Oriflame You Dazzle, Hand Cream (Krem do rąk) 

Główną zaletą tego kosmetyku jest przepiękny, kwiatowy zapach. Jest on długo wyczuwalny na dłoniach. Niestety zapach to w zasadzie jedyny plus kremu. Krem nałożony na dłonie wchłania się błyskawicznie, nie lepi się. Pomimo tego, że nie mam problemów z nadmiernym przesuszeniem skóry rąk to nawilżenie jakie daje krem oceniam bardzo nisko. Są takie dni, że mam wrażenie, że krem wręcz wysusza skórę. Stosuję go od czasu do czasu głównie dla zapachu żeby go zużyć poprostu. Z powodu braku jakiegokolwiek działania kosmetyku nie wrócę do niego ponownie i nie polecam go. Używam tego produktu od: około 2 mce Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1 op

Dostałam ten krem w prezencie razem z mydełkiem i kremem pod prysznic. Nie wiem, czy sama zdecydowałabym się na kupno, bo na pierwszy rzut oka widać, że mamy tutaj do czynienia z kwiecistymi historiami, a to nie do końca moja bajka. Ale kiedy pierwszy raz powąchałam to się zakochałam - kolorowe frezje niespodziewanie okazały się moim typem. * Zapach jest kwiatowy, wyczuwalny, raczej mało świeży. Zakochałam się w nim od pierwszego użycia. Dziś ten zapach już trochę mi spowszedniał. Chyba to o to chodzi, bo nie chciałabym stwierdzić, że trochę skisł.. Po prostu się przyzwyczaiłam. * Krem nie ma bardzo skoncentrowanej formuły, jest raczej lekki. Ma jasnoróżowy kolor. Po wyciśnięciu na dłoń sprawnie się po niej ślizga i zostawia po sobie tłustą warstewkę. Dobrze się wciera i rozprowadza, nie potrzeba go wiele, ale zostawia po sobie lepki film. To może być minus, ale na szczęście to uczucie szybko znika. Dłonie po jego użyciu są mięciutkie, aksamitne, skóra jest gładka i lekko napięta. * Jest mało odżywczy, nie poradzi sobie z wielkimi uszkodzeniami naskórka. Miałam wstrętne przesuszenie na lewej dłoni, ale ono było alergiczne i ciężkie do wytępienia. Jednak nigdzie w jego opisach nie wyczytałam, że musi czynić cuda, to nie jego zadanie - ma zmiękczać odświeżać i to moim zdaniem robi. To dobry krem na co dzień, po umyciu rąk na przykład. * Tubka jest.. no śliczna. Mała, zgrabna, z błyszczącego plastiku, z kwiatowym motywem. Bardzo kobieca. Do czego mogłabym się przyczepić? Do nakrętki niezespolonej z resztą opakowania. W 80% przypadku zawsze ją gdzieś zgubię. * Tubka 75 ml kosztuje ok. 12 złotych. Czy ja wiem? Garnier, czy Neutrogena są bardziej wielozadaniowe, a cenowo porównywalne. Dostałam jednak krem w prezencie, więc nie wybrzydzam. Lubię go za zapach i za to, że fajnie odświeża i wygładza dłonie. Dla osób szukających jednak solidnego nawilżenia, czy odżywienia polecam poszukać czegoś skuteczniejszego. Używam tego produktu od: Miesiąca. Ilość zużytych opakowań: Pierwsze w trakcie.