ST Dupont, Oud et Santal EDP

ST Dupont, Oud et Santal EDP

Średnia ocena użytkowników: 5 /5

Pojemność 100 ml
Cena 299,00 zł

Opis produktu

Zgłoś treść

Dupont `Oud et Santal` to orientalno - drzewne perfumy dla kobiet i mężczyzn. Zostały wprowadzone na rynek w 2012 roku. Nutami głowy są agar (oud) i drzewo sandałowe; nutą serca jest kadzidło; nutami bazy są paczula i ambra.

Kategoria: orientalno - drzewna

Nuty zapachowe:
nuta głowy: oud, drzewo sandałowe
nuta serca: kadzidło
nuta bazy: paczula, ambra

Cechy produktu

Nuty
orientalne, drzewne
Rodzaj
w kremie/sztyfcie
Pojemność
50 - 100ml
Pokaż wszystkie Schowaj

Składniki

Pokaż wszystkie Schowaj

Recenzje 2

Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne. Przed dodaniem recenzji każdy/a użytkownik/czka musi podać informację, jak długo stosował/a recenzowany produkt oraz gdzie go nabył/a.

Średnia ocena użytkowników: 5 /5
Trwałość:
Zapach:
Flakon:
Więcej ocen Schowaj

5 /5 HIT!

Nie wie, czy kupi ponownie

Używa produktu od: kilka miesięcy

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

wilgotno,mrocznie...kremowo

O dziwo mam zupełnie odwrotne odczucia jak pani recenzent ponizej. To tak jakby odwrócić wrażenia o 180 stopni. Prawdopodobnie dlatego, że moje męskie Ph inaczej zareagowało na aplikację tego cudu.

Na mnie zapach otwiera się własnie bardzo zwierzęco-oud jest brudny, mroczny-wręcz szaletowy-ale nie są to skojarzenia typowo toaletowe-byc może nieco piwniczne, średniowieczne, jaskiniowe, wilgotne-ogólnie piękne. Podjęcie tematu połączenia kadzidła i oudu w tej kompozycji wydają sie baardzo trafne. Ci co będą w pamieci doszukiwac sie podobnych sum, niech ich wynikiem nie będzie Fahrenheit Absolute-zupełnie nie tamtędy droga.
W przypadku Oud et Santal skojarzenia mam bardziej kadzidlane, mroczne a doznania o trzy poziomy wyższe od innych zapachów z oudem w tle.
Po dłuższej chwili zapach delikatnie wysładza sie, osusza i staje sie kremowo-drzewny. Kadzidło dymi w dalszym ciągu jednak nie z taka intensywnością jak miało to miejsce podczas otwarcia. Sandałowiec finalnie podkreśla , że to on podsyca całą kompozycje, nadając jej charakteru i wyglądu.

Piekny zapach, wart każdych pieniędzy, jedna z najlepszych prezentacji oudu, zdecydowany lider wśród zapachów kadzidlanych. Trwałość ponad 12 godzinna (16h na mojej skórze). Myślę, że testy obowiązkowe, dla kazdego manniaka :)

Używam tego produktu od: miesiaca
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 100ml

5 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Przede mną droga, którą znam

Kiedy ta kompozycja pojawiła się w zgięciu mojego łokcia, pomyślałam tylko jedno:

Spotkaliśmy się już.

Otwarcie to fascynujący i bardzo urodziwy akord sandałowca, który jest śmietanowo-kremowy, wyraźnie słodki, jadalny i namacalnie wręcz aksamitny. Można powiedzieć, że sięga wręcz aż do migdałowych aspektów mlecznej kremowości. Ma się wrażenie, że wręcz sunie po skórze, jak migdałowe puree. Napędu dodaje mu dym, a delikatność podkreśla mój najlepszy przyjaciel- oud.

Oud, czyli brzydki typ, lekko wilgotny, odrobinę spocony, w tym wydaniu bardziej drzewny, niż zwierzęcy, i bardziej ciepły, cielesny, niż septyczny. Ten wspaniały zabieg polegający na skontrastowaniu miękkiego, maślanego wprost sandałowca, z twardym, chropowatym oudem, sprawia, że to co piękne, jest jeszcze piękniejsze, a brzydota zdaje się ogrzewać w świetle urodziwego sandałowego akordu. Przypominam sobie o tym, że są takie dziecięce przyjaźnie, kiedy bardzo brzydkie dziewczęta przyklejają się do klasowych piękności. Potem następuje okres dojrzewania... i niekiedy role się odwracają. Brzydule pięknieją, przyjaźnie się rozpadają... Tutaj jednak trwają w pozornie tylko wykluczającej się, lecz tak naprawdę symbiotycznej relacji. Te dwa wiodące akordy- agarowy i oudowy- nie są tu jednak same. Bo zarówno otwarcie, jak i serce zapachu ozdabia jasny, transparentny dym z palonego drewna i ciemny dym z palonego kadzidła, którym według mnie jest styraks. Dym efektowny, gęsty, lecz jasny i lekki zarazem, pozostając po łagodnej, jasnej stronie mocy. Raczej jasnej. Jasnej -w porównaniu do Kabul Aoud.

Tak, spotkaliśmy się już. Bo podobną piosenkę szeptał mi do ucha Kabul Aoud (czyli jeden z wyklętych Montale). Podobną, choć nieco bardziej brudną, nieco bardziej kawową i nieco bardziej ściśle spowijającą nosiciela. Nieco mniej słodką. Wyraźnie ciemniejszą. Choć to wyraźnie ta sama piosenka. Poznałabym ją na końcu świata, niczym inżynier Mamoń...

Serce zapachu jest w dalszym ciągu żywe- kremowość sandałowca gdzieś znika, jak siostry Kopciuszka, a oud robi się coraz ciemniejszy, coraz bardziej lity, niepokojący jak ciemny wąwóz. I piękny. Coraz piękniejszy.

Baza przestaje dymić, jest miękka, łagodnie drzewna, w lekko kadzidlanym popiele oud znów robi się drzewny, i łagodny. Całość jest olśniewająca. Tak piękna, że rozmyślam, co zrobić, kiedy skończy się flakon. Flakon, tak jak sam zapach, produkowany wyłącznie na rynek arabski.

Najaktywniejsze recenzentki
  1. 1

    1
    produktów

    81
    recenzji

    13
    pochwał

    10,00

  2. 2

    0
    produktów

    0
    recenzji

    590
    pochwał

    9,45

  3. 3

    0
    produktów

    36
    recenzji

    1022
    pochwał

    8,46

Zobacz cały ranking