Nie znoszę zegarków, torebek i ubrań ozdobionych wielkim logo.
Nie znoszę i nie noszę. Torebki wytapetowane literami "MK" czy logo Chanel są według mnie kwintesencją złego gustu, tym bardziej, że ogromna większość producentów dóbr luksusowych ma w swojej ofercie akcesoria opatrzone logo bardzo skromnym lub zgoła bez niego.
Jak to się ma do podkładów? Ano podobnie jak torebek z widocznym logo nie lubię, kiedy podkład jest widoczny na twarzy.
Genius Gel nie jest widoczny- jest z podobnej bajki, co Liquid Halo Smashboxa czy Mac Face & Body. Podobnej, ale nie takiej samej.Jest znacznie bardziej gęsty niż oba te podkłady i ma odrobinę bardziej tłustą konsystencję, niż beztłuszczowy Smashbox.
Konsystencja jest inna, niż Smashboxa i Maca- faktycznie żelowa, zwarta, lekka, i to sprawia, że podkład rozprowadza się idealnie, bez najmniejszych smug. Ciekawą cechą żelowej konsystencji jest zdolność dopasowywania się koloru do twarzy- ja jako bladolica mogłam nosić i 14 i 22 i 26! Zimą zużyłam 14, w tej chwili, na lato (chociaż nie jestem jeszcze opalona i nie zamierzam być) bardzo odpowiada mi 26.
Rozprowadza się idealnie i wygląda idealnie (na porządnie nawilżonej skórze- ja zawsze pod każdy podkład stosuję serum nawilżające). Nie podkreśla porów,wręcz je maskuje, nie podkreśla również suchych skórek, nie osadza się w zmarszczkach, krycie ma lekkie w kierunku średniego, a efekt jest po prostu zjawiskowy.
Znikają zaczerwienienia, a niedoskonałości czy piegi, mimo nieszczególnego krycia, też są zniwelowane. Genius Gel jest nie tylko leciutki w dotyku i konsystencji, ale i niewidoczny na twarzy. To znaczy widoczna jest piękna, ujednolicona, gładka skóra. Wypoczęta, zdrowa i promieniująca blaskiem. Wewnętrznym blaskiem, powiedzmy, bo nie jest to podkład rozświetlający, wykończenie jest naturalne, ale nie typu glow, wg mnie spodoba się także cerom mieszanym. Wspaniałe jest to, że twarz po użyciu Gel Genius jest bardzo miła i miękka w dotyku i wyraźnie wygładzona. Makijaż nie klei się, nie przylepia do apaszki, nie zostawia śladów na ekranie telefonu. Nie czuje się, że ma się podkład na twarzy.
Krycie można stopniować, ale nałożenie więcej niż dwóch cieniutkich warstw nie ma najmniejszego sensu, bo każda kolejna warstwa sprawia, że przestaje wyglądać tak ładnie i naturalnie. Najlepiej rozprowadza się go pędzlem języczkowym, gąbeczką albo skunksem.
Oczywiście nie każdej skórze podkład się spodoba- moja skóra jest dojrzała, bez wyprysków, prawie bez przebarwień, z nielicznymi rozszerzonymi naczynkami, i wg mnie na takiej skórze podkład sprawdzi się najlepiej. Dziewczyny oczekujące krycia rzędu oferowanego przez Colorstay lub DW nie mają czego szukać u Marca Jacobsa. Skóry z niedoskonałościami nie będą zadowolone, podkład raczej je podkreśli, niż ukryje. Skóry bardzo suche - również nie, ponieważ wszystkie trwałe podkłady "wyżerają" po prostu wilgoć ze skóry. Szczęśliwe będą skóry naczynkowe, czyli takie jak moja- podkład nie ma w składzie szkodliwego dla naczynek alkoholu.
Wybór kolorów jest bardzo duży, cena zupełnie przyzwoita (swoją drogą zawsze zdumiewały mnie ceny podkładu przekraczające 300zł- zawsze w takich sytuacjach rzucałam się chłonąć skład, szukając wyjaśnienia,czemu cena sięga absurdu, ale z analizy składników nigdy nie wynikało, żeby dodano tam płynnego złota- silikony, pigmenty i nawilżacze, jak w każdym podkładzie), trwałość całodzienna- to w tej chwili mój absolutny nr 1.
To, że nie ma filtra UV jest dla mnie obojętne, nie jestem filtromaniaczką, a i tak pod podkład nakładam krem z filtrem, a na wierzch puder z filtrem (taaak, wiem, że się nie sumują). Co to ja chciałam powiedzieć.....?
Świetny podkład. Genius.