Oriflame Manful EDT 

No coś takiego...;) Ja tam nie jestem tele mele pici polo i uważam, że szanujący się Poszukiwacz Zaginionego Flakonika musi pojeść chlebuś z różnych piecyków;) Albo obniuchać zapachy z flakonów wielu:) No to ja wącham. Niucham. Wchłaniam. Wszarpuję w nozdrza:D Chciwie z reguły;) Cena nie jest dla mnie barierą i to, oczywista, w obie strony. Chętnie zapoznaję się z zapachami będącymi poza moim finansowym zasięgiem, ale nie stronię od tych, które spoglądają na moje obuwie siedząc ciuchutko na najniższej półce. No i bywam za to miłosierne podejście nagradzana:) Zdarzyło się razu pewnego, że sobie oglądałam katalog Ori. Są tam pewne kosmetyki, do których powracam, i choć zapachy z katalogów nigdy nie cieszyły się moim szczerym uznaniem, to z pełną odpowiedzialnością mogłam powiedzieć, że Ori miało w swojej stajni aromaty, które wyprzedzały konkurencję pt. Avon o całe mile. Łaskawie pochylałam się nad woniami temi i choć nie używałam, to jednak nie można im było odmówić poprawnego wykonania. I w tymże katalogu oczko moje smocze przyciągnęła butelka surowa i lichowata, ale w pozytywnym aspekcie tego słowa. Nie wyróżniała się niczym oprócz ascetycznej wręcz prostoty. Obwąchałam kolorową kartkę mocno już wytartą przez czcigodne poprzedniczki i postanowiłam nabyć ów flakon za niebotyczną cenę 55zł. Otrzymawszy pudełeczko czym prędzej zabrałam się do testów. Wreszcie zapach, niezmącony niczyim niecierpliwie trącym nadgarstkiem mógł się ukazać w całej swej... ...prostocie:) I bardzo dobrze! Postanowiłam zrobić próbę porównawczą bo Manful wydał mi się tak bardzo znajomy. I z tych ciężkich laboratoryjnych prób wyszło mi, że to kuzyn Labdanum L\'Occitane:) Przy czym sam czystek w Manfulu obecny nie jest a mimo to ja go w jakiś magiczny sposób wyczuwam:) Labdanum jest ciepłe, słoneczno miodowe, kremowe i miękkie. Manful to jego jesienny odpowiednik: wciąż ciepły, ale to słońce nie wschodzi tak wysoko i idzie spać wcześniej. To prażony bób tonka nadaje nieco egzotyczny charakter a cynamon oddala kompozycję od mdłych i cokolwiek nudnych klimatów przydając miłej elektrycznej ostrości. Całość jest zgrana, niespieszna choć zdecydowana i stanowcza. Niemniej równie dobrze nosi się na mnie jak na Panu Smoku. Przeto nazwa powinna brzmieć (WO)MANful. Bo niechybnie ten brak "wo" kojarzy mi się z "Eksperymentem Pani Wu";) Dla wtajemniczonych:P Kucnowszy już do dolnej półki, albo najwyższej półki dolnej półki:) zamierzam przyjrzeć się kilku innym zapachom Ori bo mój smoczy instynkt mi mówi, że w czeluściach chowają się rarytasy, które przez moje lenistwo mogą nigdy nie zostać odkryte. Kto idzie szukać ze mną?:) Nazwa: no niech im będzie;) Trwałość: bardzo dobra, na ubraniach aż do prania Flakon: prosty, bardzo ładny Używam tego produktu od: tygodnia Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego