Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne. Przed dodaniem recenzji każdy/a użytkownik/czka musi podać informację, jak długo stosował/a recenzowany produkt oraz gdzie go nabył/a.
Wiele nadziei wiązałam z tą maseczką. Po orgastycznych przeżyciach w objęciach balsamu do mycia i kremu do rąk z tej serii zdecydowałam się kilka chwil relaksu z maseczką.
No cóż, połączenie peelingu z maską stało się ostatnio bardzo modne, natomiast, kiedy dane mi było używać tej maseczki, była to jedna w niewielu propozycji na rynku z takimi właściwościami.
Maska podzielona jest na dwie części, bez problemu każda z nich starczy nam na dwa razy. Koszt 8 zł możemy więc podzielić na 4, co wyjdzie 2 zł na użycie.
Opłaca się?
Konsystencja produktu jest gęsta, kremowa. W masce zatopiono ogrom drobin ścierających o nieregularnym kształcie- nie są to szkodliwe łaskoczące mikrogranulki, raczej coś na kształt orzechowych łupin.
Maska, jak cała seria posiada przyjemny, otulający zapach, odrobinę budyniowy, odrobinę cytrusowy, prawdziwie relaksacyjny.
Z założenia spełnia kilka funkcji na raz: jednocześnie odżywia cerę, a podczas zmywania i tarcia drobinami o twarz, złuszcza i wygładza.
I wszystko byłoby super gdyby nie to, że maseczka szczypie i podrażnia.
Poza tym bardzo ciężko zmyć ją z twarzy, peelingujące drobiny mają tendencję do migracji na linię włosów.
Pozostałą część maseczki z przyjemnością zużyłam do pielęgnacji dłoni.
Polecam również ten sposób. Długo pachnące, niezwykle gładkie ręce, to jest to, co tygryski lubią najbardziej.
Trzeba sobie jakoś radzić. ;)
Generalnie to dobry produkt, ale na swoją twarz już go nie nałożę, natomiast dłonie od czasu do czasu zasługują na porządne SPA.
Taka podwójna saszetka wystarcza mi na 4 uzycia. Maseczka jest gęsta i ma spore drobinki, króre dobrze scieraja naskorek i wygładzają powierzchnię skory. Coś co jednak urzekło mnie najbardziej to piękny, słodki zapach. Najładniejszy ze wszystkich produktów Tołpy jakich do tej pory uzywałam. Skusilam sie wiec na krem do rąk i balsam do ust z tej samej serii. Dla mnie 5/5 :)
Użyłam jej tak jak poleca producent najpierw jako peeling a potem zostawiłam ją na twarzy. Maseczka jest cudowna, czułam się jak w jakimś spa, a gdy ją zmyłam to ujrzałam ukojoną, ładnie rozświetloną twarz.
Zalety:
- fajny pomysł mamy i peeling i maskę ( przydatna bardzo jeśli udajemy się w podróż i nie chcemy zabierać dużo kosmetyków )
- świetna konsystencja z drobinkami, które przypominają mi łupiny z orzecha
- cudowny, pudrowy zapach, który utrzymuje się długo po jej użyciu
- delikatnie ściera naskórek nie powodując podrażnienia
- nie zapycha
- mając ją na twarzy czułam jak skóra ją "pije"
- po jej użyciu twarz jest ukojona, rozświetlona ( taka zdrowa), a skóra bardzo delikatna
- dobrze się zmywa
Wady:
- opakowanie, wolę tubki a ta w tubce nie jest nigdzie dostępna
- trochę za wysoka cena
Po wspaniałych chwilach przeżytych w objęciach kremowej piany żelu z Czarną Różą, przyszedł czas na maseczkę.
Plusy:
+ maseczka starcza na dwa razy
+ pięknie pachnie
+ ma postać gęstego kremu z zatopionymi drobinami
+ dobry skład
+ polski produkt
Neutralne:
- wysoka cena jak na maseczkę
- troszkę uciążliwa w użytkowaniu, ciężko ją zmyć
Minusy:
- niestety, bardzo żałuję, ale mnie podrażniła i spowodowała wysyp podskórnych guli.
