Lirene Dermoprogram Cera Wrażliwa, Krem kojąco-nawilżający z Duo-C 

Mam cere mieszaną ze skłonnością do podrażnień. Myślałam , że krem bedzie ,,lekki" jednak wcale taki nie jest. Bardzo zapychał mi pory w dodatku przetłuszczał cerę. Jedyny plus to , że trochę podrażnień było mniej ale więcej do niego nie wróce.

Kupiłam ten krem zachęcona działaniem próbki- krem błyskawicznie się wchłonął, nie pozostawił żadnego filmu na twarzy, a przy tym widocznie nawilżył, lekko rozjaśnił (?) moją skórę. Pełnowymiarowe opakowanie niestety mnie trochę rozczarowało. Witaminy C moc! +delikatne nawilżenie- nie uratuje spalonej słońcem skóry, ale lekko zaczerwienioną czy odwodnioną poratuje; +nie zapycha, choć nie wchłania się tak fajnie jak próbka; stanowi dobrą bazę pod makijaż, mój Healthy Mix nie stracił na jakość przez ten krem; +delikatny, neutralny, przyjemny zapach- coś innego dla alergików. +wydajność- nigdy nie żałuję sobie kremów, ten trwa przy mnie od 5ciu miesięcy, ale sięgam już dna. Zweryfikuj swoje oczekiwania: -ani długotrwale nie nawilży, ani nie rozjaśni. Zostawi tylko tłusty film. Nieszkodliwy, ale jednak. -nie jest to krem uniwersalny, bo bardziej wymagającej lub dojrzałej cerze nie pomoże w żaden sposób. Nie wpływa na rozwój zmarszczek. Ot taki nieszkodliwy przeciętniak. Swój egzemplarz kupiłam w promocji za nieco ponad 10zł, w moim mniemaniu nie jest wart więcej. Używam tego produktu od: 5ciu miesięcy Ilość zużytych opakowań: jedno całe

Krem Lirene dla cery wrażliwej miał poratować moją cerę po Nivea Q10, który wywołał u mnie dosyć mocną reakcję alergiczną (podskórne bolesne "gule", swędząca i podrażniona skóra -z pewnością wspomniałam o tym w recenzji wymienionego kremu ;) ). Przy wyborze kierowałam się deklaracjami producenta i nadszedł czas na rozliczenie go z obietnic. 1) Kojenie i łagodzenie podrażnień -mam tu mieszane uczucia, bo o ile po odstawieniu alergenu skóra sama w sobie też wracała do formy i wystarczyło mi że krem nie powoduje pogorszenia jej stanu, o tyle w przypadku tradycyjnego wiosennego wysypu nie zdał egzaminu. Jasne, że krem nie zlikwiduje krost, ale skoro ma łagodzić, mógłby chociaż pomóc ze stanami zapalnymi. 2) Zmniejszenie uczucia ściągnięcia i pieczenia -zgadza się, krem skutecznie poradził sobie ze swędzeniem skóry po Nivei, choć tu z pewnością wpływ miało też zidentyfikowanie i wywalenie do kosza winowajcy. 3) Zapobieganie przesuszeniu skóry -tak, ten krem to fajny nawilżacz, nawet dla osób z mocno suchą skórą. Przy skórze mieszanej może obciążać skłonne do przetłuszczania partie, a to dlatego, że nie wchłania się do sucha, a pozostawia delikatny film, który czuć na skórze nawet po całym dniu -taka charakterystyczna sliskość na skórze pojawiająca się wkontakcie skóry z wodą -zdecydowanie tego nie lubię, daje wrazenie, że przez cały dzień ten film działał nie jak osłona, ale jak magnes na wszelkie możliwe zanieczyszczenia. 4) Przywrócenie komfortu skórze -wyżej wymieniony film powodował raczej dyskomfort, choć bezpośrednio po nałożeniu nadawał skórze przyjemną miękkość. Podsumowując, z uwagi na treściwą, aksamitną konsystencję krem raczej dla skóry suchej, której będzie odpowiadała pozostawiona "warstwa ochronna", zabezpieczająca przed wysuszeniem. Raczej na dzień. Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: jedno