J. Malki - Yarden Dead Sea Natural Mineral Body Lotion (Balsam do ciała z minerałami) 

Mam suchą skórę i potrzebuję balsamu po każdym myciu. Przetestowałam ich już naprawdę wiele. Począwszy od tych z najniższej półki (biedronkowych w PL i funciakowych w UK) po te nieco droższe (ok 50zł). Zawsze słyszałam o dobroczynnym wpływie na skórę kosmetyków z minerałami z Morza Martwego. J.Malki - Yarden był pierwszym który wypróbowałam. I tak się zraziłam, że na razie wrócę do starych sprawdzonych balsamów;] PLUSY: - hmmmmmm................. MINUSY: - dziwny zapach który nie każdemu może odpowiadać (mnie akurat nie drażnił, ale też nie zachwycił); - dość wysoka cena w porównaniu do marnej jakości; - niezbyt dobrze nawilża i tak dziwnie ściąga skórę; - i co najważniejsze - rozprowadzenie jego na skórze to MASAKRA. Zamiast ładnie się wchłaniać, ślizga się tworząc białą nieprzyjemną warstwę. Po jakimś czasie w końcu znika, ale to jego "ślizganie się" sprawia że nie można nałożyć go równomiernie i oczywiście o ubraniu się zaraz po aplikacji można zapomnieć. Jednym słowem NIE, NIE, NIE i jeszcze raz NIE! Ja niestety dałam się złapać w pułapkę promocji i kupiłam AŻ 2 opakowania. I z ręką na sercu - jedno wymęczyłam do końca, a drugie całe wylądowało w kibelku... Miałam też żel do mycia ciała z tej serii i nie będę go dodawać, bo nie wiedziałabym jak go ocenić. Był taki nijaki, nie zrobił mi ani nic dobrego ani nic złego. Za to z powodzeniem możecie zainwestować w sól do kąpieli tej samej firmy z jakimś tam olejkiem i płatkami róży. Nigdy jej nie używałam, ale siostra była zachwycona, a przepiękny zapach utrzymywał się w całym domu jeszcze godzinę po jej kąpieli :) :) :) Używam tego produktu od: 3 miesięcy Ilość zużytych opakowań: 2 butelki