Kupiłam ją z powodu krostek na twarzy, ni to pryszcze, raczej uczulenie lub zła reakcja na wodę. Wcześniej próbowałam już maseczek odżywczych, nawilżających, oczyszczających i nic. Ta maseczka pomogła! Jako posiadaczka przesuszonej cery trochę bałam się peelingujących drobinek ale bezzasadnie. Skóra robi się mięciutka i gładka. Jedyny minus jak dla mnie to zapach- zbyt słodki.
Znakomita maseczka, ale nie ukrywam, mogłaby być tańsza (pomysł z opakowaniem w tubce również jest niczego sobie).
Używam po oczyszczeniu twarzy żelem: funkcję peelingującą spełniają drobinki zawarte w masce, potem zostawiam, by spełniła swoją rolę maski :) Co ciekawe, nie zauważyłam podrażnienia cery, chociaż wiem, że naczynkowcy powinni unikać mechanicznego ścierania naskórka. Po zmyciu kosmetyku, moja twarz i szyja są rozświetlone i bardzo delikatne. Naprawdę, bardzo zadowalający efekt, bo będąc wyjątkowo bladolica zdarza się, że cera przybiera niezdrowy odcień. Maska pachnie bardzo przyjemnie, pudrowo.
Na pewno skuszę się ponownie, choć nie ukrywam, raczej nie nastawiam się na regularne zakupy - cena trochę zniechęca.
Używam tego produktu od: stycznia
Ilość zużytych opakowań: na razie jedno podwójne
Bardzo lubię maseczki Tołpy, gdyż są naprawdę świetne mimo swojej wysokiej ceny. Ta maseczka jest bardzo fajna, złuszcza naskórek dzięki drobinkom i jednocześnie skórę odżywia i regeneruje, do tego ładnie pachnie, nie podrażnia, nie uczula, nie szczypie w oczy. Łatwo się zmywa, skóra po niej naprawdę przyzwoicie wygląda, ma właściwy dla siebie kolor i jest miękka. Jedyne do czego mogę się przyczepić, to opakowanie w saszetkach. Wolałabym w tubce. Polecam!!
Używam tego produktu od: kilku miesięcy
Ilość zużytych opakowań: kilka
Małe domowe spa:) Maseczka świetnie działa na moją skórę: jest oczyszczona, miękka, gładka i nawilżona. Stosuję ją zawsze przy kąpieli zgodnie z sugestią producenta. Pomimo wrażliwych policzków nie podrażnia mnie i nie powoduje żadnych niedoskonałości. Chociaż przy mocnym tarciu skóra piecze i może być chwilę czerwona. Myślę, że należy najpierw spróbować co będzie dla nas najlepsze. Zapach boski (jak w całej serii), cena jest ok. Ale po raz kolejny skarżę się na opakowanie u Tołpy. Drobinki czasem ciężko wycisnąć do końca a samo opakowanie ciężko otworzyć w kąpieli. Byłabym bardziej usatysfakcjonowana małą tubką. Jednak bardzo polecam!!!
Bardzo dobry wybór. Przyjemna konsystencja, dobrze się rozprowadza, ładnie pachnie. Skóra jest dobrze nawilżona, szybko widać efekty. Dodatkowym plusem jest cena. Zdecydowanie polecam
Używam tego produktu od: 1 rok
Ilość zużytych opakowań: 3 duże
Chyba nie ma nic wspanialszego niż odżywcza maseczka będąca jednocześnie niezłym zdzierakiem, a w dodatku pachnąca tak ładnie, że w łazience zastanawiasz się, co by było gdyby istniały takie perfumy.
Nigdy nie miałam przyjemności wąchać czarną różę, więc nie wiem, czy to dzięki jej ekstraktowi maseczka pachnie tak bajecznie, czy dzieje się tak poprzez miks różnych substancji lub dodanie środków zapachowych.
Maska ma bardzo fajna kremową konsystencję w której tkwią dość sporych rozmiarów drobinki ścierające.
Po potrzymaniu jej odpowiedni czas na skórze i po zmyciu, widzimy w lustrze cerę o wyrównanym kolorycie, nawilżoną i wyraźnie odżywioną.
Podsumowując, to jedna z najlepszych masek jakie stosowałam i na pewno będę do niej wracać!
Używam tego produktu od: Tygodnia.
Ilość zużytych opakowań: Jedno.
Zapach tej maseczki jest przecudowny. Sama maseczka bardzo fajnie wygładza i nawilża twarz.
Trzeba uważać jedynie na drobinki które są duże i ostre więc należy delikatnie masować twarz.
