalu zaprzestałam poszukiwań i eksperymentów. Aż tydzień temu podczas pobytu w Sephorze moją uwagę zwrócił makijaż asystentki....Widać było, że coś się na jej powiekach dzieje w kierunku brwi. Coś nieoczywistego, dyskretnego a jednak przyciągającego wzrok. Rude ciekawskie są, więc odważyłam się zadać pytanie. I tak zostałam posiadaczką Diorowego słoiczka i odcieniu Myriade (531). I używam do codziennego makijażu. Cienia używam przy pomocy palucha. Szybko, bez zabawy w rozcieranie i bezproblemowo. To, co uzyskuję nie jest właściwie żadnym kolorem a zaledwie cielistym, połyskliwym, iskrzącym się woalem koloru.Nakładam na powiekę, lekko przeciągam w kierunku brwi- gotowe. Efekt dyskretny ale widoczny. Nieoczywisty, czyli moje oczy nie krzyczą: "ej, patrzcie, mam cień!". Ten woal koloru dodaje po prostu świeżości, otwiera bardziej oko, skrzy się lekko. Piękny, wiosenny look kojarzący się ze świeżością słonecznego poranka. Idealnie pasuje do makijażu dziennego bo wygląda naprawdę naturalnie. Nie posiadam bazy pod cienie, ot, paluchem umazanym w cieniu nanoszę na suchą powiekę. Wiem, że cień można też nanosić zwilżonym pędzelkiem ale wyedy efekt jest już mocniejszy i bardziej ewidentny a takiego nie pragnę. Cień nie warzy się, nie zbiera w załamaniach i kącikach. Ten migotliwy, dyskretny efekt widoczny jest jeszcze wieczorem, choć nie est już taki ładny, jak przez kilka godzin po zastosowaniu. Ale osiem godzin co najmniej wytrzymuje w stanie nienagannym. Potem chyba trzeba by było dołożyć cienia, ale nie posiadam kosmetyczki a nawet, gdybym posiadała to moja torba jest i tak wyladowana do granic możliwości, więc nie sądzę, by chciało mi się targać jeszcze kosmetyki. Cena powala- 139 zł to sporo jak na jeden cień. Ja skorzystałam z należnej mi 20% obniżki (przy okazji dowiedziałam się, że jestem VIPem, no paczcie paczcie!) więc mi to wyszło ok. 111 zł. Też kosmiczna cena za pojecynczy cień. Jednak biorąc pod uwagę efekt, unikalny woal koloru, ilość używaną za jednym razem (niewielka na opuszek palca) to sądzę, że ten słoiczek wystarczy mi na lata i nie skończę go przed upływem daty ważności. Jeśli ktoś, tak jak ja, ceni w makijażu dyskrecję a zarazem ten efekt "wooooow!" (a to rzadki duet) będzie zadowolony z tego cienia w odsłonie Myriade. Pięć gwiazdek z czystym sumieniem. Używam tego produktu od: tygodnia Ilość zużytych opakowań: 1 pełnowymiarowy pot
    Produkt kupił/a w
    4 osób  uznało tę opinię za pomocną
  • 25 września 2014 o 12:23
    081 Aventure - dla mnie bossski !
    Kupi ponownie:Tak
    Używa od:nie określono
    081 Aventure- to iskrzacy, metaliczny, rozświetlony , transparentny szaro-grafitowy. \\nPod cienie używam bazy - aktualnie Hean. Nie nakładam cieia palcem ale pacynką ( precyzyjnie) a potem rozcieram granicę pędzelkiem. Głebia i intensywnosć koloru zależy o ilosci nałożonego cienia, dzięki czemu można stopniowac efekt od bardzo delikatnego do mocnych smoky. \\n Z tym kolorem nie mam absolutnie zadnych problemów z trwaloscia czy ze zbieraniem się w zalamaniach powieki. Cień jest w stanie prawie nienaruszonym od 7.00 rano do 16-tej po południu. Przed wyjściem z pracy delikatnie dokladam go pędzelkiem i rozcieram. Nadal dzielnie trwa nienaruszony gdy zmywam w okolicach godz. 21. Jest superłatwy w aplikacji, nie osypuje się tak jak cienie w kamieniu. Efekt na powiekach jest niesamowity, elegancki, roziskrzony +głębia koloru a przy tym blask ten wcale nie podkreśla zmarszczek na powiekach. W Sephorze przy rabatach 10-20% ten cień nie wychodzi dramatycznie drogo biorąc pod uwagę imponujaca wielkosć 6,5 grama. Dodam , ze na francuskim odpowiedniku KWC , ten cień ma bardzo wysoka punktacje przy 23 recenzjach. \\n http://www.beaute-test.com/diorshow_fusion_mono_christian_dior.php \\n
    Produkt kupił/a w
    0 osób  uznało tę opinię za pomocną
  • 14 czerwca 2014 o 18:23
    ciężko opisać... dziwny
    Kupi ponownie:Nie
    Używa od:nie określono
    oceniam kolor fusion mono matte 721 songe Krótko zwięźle i na temat same konkrety: Plusy: -piękne kolory jak to dior -duża pojemność -lekkość konsystencji -kolor który opisuje spisuje sie tez jako baza pod cienie -opakowanie wiadomo Minusy: -yhy dziwna kosystencja piankowa,na palec nabiera sie maleńko i potem trzeba dokladać i trzec niepotrzebnie oko -nie kryje zbyt mocno trzeba budowac ten kolor -cena -po pewnym czasie tak jakby wysycha (krótkim 2-3 miesiace) i na palec nic sie juz nie nabiera,tak jakby twardniał -na uzytek może z miesiąc potem jest cięzki do użytku,choć konsystencja i tak jest tępa od początku -nie utrzymuje sie jakoś długo Ogólnie na duże nie,duże rozczarowanie bo to dior.. Używam tego produktu od: pol roku Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1
    Produkt kupił/a w
    0 osób  uznało tę opinię za pomocną

Artykuły

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej dotworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji jest zabronione oraz wymaga uprzedniej, jednoznacznie wyrażonej zgody administratora serwisu – Burda Media Polska sp. z o.o. Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.
Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych
Więcej informacji znajdziesz tutaj.