Essence Eye Sorbet Cień do powiek w musie

Dawno juz tak nie zawiodlam sie na kosmetyku jak na tych cieniach :( Zakupilam je,bo spodobaly mi sie kolorki,swatch na rece takze wypadl calkiem dobrze.Niestety w domu czekalo mnie przykre rozczarowanie tym produktem:( Nie da sie go nalozyc rownomiernie na powieke,od razu zbryla sie w zalamaniu,nie mozna takze go przesunac w zadna strone:( Jakby zastyga w dziwnych plamach.Wyglada to okropnie:( Kolor jaki jest w opakowaniu rowniez nie ma nic wspolnego z tym co otrzymujemy na powiekach-zostaja jakby same drobinki,sam brokat ;( Wyrzucilam ten kosmetyk do kosza po kilku probach.Dobrze ze byl dosc tani.Nie polecam.. Używam tego produktu od: uzylam kilka razy Ilość zużytych opakowań: mialam jeden

Kupiłam go po tym jak sprawdziłam na testerze że daje bardzo fajną poświate koloru i mnóstwo rozświetlających drobinek ;-) Taki cień na co dzień w lato gdy nie mam ochote pocić się nad lusterkiem robiąc smoky żeby mi spłyneło w upałach + bardzo fajny kolor takiej brzoskwinki z drobinkami + łatwość nakładania i dobierania warstw ( kwestia wprawy i sprawnych palców ) + cień na szybki makijaż letni + konsystencja , opakowanie i cała otoczka również na plus + wytrzymałość w upały na plus bardzo Lubie ten efekt tafli z drobinkami na oczach ;-) Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: 1.8 opakowania , nawet nie ;-)

Od jakiegoś czasu uwielbiam cienie w kremie i używam ich w makijażu prawie codziennie. Moje ulubione to właśnie te essence, ale niestety z niedostępnych już edycji limitowanych. Ucieszyłam się, kiedy zobaczyłam, że podobna seria zostanie wprowadzona do stałej oferty. Niestety szybko okazało się, że cienie są z zupełnie innej bajki niż moi ulubieńcy. Produkty z serii eye sorbet mają słabą pigmentację i zostawiają na powiece jedynie lekką poświatę koloru z drobinkami. Myślę, że w takim wypadku do tych 11,99 zł lepiej dołożyć drugie tyle i zdecydować się na przykład na bardzo chwalone cienie Maybelline Color Tatoo. Używam tego produktu od: 9 miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Uwielbiam Essence i uwielbiam cienie w kremie/musie, które potrafią zrobić nam efektowny makijaż oka w kilka sekund. Kiedy więc zobaczyłam w Naturze ten cudny słoiczek w szafie Essence, w kolorach niesamowicie pięknych i subtelnych momentalnie się zakochałam. Moim pierwszym pomysłem było, aby wziąć je wszystkie, ale na szczęście opanowałam się i na próbę wzięłam jeden. I jak się okazało, o jeden za dużo. Bardzo mi przykro, ale produkt okazał się być bublem. To chyba pierwszy bubelek od Essence z jakim się spotkałam. <b>Konsystencja:</b> dość miękki krem-mus z dużą ilością brokatowych drobinek. <b>Zalety:</b> *posiadam kolor 05 illuminating hazelnut - absolutnie cudowny, delikatny, beżowo-brzoskwiniowy *bardzo wydajny *elegancki i wygodny słoiczek *niska cena *dostępny cały czas w szafach Essence <b>Wady:</b> *po nałożeniu na oko piękny kolor ze słoiczka znika - zostaje tylko wulgarny brokat, duża ilość brokatu (nie, to nie jest satynowe rozświetlenie, tylko drobiny brokatu wielkie jak z potłuczonej bombki choinkowej) *kiedy chcemy jednak wydobyć kolor cienia i nakładamy go więcej momentalnie wysycha tworząc brzydką skorupę niczym smocze łuski, kruszy się i osypuje, wygląda to okropnie - jak widać na pierwszym zdjęciu *trwałość - właściwie żadna, po godzinie cień już jest na calej buzi, pokruszony, na oku natomiast zostały resztki brokatu *troszkę śmierdzi Dawałam temu produktowi wiele szans - próbowałam stosować na bazę, bez bazy, na tłuste oko, na popudrowane oko... i efekt cały czas był do niczego. Jako rozświetlacz w kąciki albo na kości policzkowe też się nie nadaje, bo drobiny brokatu są zbyt nachalne. Zużyję może kiedyś na dekolt czy ramiona na jakieś imprezy, bo szkoda mi wyrzucać. Wielkie rozczarowanie od Essence, niestety. Nie polecam, nie dajcie się skusić na cudne kolorki w eleganckich słoiczkach. Używam tego produktu od: 3 miesiące Ilość zużytych opakowań: 1 słoiczek

Uwielbiam wszystko, co się świeci. Jestem trochę jak ta sroczka, co podkrada błyskotki. Chomikuję wszystkie mieniące się rzeczy, począwszy od biżuteri, kończąc na kosmetykach do makijażu - chociaż nie noszę na sobie więcej, niż jedną taką rzecz (najczęsciej jakieś fajne cienie do powiek lub eyelinery). Zobaczyłam te cienie w drogerii Natura i od razu się zakochałam :) :) ładnie się mieni :) można stopniować efekt - od delikatnego muśnięcia drobinkami do spojrzenia iskrzącego kamieniami szlachetnymi :) można go stosować jako cień do powiek lub jako eyeliner (oczy) lub jako brokat do ciała na dekolt i ramiona :) długo się utrzymuje na powiece :) nie roluje się:) :) nie osypuje się :) niska cena Jeden maleńki minusik: :( lekko szczypie powiekę zaraz po aplikacji Używam tego produktu od: 1 miesiąc Ilość zużytych opakowań: W trakcie pierwszego

Kupiłam ten cień pod wpływem chwili i strasznie się zawiodłam. Po pierwsze konsystencja nie jest musowa, tylko przypomina klej, nałożenie na powiekę pędzlem nie wchodzi w grę, bo zbija się w grudki, jedynym sposobem jest nałożenie palcem, jednak wtedy trudno nałożyć i rozetrzeć go precyzyjnie i brokat pojawia się na połowie twarzy. O trwałości nic nie mogę powiedzieć, bo wykonany nim makijaż od razu zmywałam. Posiadam kolor 01 &quot;illuminating pineapple&quot; który w opakowaniu jest perłowojasnożółty, natomiast na ciele koloru nie ma, jest tylko mnóstwo brokatu i nieco rozjaśnienia. Nie wyrzuciłam go tylko dlatego, że czasami chodzę na przebierane imprezy i jako brokat się przyda, bo akurat do tego najbardziej się nadaje. Używam tego produktu od: w ciągu ostatnich dwóch miesięcy kilka razy próbowałam wykonać nim coś sensownego Ilość zużytych opakowań: napoczętę pierwsze