Cudak.
Podkład ten wygrzebałam gdzieś podczas buszowania po Hebe. Skusiła mnie głównie formuła kosmetyku i bajer związany ze zmieniającym się kolorem podkładu. Niestety na eksperymentach nasza znajomość się pewnie zakończy.
* Zacznę od formuły kosmetyku, czyli tego, co mnie w nim zainteresowało. Podkład ma postać białego, dosyć gęstego kremu. Faktycznie widać w nim jakieś maleńkie cząsteczki o ciemniejszym kolorze. Krem podczas rozsmarowywania zmienia swoją barwę i zaczyna faktycznie przypominać fluid. Rozprowadza się dosyć średnio, trochę tępo, jakby tarł o skórę. Nie wątpię, że można sobie nim zrobić smugi. Pędzel w tym przypadku jest wykluczony.
* Kolor na testerze przeraża. Odcień jasny jest niestety zbyt pomarańczowy, o ciemniejszym nawet nie wspominam. Wyboru jednak nie mamy, kręcimy się w wariancie jaśniej-ciemniej. Ja sama wybrałam oczywiście jaśniejszy kolor, który na skórze nie jest już tak dramatyczny, ale wciąż nie jest to kolor marzeń.
* Wygląd po nałożeniu? No cóż, do dziś nie wiem, do czego właściwie ten podkład do końca służy i co ma robić. Matujący? Nawilżający? Kryjący? Tego nie wiemy, właściwie mamy małe combo, które typowo nie sprawdza się na żadnym polu. Krycie jest żadne, spod fluidu przebija każde zaczerwienienie i każda krosta. Również na nawilżanie liczyć nie możemy, a przeciwnie - podkład dodatkowo podkreśla suche skórki i włazi w pory. Skłaniam się więc ku temu, że ten kosmetyk jest matujący, ale nie wiem, co o tym sądzą posiadaczki cery tłustej. Podsumowując - porównałabym ten produkt bardziej do kremu BB, bo jego wygląd na twarzy fluidu mi nie przypomina.
* Trwałość niestety baardzo przeciętna. Do pracy i na większe wyjścia Catrice się nie nada. Podkład wgryza się w cerę, złazi, po 3-4 godzinach praktycznie większej jego obecności na twarzy już nie ma. Trwałość to coś, na czym mi bardzo zależy, bo nie uśmiecha mi się czynić wielkich poprawek w ciągu dnia. Ten fluid służy mi więc jako "fluid samochodowy", a więc kiedy jadę w dresie samochodem po bułki, albo po mleko. Potem wracam i w tymże samym dresie siedzę w domu.
* Większych krzywd mi ten kosmetyk nie zrobił. Może ze względu na to, że nie zostawał na mojej twarzy za długo, ani nie był na nią kładziony regularnie. Nie mniej jednak nie zauważyłam wysypu krost ponad normę, większej liczy suchych placków, ani błyszczenia się cery.
* Produkt średnio wydajny. Po około 3 tygodniach stosowania zaczęłam męczyć się z wsysającą tubką, co oznacza, że widać już dno opakowania.
* Opakowanie to niewielka i niezbyt piękna, biało-czarna tubka. Zazwyczaj kupuję podkłady w buteleczkach z pompkami, gdyż jest to dla mnie po prostu wygodniejsze rozwiązanie. W przypadku Catrice szybko okazało się, że trzeba będzie używać siły, żeby wyciskać produkt ze środka.
* Cena według mnie stanowczo zbyt wysoka. Produkt tej jakości nie jest wart takiej ceny, jak 30 złotych. Ja zapłaciłam za ten fluid dokładnie 29.99 i żałuję, bo mogłam lepiej zainwestować te pieniądze.
* Swoje opakowanie kupiłam w Hebe. Dostaniemy podkład jednak wszędzie tam, gdzie znajdziemy szafy Catrice.
Wypróbowałam i nie zachwyciłam się. Sama formula kosmetyku jest ciekawa, jest to dla mnie jakaś nowość, ale na dłuższą metę to nie wystarczy. Bo podkład spisuje się po prostu słabo i nie ma sensu już do niego wracać.
Używam tego produktu od: 1,5 miesiąca.
Ilość zużytych opakowań: Jedno.