Auriga Auriderm K2 Gel 

Stosowałam systematycznie co wieczór. Miał mi pomóc na zaczerwienienia po zabiegach kosmetycznych i po wyciskaniu. Nic nie zdziałał. Zapach "total alkohol", skóra piecze w miejscu ranek, a nie stosowałam na ranki otwarte. Opakowanie do kitu - tubka łamie się i krem zaczyna wychodzić bokami. Strasznie drogi (płaciłam 70zł u kosmetyczki). Efekty zerowe. Szkoda kasy Używam tego produktu od: 2 miesiące Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie w tubce

Zdecydowałam - na pewno kupię go jeszcze raz. Bo mimo wielu wad to dobry preparat, bardziej lek niż kosmetyk. U mnie okazał się średnio wydajny ale nakładałam na nos oraz całe policzki. Był moją ostatnią deską ratunku po koszmarnie czerwieniącej sie i rozdrażnionej skórze (marny efekt po kuracji wysokim stężeniu AHA... mogłam mieć więcej rozumu). Dbam o swoją cerę naczynkową ale po Glyco A stan moich naczynek pogorszył się. Na początku miałam średnie odczucia co do żelu K2 - śmierdzi mi alkoholem i oczy mi zaczynają łzawić gdy smaruję policzki. Mam wrażenie że może przesuszać skórę, moją lekko ściąga, na szczęście wchłania się błyskawicznie i od razu smaruję się kremem nawilżającym i już jest ok. To specyfik, który wymaga cierpliwości - nei ma sensu oczekiwać efektów po dwóch tygodniach. Prawdę powiedziawszy dopiero po zużyciu całej tubki widzę zauważalną poprawę. Zdradziecka czerwień zniknęła z policzków, nie pojawiły się nowe pajączki, koloryt cery wyrównany - jasny jak zwykle :) Czyli krótko - jeden z nielicznych naprawdę poprawiających stan skóry specyfików. Wady - alkohol i nieuchronne podrażnienie. Porów nie zapycha, choć moją skórę lekko przesusza. Dlatego obcinam gwiazdki, Ale w profilaktyce naczynkowej to zdecydowanie mój numer 1 - dlatego kupię nowe opakowanie, ale z pewnością będzie to żel do ciała (większa pojemność, bardziej się opłaca).

Mnie też Auriderm zalecił dermatolog, miał zlikwidować naczynka rozszerzone po łojotokowym zapaleniu skóry. Na pewno nie działa tak szybko, jak obiecuje w ulotce producent, ale naczynka powoli wracają do "normalnego stanu". Zawiera dwa razy więcej witaminy K, niż słynny krem Eris i ma nieporównanie lżejszą konsystencję - wchłania się szybko i bez problemu można go stosować pod dzienny krem. Kontrowersyjny, beżowo-żółty kolor na skórze jest niewidoczny, mimo wysokiej zawartości alkoholu nie drażni wrażliwej cery (bez niego osiągnięcie tak lekkiej konsystencji nie byłoby możliwe), glikol propylenowy też nie uczynił mi krzywdy, ale za skład - jedna gwiazdka mniej. Pozostanę już przy nim, traktując, jako środek profilaktycznie wzmacniający moje kruche naczynka, ale następnym razem - zgodnie z radą Małej Czarnej - kupię pewnie wielką i bardziej "ekonomiczną" tubę żelu do ciała - spokojnie można go używać też na twarz. Oczywiście Auriderm nie zamknie już od dawna widocznych, popękanych naczynek - po magiczną laserową różdżkę, trzeba się udać do lekarskiego gabinetu ;) Używam tego kosmetyku od/ ilość zużytych opakowań: w ciągu 4 miesięcy prawie 1 opakowanie (używa się go tylko na zaczerwienienia) <b>Dodano 09.11.2004.</b> - wkrótce trafi do "Kosmetyków zapomnianych". Firma zastąpiła go nową wersją, która nazywa się Auriderm XO.

Zel K2 polecił mi dermatolog - mam skłonność do pękających naczynek. Używam go pod krem - 2x dziennie (jeśli pamiętam...). Bardzo wydajny (używam tylko na miejsca "zagrożone"). Dobry jako profilaktyka. Uwaga: mimo że nie jestem alergikiem, piekły mnie oczy jeśli nałożyłam żel zbyt wysoko na policzkach (jakby od "oparów"...). Niekorzystny zapach. Traktuję go bardziej jako lek niż kosmetyk - dlatego uważam, że warto używać jako profilaktykę pękania naczynek.