Po drugim użyciu chyba lekko mnie uczuliła a dlatego że nie jestem pewna czy to ona była winowajcą odejmuję jej tylko pół gwiazdki
W Rossmannie skusiło mnie opakowanie i ta "czarna róża". Wyjatkowo w tym przypadku piekne opakowanie idzie w parze ze świetnym produktem o niesamowicie przyjemnym, pudrowym zapachu. Skóra po użyciu jest miękka, delikatna, odżywiona i to w 100% spełnia deklaracje producenta. Samo peelingowanie nie jest tak zupełnie delikatne, bo jednak drobinki sa ostre, należy więc w przypadku wrażliwej skóry nieco delikatniej ją traktować. Na pewno zostanie na stałe w repertuarze mojej kosmetyczki.
Używam tego produktu od: miesiąca
Ilość zużytych opakowań: dwa
Właśnie przed chwilą ją zmyłam i postanowiłam ocenić. Maseczka ma postać białego, gęstego kremu z dużą ilością drobinek typu mielone pestki moreli, łupinki orzecha włoskiego, które bardzo dokładnie acz łagodnie peelingują cerę. Zapach boski, słodki, wręcz powalający :) Stosuję zgodnie z zaleceniami producenta. Podczas kąpieli łagodnie masuję twarz po czym pozostawiam na ok 15 min. Po zmyciu maseczki cera jest uspokojona, wygładzona, nawilżona i miła w dotyku. Przyznaję, że to moja ulubiona maseczka.
Używam tego produktu od: dwa miesiące
Ilość zużytych opakowań: kilka
Kremy, peelingi i maseczki są kwestią indywidualną. Moja cera z tłustej, trądzikowej przeszła w mieszaną, czasami nawet bardzo przesuszoną na policzkach (szczególnie w okresie jesień-zima). Zatem maseczki staram się dobierać nad wyraz ostrożnie. Maseczka ma postać gęstego kremu o białym zabarwieniu z dość sporą ilością drobinek. Wydają się być niezwykle delikatne, aczkolwiek czuć, że pracują na skórze. Jej zapach jest naprawdę upajający, odrobinę kwiatowy, słodki i świeży zarazem. Po nałożeniu czuć, że skóra ją spija. Dość dobrze się wchłania, jednakże zostawia delikatnie tłustą warstewkę, którą bez problemu można usunąć tonikiem lub płynem do demakijażu. Po aplikacji cera jest przyjemnie miękka i gładka, odczuwalnie nawilżona, jak również odrobinę rozświetlona. Maseczka uspokaja zaczerwienienia, nie podrażnia ani też nie przesusza. Na szczęście nie zapycha, a co za tym idzie, nie pogarsza stanu cery.
Używam tego produktu od: miesiąca
Ilość zużytych opakowań: kilka saszetek o pojemności 2x6ml
Produkt kupiony poprzez pamięć dla prof. Tołpy, o którego poszukiwaniach kosmetycznych słyszałam jeszcze w dzieciństwie.
Ten produkt spełnia wszystkie obietnice złożone przez producenta.
Jedyne minusy: cena, niełatwo dostępny (stąd moje zdziwienie, że można dostać w sieci Tesco).
Używam tego produktu od: 2 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: 3 saszetki
O produktach Tołpy czytam wszędzie, coraz głośniej jest o ich nowych liniach, chwalone gdzie popadnie są ich bestsellery... tymczasem na Wizażu nie ma wielu opinii - chyba czas to zmienić :)
Od razu też zaznaczam - bycie fanką kosmetyków Tołpy nie czyni ze mnie bezkrytycznej "używaczki", wychwalającej pod niebiosa nawet buble ( a takie też mają w ofercie ).
Wielokrotnie chciałam sięgnąć po maseczki Tołpy, ale skutecznie odstraszała mnie ich cena. No bo jakże to, 9zł za podwójną maseczkę ?? Producent chyba usłyszał moje myśli i do zamówionych kosmetyków dołączył kupon na tę właśnie maseczkę... do tego inny kodzik...i paczka pełna czarnych róż gotowa :)
Zapach... to powala od razu, tuż po otwarciu saszetki. Boski, ciepły, otulający, idealny na jesienne wieczory.
Maseczka ma podwójne działanie - jest jednocześnie maską i peelingiem.
