Może dla prostych, cienkich włosów.
Rozczesywanie moich długich, gęstych i falowanych włosów jest moją odwieczną bolączką. Ratuje je olejkami, szamponami, mam wspaniałe w teorii nie szarpiące ich szczotki, ale fryzura jest, jaka jest i bezbolesne jej rozczesanie praktycznie się nie zdarza. Na tą odżywkę trafiłam przypadkowo, a ponieważ lubię produkty Joanny to z samej ciekawości co też na mojej głowie poczyni, kupiłam.
* Odżywka ma postać różowej mgiełki rozpylanej przez atomizer. Jest to rozwiązanie praktyczne i łatwe, wystarczy spryskać włosy. Stosowałam ją na mokre włosy po myciu, tuż przed rozczesaniem. Plusem jest to, że jest to odżywka bez spłukiwania. Spodziewałam się miłego, malinowego zapachu, ale go nie dostałam. Odżywka, szczególnie w butelce pachnie po prostu zwyczajną chemią do włosów, jakich tysiące, tak więc zapach nie jest powodem, dla którego mogłabym podrasować Joannie ocenę.
* Czy działa? U mnie nie. Moje kołtuny na głowie mają się całkiem okej i praktycznie nie widzę różnicy pomiędzy włosami z odżywką, a bez niej. Przyznaję - taka już natura i uroda moich włosów, są grube i nierzadko są powodem zachwytów fryzjerek, ale z drugiej strony są upierdliwe i oporne. Joanna nie ma szans się na nich wykazać, ale może na prostych, trochę cieńszych włosach by sobie poradziła. Rozczesywania specjalnie więc nie ułatwia, ale delikatnie dyscyplinuje włosy, nie są aż tak sianowate. Spryskałam nią parokrotnie rozczapierzone końcówki i dało radę jakoś je ułożyć. Plusem jest to, że nie obciąża, nie skleja i nie matowi kosmyków.
* Odżywka (chyba na nieszczęście) wypada bardzo wydajnie. Używam jej od ponad miesiąca sumiennie, bo skoro już ją mam to zużyję i daleko mi nawet do połowy opakowania.
* Opakowanie jest ładne i zgrabne. Buteleczka jest przezroczysta, więc śledzimy zużycie. Ogólnie prezentuje się estetycznie. Posiada też atomizer, który psika dosyć mocnym strumieniem, ale w moim przypadku się też zacina. Nie zawsze, ale bywa, że przycisk nie odbija z powrotem w górę, jakby się blokował.
* Tak naprawdę tych odżywek w drogerii nie widziałam, albo po prostu nie wpadły mi w oko. Ja swoją kupiłam w hurtowni spożywczej podczas większych zakupów. Kosztowała ok. 8-9 złotych, więc zakup nie uderzył mnie po kieszeni.
Ponownie nie kupię, bo nawet nie mam pewności, że pierwsze opakowanie zużyję do końca. Jeśli już miałabym komuś ją polecić to osobie z mniej plączącymi się włosami, może nie tak gęstymi i krótszymi. U mnie Joanna nie zdała egzaminu.
Używam tego produktu od: Miesiąca.
Ilość zużytych opakowań: Pierwsze w trakcie.