Balmi Balmi (Balsam do ust) (różne rodzaje) 

Ma cudowny zapach i w miarę dobrze nawilża. Poręczne opakowanie, ale (odłamały?) starły się zaczepki, przez co nie mogłam jej zamknąć. Białe opakowanie też szybko się pobrudziło. Szybko się zużyła. Bardziej gadżecik niż faktyczny kosmetyk.

Dostałam 2 szt jako produkt z pudełek które swego czasu często kupowałam. Sam produkt może jest i dobry, nawilża i ładnie pachnie, ale opakowanie i jego używanie to dramat. Zakrętka po kilku użyciach nie trzyma. Kształt i sposób aplikacji nie pozwala zużyć kosmetyku do końca. Zwykły sztyft byłby o wiele lepszy. Taki gadżet, który mnie nie zachwycił, a nawet zniechęcił do używania. Jeden zużyłłam do połowy, drugi oddałam. Cena też wygórowana

Sam produkt- wspaniały. Miałam wersje miętową, pachniała intensywnie, na ustach po aplikacji czuło się efekt chłodzenia... Ale jest to zwykła wazelina i tak działa... Usta są natłuszczone, plusem wg mnie że długo się wchłania bo czuje się dłużej "nawilżenie" ale jakiegoś efektu wow nie robiła. duży minus za opakowanie... bardzo szybko się zniszczyło, pokruszyło, pomadka się rozmazywała wszędzie, mało estetycznie wyglądała a na sam koniec ciężko było cokolwiek z niej wydobyć

Produkt ma ładne zgrabne opakowanie. Niestety opakowanie z łatwością otwiera się same w torebce czy kieszeni. Jest to zwyczajna perfumowana wazelina. Usta po niej są odrobine bardziej odżywione jednak nie robi nic więcej. Usta bardzo błyszczą się po nałożeniu produktu

Miałam wersję miętowo jest genialna Zalety +zapach +opakowanie +zmieści się do każdej kieszeni +nawilża +pielęgnuje +chroni +zmiękcza skórę ust +higieniczna +łatwość użycia Wady -cena

Balmi był drobiazgiem który dała mi koleżanka. Początkowo zachwyt - fajne opakowanie, śliczny zapach, wygoda... No i tak, fajne opakowanie - bardzo łatwo się otwiera, plastik jest nietrwały i te dwa ząbki w nakrętce szybko się połamały co skutkuje kręceniem się nakrętki naokoło i samoistnym otwieraniem balsamu. Nie wspomnę już, że w ogóle mi się ten plastik nakrętki cały połamał. Zapach - nadal uważam że jest śliczny (mam malinową pomadkę). Wygoda - na początku owszem. Odkręcasz, smarujesz usta stożkiem, zakręcasz i po sprawie. Gorzej jak stożek się zetrze i zostanie ci płaska powierzchnia do smarowania, a już fatalnie jak powierzchnia pomadki zrówna się z poziomem krawędzi opakowania. Wtedy do działania wkraczają palce, co już z higieną niewiele ma wspólnego, no, chyba że używasz balmi jedynie w domu po umyciu rąk... A jeszcze późniejsze wygrzebywanie produktu pazurem z dna? Fuj! 1/4 produktu stracona. Niezbyt praktyczne podejście producenta :/ Konsystencja - dosyć ciężkawa jak dla mnie, to takie bardziej masełko do ust. Działanie - nawilża, ale w moim przypadku na krótko. Trzeba non stop dosmarowywać co na początku jest łatwe i przyjemne, ale im bliżej dna tym gorzej...

Przyznam, że skusiło mnie zachwalanie tego produktu i nie wiedzieć dlaczego porównywanie do EOSa Plusy -ciekawe opakowanie. Ładny malinowy kolor -nawilżanie. Stosowałam na noc i dawał radę -zapach , ale tylko początkowo Minusy -opakowanie zbyt łatwo się otwiera, dlatego używałam tylko stacjonarnie -aplikacja. Coś strasznego! Początkowo jak miał formę stożka to OK, jak się stożek wysmarował byłam upaćkana jak dziecko. Z czasem trzeba go nakładać palcem, potem już tylko paznokciem i to już nie jest fajne -Niemożność zużycia całego balsamu. Jak balsamu zaczęło ubywać moim oczom ukazały się 4 wewnętrzne bolce. Żeby wydobyć balsam do końca trzeba mieć długie paznokcie, inaczej nie da rady. Około 1/4 niestety jest nie do wydobycia -na dowód foto -zapach. Po kilku tygodniach zapach malin się ulotnił i teraz pachnie jak....piwo!!! :D Używam tego produktu od: 2 miesięcy Ilość zużytych opakowań: 1 a włąściwie 3/4