Jako posiadaczka mieszanej, pełnej niedoskonałości, podatnej na zanieczyszczenia, pełnej rozszerzonych porów cery teoretycznie powinnam być zagorzałą fanką mechanicznych peelingów. Niestety, moja cera jest również naczynkowa, a to wyklucza stosowanie mocnych zdzieraków.
Maseczka Tołpy z czarną różą wpasowała sie niemal idealnie w potrzeby mojej dość problematycznej cery - zwłaszcza teraz, w okresie jesienno-zimowym.
Drobinki peelingujące to puder z pestek moreli oraz mielone łupiny orzecha włoskiego - nie są ani ostre, ani agresywne - raczej łagodnie ścierają nie podrażniając i nie zdzierając skóry.
Po kilku chwilach łagodnego masażu twarzy maseczkę zostawiam na 20-30-60 minut na twarzy, najczęściej podczas relaksującej wieczornej kąpieli :)
Cudny zapach umila kąpiel, poprawia nastrój.
Twarz w tym czasie dostaje porządny zastrzyk nawilżenia. Cera staje sie wyraźnie gładsza, bardziej miękka i milutka w dotyku, gładka.
Teoretycznie maseczka przeznaczona jest dla cery dojrzałej, suchej - w praktyce nadaje sie nawet do mieszanej :) Szczególnie w okresie zimowym, gdy potrzebne jest nie tylko nawilżenie, ale i natłuszczenie oraz porządne odżywienie cery.
Maseczka składa sie z dwóch porcji i kosztuje 8-9 zł. Z powodzeniem jednak można każdą z porcji podzielić na pół zwiększając dwukrotnie jej wydajność, co w przypadku mojej mieszanej cery jest zdecydowanie dobrym posunięciem.
Podsumowując: maseczka delikatnie oczyszcza, jednocześnie odżywiając cerę i wygładzając. Bardzo przyjemna w stosowaniu, bosko pachnąca, idealna na chłodniejszą porę roku :)
Jak dla mnie produkt ma tylko jeden minus- jest nim astronomiczna jak na maseczkę cena!!
Dobrze, że można czasem dostać ją w prezencie lub kupić w promocji (1,99 zł w tesco, zrobiłam zapas na cała zimę :) )
Używam tego produktu od: kilka tygodni
Ilość zużytych opakowań: 2 całe ( 8 zabiegów)
Moja skóra na twarzy potrzebowała takiej maseczki i w końcu ją znalazłam. Zapach obłędny aż chce się ją zjeść hehe...
Cera po niej jest bardzo delikatna oczyszczona bez pozdrażnień..
Jednym słowem bomba..
Używam tego produktu od: miesiąca
Ilość zużytych opakowań: kilka
W zasadzie z moją naczyniową, wrażliwą skórą nie powinnam uzywać w ogóle peelingów mechanicznych, a ten do takich należy, jednak nie mogłam się opanować.
Po pierwsze zapach: ciepły, slodki, lekko kwiatowy - twórcom tego zapachu należą się gromkie brawa. Jest dość intensywny, więc bałam się podrażnienia oczu, ale o dziwo nic takiego nie miało miejsca.
Po drugie działanie: peeling- maska ma dość gęstą konsystencję, po nłożeniu na skórę ma się wrażenie, że są to drobinki zatopione w oleju. Drobinki są dość ostre (!), ale nie drażnią skóry dzięki oleistej bazie, którą skóra po prostu powoli wypija. Włascicielki skór suchych powinny być tym zachwycone!
Nakładałam peeling na około 30 minut, przez pierwsze 10 masowałam, a kolejne 20 zostawiałam na skórze. Do samego końca nic nie zasychało,nie łuszczyło się itp.
Efekt po użyciu to nieprawdopodobnie gładka, delikatna, natluszczona lekko skóra,bez podrażnień.
Brakuje mi w tym peelingu chyba tylko rozjaśnienia, czyli efektu, który dają niektóre peelingi enzymatyczne i za to odejmuję pół gwiazki.
Opakowanie (podwójna saszetka) wystarcza na około 5 razy na samą twarz (bez szyi), czyli bardzo ekonomicznie. Serdecznie polecam, choćby dla wypróbowania - zwłaszcza osobom ze skóra suchą!
Używam tego produktu od: miesiąc
Ilość zużytych opakowań: Zużyłam jedną saszetkę