Bath & Body Works Wild Madagascar Vanilla, Body Lotion Balsam do ciała

Jak wszystkie balsamy z Bath fenomenalnie pachnie (ten akurat jak drogie perfumy), doskonale nawilża. Zarówno zapach jak i nawilżenie pozostają na skórze na długi czas. Pod koniec opakowania musiałam postawić go na zakrętce, ponieważ jego wydobywanie było utrudnione. Ma tylko jedną wadę, jak na moją wypłatę jest za drogi:(

Balsam, podobnie jak żel z tej serii rodził we mnie duże nadzieje, bo: a) lubię waniliowe kosmetyki b) B&BW przyzwyczaił mnie do dobrych produktów I niestety przeliczyłam się w obu założeniach ;) Balsam zamiast wanilią pachnie słodkim kakao, momentami przebijają się z niego owoce. Zastosowany na większej powierzchni ciała drażni, męczy. Jest to typowo zimowy, ciężki zapach - nie zniosłabym go w ciepły dzień. Jest dość lekki, nieco wodnisty przez co wchłania się naprawdę dobrze. Niestety pozostawia po sobie wyczuwalną, nieco silikonową warstwę (na szczęście nie jest lepki). Ładnie nabłyszcza skórę, długo pozostaje na jej powierzchni (wyczuwam ją podczas mycia). Dzięki niemu skóra jest miła w dotyku, zmiękczona. Opakowanie (wersja mini) ładne, wygodne, widać stopień zużycia produktu. Pod koniec opakowania aplikacja jest utrudniona, balsam musi stać "na głowie", żeby udało się z niego coś wydobyć. Dobrze, że B&BW ma w ofercie takie maluchy, bo dzięki temu nie muszę męczyć się z dużym produktem, którego zużycie zajęłoby mi pewnie sporo czasu. Wydajność bardzo słaba - balsam starczył na zaledwie kilka dni stosowania. Używam tego produktu od: używałam przez kilka dni Ilość zużytych opakowań: 1 cała miniaturka (88ml)