Balsam balmi to chyba najgorszy balsam jaki do tej pory stosowalam, jedyny plus to zapach. Ani nie nawilża ani nie pielęgnuje ust.. Znika 5 minut po nałożeniu na usta. Używam tego produktu od: 1 miesiąca Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie

Balmi to zdecydowanie osławiony produkt, a jego wejście do sprzedazy stacjonarnej w Polsce było długo wyczekiwane. W końcu zdecydowało się na to SP. Jednak z nieco zaporową ceną, ponieważ było to, aż 20zł. Doczekałam się jednak odpowiedniej promocji i kupiłam go za nieco ponad 10zł na promocji -40%. Oceniam wersję malinową. DZIAŁANIE: Balsam w swojej głównej roli, czyli nawilżania sprawdza się całkiem nieźle. Idealnie działa w zimnych, ale nie mrożnych temperaturach. Aktualnie (od 16 do 20 stopni mrozu) niestety nie działa jak wcześniej. Nie nawilża również warg wysuszonych ogrzewanymi pomieszczeniami. Podsumowując: idealnie sprawdza się w temperaturach powyżej zera, latem, wiosną i jesienią. Niestety zimą zupełnie nie daje rady. OPAKOWANIE: Tragiczne wprost. Moje niestety wytrzymało niecały miesiąc i się rozleciało. Zupełnie się nie zakręca, a więc odpada go noszenie w torebce. Pozostało mi tylko noszenie go w kurtce lub pozostawianie w domu. Traktowanie go jako breloczka do kluczy to chyba jakiś żart ;) ZAPACH: Powinnam napisać brak. Pomimo tego, że kupiłam wersję malinową zupełnie nie czuję tam malin. Ani prawdziwych ani chemicznych. Wiem, że zapach malin w kosmetykach nie est zbyt intensywny, ale tutaj on nie jest mało intensywny - go w ogóle nie ma ;) KONSYSTENCJA: Bardzo miękka. Nie łamię się, ani nic takiego, ale bardzo gładko rozprowadza się po ustach. DOSTĘPNOŚĆ i CENA: W Polsce stacjonarnie jest dostępny tylko w Sp. W cenie 20zł. Zaznaczyłam opcję, że kupię ponownie, ponieważ kusi mnie wersja w metalicznym opakowaniu ;) Używam tego produktu od: listopad 2015 Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Po wypróbowaniu kokosowego BALMI jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Idealnie odżywia i pielęgnuje usta. Nadaje delikatny połysk. Pięknie pachnie! W dodatku znajduje się w przeuroczym opakowaniu, który jest świetnym gadżetem. Z pewnością wypróbuję inne warianty zapachowe :) Używam tego produktu od: ok miesiąca Ilość zużytych opakowań: 1 niecałe opakowanie

Według mnie Balmi jest świetne. Opakowanie ciekawie wygląda, balsam ładnie pachnie, nawilża usta. Cena może wydawać się wysoka, ale Balmi na długo wystarcza, więc 20 zł raz na pół roku, to nie jest straszny wydatek. Balmi jest fajne na prezent, kupiłam parę dla moich babeczek - wszystkie zachwycone. Według mnie nie ma się czego uczepić :-) Używam tego produktu od: 6 miesięcy Ilość zużytych opakowań: 1 w trakcie

Jak wiekszosc produktow kupuje bazujac na opinii znajomych. I tak bylo w tym wypadku. Malo shea i olejek balmi bylo dla mnie gwarantem, iz ten preparat do ust bedzie naprawde naturalny, a nie sztuczny i wazelinowy, no i bedzie spelniac swoja funkcje, czyli chronil oraz nawilzal moje usta. Balmi sprawdzil sie zarowno latem, jak i teraz, kiedy przychodza chlodniejsze dni. Ponadto jest on umieszczony w dizajnerskim i higienicznym pudeleczku, dzieki czemu latwo jest nim operowac. Jego duzym atutem jest takze wydajnosc i wybor smakow. Naprawde go polecam z calego serca. Używam tego produktu od: Od ponad miesiąca Ilość zużytych opakowań: jedno

Dobrze, że nie noszę go w torebce, bo - jak wnioskuję z poprzednich recenzji - miałabym uwalaną torebkę i rozwalony "gadżet". Trzymam w pracy, w szufladzie i nic się nie dzieje z opakowaniem :) Balmi wygrałam, więc jestem szcześliwa, że nie jestem podatna na wszelkie boom\'y internetowe. Ten balsam nie jest wart 20 złotych, dziewczyny! Może to Was trochę uświadomi, że nie warto kupować wszystkiego, co zostało dobrze rozpromowane w Internecie. A producenci liczą tylko kaskę... PLUSY: - ładne opakowanie, - na początku dobrze się maluje usta tym stożkiem. MINUSY: - balsam nie nawilża ust, jedynie można go nałożyć, gdy usta mają kryzys, a nic innego pod ręką nie ma, - kiepsko pachnie (ja mam wersje truskawkową), - w pewnym momencie były w produkcie jakieś grudki (wtf?), - nie wchłania się, nawet minimalnie. Gadżet w takiej postaci nie przemawia do mnie ani trochę. Używam tego produktu od: prawie dwóch miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego i ostatniego

