Yves Rocher Baume Levres Fraise Balsam do ust `Truskawka`

Balsam otrzymałam w kosmetycznym box-ie i przyznam , że wcześnie jgo nie widziałam . + jest jego dość niska cena jak na tą markę bo zaledwie 9 zł . Balsam zamknięty jest w klasycznym opakowaniu z sztyftem i coś co bardzo mi się spodobało to szata graficzna minimalistyczna a za razem bardzo ładna. Jednak efektów brak żadnego nawilżenia , odżywienia czegokolwiek , a do tego sztuczny chemiczny zapach troszkę się zawiodłam

Kupiłam ten balsam z ciekawości. Od początku traktowałam go jako kosmetyk nawilżający, ale w trakcie używania zdałam sobie sprawę, że jest to raczej błyszczyk koloryzujący, niż balsam ochronny. Niestety nie mogę go polecić, o ile nie potrzebujecie delikatnej koloryzacji ust. Działanie: Kolor ma piękny - truskawkowa czerwień, ładnie wygląda na ustach, nie zbija w grudki. Równomiernie pokrywa kolorem usta, nadaje im lekki połysk, jak na błyszczyk przystało. Niestety sam kolor nie jest bardzo trwały, trzeba go poprawiać - na szczęście pigmentacja jest tak wyrównana, że nie potrzeba do tego lusterka. Zapach - z tym już trochę inaczej. Truskawka jest dość intensywna, ale to nie jest w 100% naturalny owoc. Coś tu poszło nie tak. Działanie jako balsamu nawilżającego jest niestety żadne. Powiedziałabym, że nawet wysusza usta. Konsystencja jest tłusta, ale nie tak gęsta, by utrzymać usta w nawilżeniu. Nic po takim działaniu, w zimie czy w lecie. Wydajność i opakowanie: Ponieważ używam tego balsamu dość okazyjnie, w celu delikatnej koloryzacji, nie zużyłam jeszcze całego sztyftu. Moim zdaniem wydajność jest przyzwoita. Opakowanie jest dobrze wykonane, nie otwiera się samodzielnie, dość łatwo wykręcić szyft.

Pomadke kupiłam zima 2017 roku podczas, gdy w Polsce były straszne mrozy po - 20 stopni, ponieważ moje usta były bardzo suche i spierzchniete od mrozu i wiatru. Pomadka zamknięta jest w standardowym opakowaniu z wysuwaną kredka. Zapach jej jest bardzo słodki i owocowy. Konsystencja twarda i zbita, bardzo dobrze sunie po ustach. Dodatkowo delikatnie barwi usta. Cena również przystępna okolo 8 zl. Co chodzi o nawilżenie to jest średnie, nawilża ale szału nie ma. Lepiej stosować ja zima ale w pomieszczeniach.

Zacznę od tego , że jestem balsamikoholiczką i bardzo dużo tego typu kosmetyków testowałam. Pomadeczka od Yves Rocher jest bardzo przyjemnym kosmetykiem. Zapach ma słodki ( jakby powąchać koszyczek truskawek). Nadaje ustom delikatny czerwony kolor z delikatnymi ( prawie niewidocznymi) drobinkami. Podobna troszkę do truskawkowej z Nivei - ale wg mnie dużo lepsza. Nawilżenie jakie daje określam na średnie, ale na noc i tak używam odżywczych balsamów z miodem więc nie mam kłopotów ze spierzchniętymi ustami :) Ogólnie bardzo lubię tą pomadkę i na pewno kupię jeszcze jedną! Czekam za innymi wersjami zapachowymi oprócz tymi co już są:))

Yvesrocherowe balsamy do ust należą do moich ulubionych. Lubię zarówno te koloryzujące jak i bezbarwne. Doceniam ich zapach, działanie i przyjemność użytkowania. Mam to szczęście, że moje usta przez większość dni w roku nie sprawiają mi większego problemu. Nie pękają, nie pierzchną. Być może jest to zasługa losu, być może tego, że używam balsamów do ust, a być może dlatego, że rzadko kiedy maluję usta matowymi, wysuszającymi pomadkami. A... i co ważne, nie oblizuję ust na wietrze. ;) Truskawkowa pomadka obok czereśniowej i malinowej należy do tych, nadających delikatny kolor. Truskawka w przeciwieństwie do dwóch pozostałych jest bardziej ciepła, pomarańczowo- czerwona. Co ciekawe jej smak i zapach nie jest mocno syntetyczny, a to często występujące zjawisko wśród truskawkowych kosmetyków. Kojarzy mi się z musującą oranżadą, kwaskowatymi żelkami o smaku truskawkowym, landrynkami. Właściwości pielęgnacyjne są całkiem w porządku, aczkolwiek mam wrażenie, że pomadka chroni słabiej niż reszta rodzinki. Jest też mniej wydajna. Pozostawia na ustach delikatny, naturalny kolor i cienką ochronną warstwę, która dość szybko się zjada. Nie oblepia ust, jest niemalże niewyczuwalna. Długo zachowuje swą świeżość. Pomimo wielu zalet do tej wersji nie mam ochoty wracać. Kolor jaki nadaje, choć delikatny, ćwierć-transparentny, kłóci się nieco z moim chłodnym typem urody.

Uwielbiam serię tych balsamów. Bardzo dobrze nawilżają usta, nadają ładny, subtelny kolor, są wydajne, nie oblepiają ust i nie mają kiczowatego zapachu. Ulubieniec od kilku lat.

Kupiona pod wpływem impulsu pomadka " niby" ochronna, wygładzająca popękane usta ( według sprzedawczyni ) o pięknym zapachu i kolorze. Zgadza się tylko piękny zapach i kolor. Pomadka, w moim przypadku pogarsza stan ust, przez chwilę są miękkie, i ładnie pachną. Kilka minut i usta stają się szorstkie, popękane. Nie polecam :(

- Bardzo krótko trzyma się na ustach dosłownie minutkę i zaraz znika - Delikatny kolor, mam jasne usta, moje tylko lekko zaczerwienia, efekt ledwo dostrzegalny - Kiepsko nawilża, ciągle trzeba się nią smarować, niby jest jej więcej niż tej poprzedniej, ale kończy się dużo szybciej - Konsystencję ma taką woskową, roztapiającą się jak pomadki z nivea, te poprzednie były twardsze, bardziej konkretne Te ze starej serii były bardzo fajne, tych nie kupię więcej. Używam tego produktu od: od luty Ilość zużytych opakowań: 1 całe