Giorgio Armani Maestro Eraser Korektor redukujący cienie pod oczami

Był to pierwszy korektor z jakim miałam kontakt. Wtedy robił na mnie duże wrażenie, aktualnie jednak wcale nie uważam, by był aż tak dobry a na pewno nie w tej cenie. W przeciwieństwie do wielu innych produktów Armani - ten korektor jest naprawdę niesamowicie wydajny. Kremowa konsystencja nie wymaga dużej ilości nakładanej pod oczy. Nie przesusza powiek, delikatnie kryje zasinienia, ale nie jest to nic spektakularnego. Nawet przypudrowany potrafi zebrać się w zmarszczkach. I kolorystyka - najjaśniejszy odcień, nadal zbyt ciemny i zbyt ciepły.

Mam bardzo suchą skórę i lekkie zmarszczki wokół oczu. Do tego dochodzą sińce i opuchnięte powieki. Może nie jest to jakiś mój wielki problem, ale zwykle szukałam korektora, który zamaskuje te wszystkie "mankamenty". Praktycznie żaden jak dotąd nie zniwelował wszystkich - jeśli dobrze kryły, to niestety osadzały się w zmarszczkach, i na odwrót. Ten kosmetyk zdaje się spełniać wszystkie moje oczekiwania. Po pierwsze - jest bardzo lekki, a mimo wszystko dobrze kryje. Nie kumuluje się w zmarszczkach, do tego jest bardzo trwały - nie muszę robić żadnych poprawek w ciągu dnia. Pięknie rozświetla skórę wokół oczu, dzięki czemu moje opuchnięcia są znacznie mniej widoczne, a twarz wygląda na wypoczętą. Do tego jest bardzo wydajny - wystarczy mała ilość kosmetyku na wykonanie idealnego makijażu. Odejmuję pół gwiazdki, ponieważ chcę spróbować innych (może tańszych?) opcji. Ale coś czuję, że i tak do niego wrócę :) Używam tego produktu od: 8 miesięcy Ilość zużytych opakowań: 1 tubka

Mam mieszane uczucia. Kryje w miarę ok, ale się roluje mimo że daję go bardzo mało. Ja mam bardzo suchą skórę i mimo że wsmaruję krem mega nawilżający to po 4-5 godzinach pod oczami robi się skorupa jak w tanich korektorach. Nie jest najgorszy ale chyba dla cery mieszanej, tłustej albo normalnej. Używam tego produktu od: trzech miesięcy Ilość zużytych opakowań: jedno

Trochę go nie lubię pomimo tego, że uważam go za fenomenalny produkt. Jeden z najlepszych w swojej kategorii. Doskonalszy jest chyba korektor w pędzelku(wygląda jak błyszczyk) z Bobbi brown. Minus to kolor, który wybrała mi konsultantka w Douglasie-odcień 4,5 jest on w kolorze mojej skóry, wydaje mi się, że korektory pod oczy powinny być jaśniejsze no i lubię efekt rozbielenia okolic oczu. Jednak konsultantka namawiała, że odcieniem numer 2 zrobię sobie efekt pandy i kupiłam ten ciemniejszy zgodnie z jej poradą. Wydaje mi się, że kolor 2 lepiej niewlowałby sińce przez jasny kolor. Do rzeczy !:) zacznę od minusów, produkt strasznie śmierdzi alkoholem, zapach jest mocno odpychający. Nie wiem czy nawilża okolice oczu, nie mam z tym problemu, ale przez ten alkoholowy zapach może mieć go dużo w składzie i nienawilżać. Poza tym ma same plusy takie jak: -krycie lekkie do średniego -rozświetla, ma drobinki ale są one tak subtelne i tak drobniutkie, że naprawdę wygląda to genialnie i nie widać ich pod okiem -niemalże zupełnie nie wchodzi w załamania skóry pod oczami, odmładza okolice oczu, skóra wygląda świeżo. - jest niewidoczny na skórze i daje naturalny efekt. -lekko zapudrowany trzyma się cały dzień -ma ogromną pojemność, wystarczy na ponad rok stosowania i przy tak dużej zawartości produktu cena nie jest piorunująco wysoka. Polecam gorąco! chociaż przetestować. Używam tego produktu od: około pół roku Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego, zostało mi go bardzo dużo