Balsam nie jest niczym specjalnym, pudełeczko rozwala się niemalże od razu. Najpierw rozwalił się tył, potem przód brudząc mi całe wnętrze torebki. Dużo balsamu jest schowane z tylu pudełka (skoro się już rozwalił tył i przód mam porównanie) nie da się go jednak wycisnąć do przodu. Na szczęście dostałam go w joyboxie bo w przeciwnym razie żałowałabym każdego grosza wydanego na to badziewie;( Używam tego produktu od: 4miesiescy Ilość zużytych opakowań: Na szczęście jedno

Widziałam wcześniej te śliczne pudełeczka i kiedy pokazały sie w superpharm, od razu kupiłam mimo ceny. balmi kosztował ok 20 zł (a więc jakies 3 razy więcej niz inny balsam). Mam wersję zieloną (mietową) \\n \\nNo i.... wielki zawód. Zawartość w żaden sposób nie uzasadnia wysokiej ceny. W środku znajduje sie bowiem zwykła biała wazelina, w dodatku z nieapetycznymi grudami. Moim ustom nie robi nic dobrego. Nie wchłania się, pozostaje dusząca biała wastwa - fuj. Mięta jest w zasadzie niewyczuwalna. Po pierwszym otwarciu, basam ma niby kształt stożka, a raczej wyglada to jak taki wystający pypeć. \\n \\nOpakowanie, które tak mi sie podobało, jest najwięszą wadą tego produktu. To śliczne niby opakowanie rozwala sie natychmiast! W ciagu kilku dni odpadł kawałek gwintu z jednej strony, a zaraz potem z drugiej. I już nie mogłam nigdzie z tym chodzić, bo balsam sie nie zamyka! \\nOpakowanie brudzi się w załamaniach i wyglada to nieestetycznie. Na dodatek dołączony ogonek, który miał służyć do mocowania kostki balsamu do kluczy, jest zupełnie niefunkcjonalny, a żeby go odłączyć, trzeba rozebrać opakowanie. \\n \\nOpakowanie jest tak zrobione, że nie chroni produktu - nie zamyka sie szczelnie (nawet kiedy było nieuszkodzone) a na dodatek ma luźne, z prześwitami i dziurami wieczko na spodzie, pod ktorym bezpośrednio jest produkt! Nie ma tam nawet foli! \\n \\n \\n Używam tego produktu od: 2 mcy Ilość zużytych opakowań: 1 (zielone)

Wielkie WOW na Balmi sprawiło że i ja zapragnęłam mieć w swojej torebce . Kupiłam wersję malinową. Fakt opakowanie robi niesamowite wrażenie, pomimo tego że tak popularne wiele koleżanek które zauważyły go u mnie pytały skąd mam i gdzie kupiłam zaciekawione taką innowacja spoglądały w moją stronę z wielkim zainteresowaniem. Kształt i kolor faktycznie przyciągają wzrok , taki fajny gadżet. Podoba mi się stożkowaty kształt który niestety po dłuższym używaniu traci ten charakterystyczny kształt. Stokiem fajnie smaruje się po całych ustach. Zapach delikatny trochę zalatuje chemią, raczej zapachu malin nie przypomina. Również nawilżenie przeciętne , spierzchniętym ustom nie dał rady. Używam tego produktu od: pół roku Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Jeśli chodzi o nawilżenie to jest naprawdę super. Zapach(mam kokosowy) jest śliczny, smak już nie za bardzo. Dużym minusem jest opakowanie, które się brudzi, po pewnym czasie nie domyka(teraz to się już nawet niekontrolowanie otwiera), na początku używania(gdy jest jeszcze ten "szpic") trudno mi było go zamknąć, żeby nie uciapać zakrętki. Drugi minus to grudki, które się pojawiają po jakimś czasie. Używam tego produktu od: pół roku Ilość zużytych opakowań: 1 prawie całe

Sprawdzam wszystkie smaki - została mi jeszcze truskawka. Spośród wypróbowanych - mięty, kokosa i maliny - najbardziej mi odpowiada kokos. Plusy + + doskonale chroni usta + świetne pudełko, fantastyczny kształt + intensywny zapach + wygodne brelok do kluczy lub portfela + aż 4 smaki - coś miłego dla każdego + genialny gadżet, który także chroni usta! :) Minusy - - nie znalazłam w sklepach/aptekach stacjonarnych - droższe niż przeciętny balsam Zdecydowanie mogę polecić - szczególnie kokos, warto od niego zacząć! Używam tego produktu od: Marzec 2014 Ilość zużytych opakowań: trzy smaki