Urban Decay Flavored Body Powder Smakowy puder do ciała

Bardzo estetyczne opakowanie z fantazyjną zawartością w środku. Ładnie się prezentuje na skórze mieniąc się świetlistymi refleksami, a przy tym przepięknie pachnie pobudzając zmysły moje i partnera. Generalnie używam go nie tylko na wyjątkowe okazje, ale również w alkowie od czasu do czasu, gdyż faktycznie jest apetyczny w smaku. Za taką oryginalną przyjemność, cena jednak jest zbyt wygórowana. Używam tego produktu od: 3 miesiące Ilość zużytych opakowań: 2 opakowania

Puder kupiłam w jakiejś internetowej drogerii za około 20 zł. Mam wersję zieloną - Gimlet. Piękne pudełko z puszkiem w cętki, sam puder też bardzo ciekawy - daje efekt rozświetlenia z lekko zieloną poświatą. Trzyma się dobrze na skórze i ma fajny, słodko-cukierkowy zapach. Przy otwieraniu opakowania należy niestety liczyć się z tym, że puder będzie latał wszędzie dookoła. Z drugiej strony, na pewno nie jest wart swojej regularnej ceny. Jest to produkt przeznaczony raczej tylko na wielkie wyjścia, jakoś nie wyobrażam sobie pudrowania się nim do pracy ;) Fajny, ładny gadżet z dobrą zawartością. Nie wiem czy więcej go kupię, gdyż jest bardzo wydajny, gdy stosujemy go tylko na specjalne okazje. Daję 3,5 gwiazdki, no właśnie za to, że w sumie to raczej gadżet niż kosmetyk na co dzień :) Używam tego produktu od: 2 lata Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Oczywiście produktu nie kupiłam a dostałam od ukochanej dla mnie osóbki .... niestety tak to już z nami kobietkami jest że jeśli mamy produkt który jest po prosyu boski - z danej firmy - oceniamy całą markę .... ehhhh ... i ja tak zrobiłam - powiedziałam kiedyś że urban decay jest boskie - i moge kupowac wszystko .... i trahhhhhhh .... puder to porażka .... mam marshmallow ..... -świecę się jak bombka na choince .... -świecą się ubrania , torebka , szalik ... wszytko ale nie skóra - bo produkt jest tak nie trwały ... - wcale nie pachnie na skórze tak użekająco jak w pudełeczku ... - sądzę że za 100 zł z drobnymi - można kupić dużo lepsze pudry ..... Ps. Firma zachęca do mieszania koktajli ? Ja tam dziękuję za swoje pianki !!!! Używam tego produktu od: pół roku Ilość zużytych opakowań: nadal żadne

Zauroczona opakowaniem (ech...) wbrew własnemu rozsądkowi nabyłam kolejny(!) produkt mający nabłyszczać ciało. Jako, że opakowanie przesądziło o jego kupnie zacznę właśnie od niego. Aparycja jest bowiem punktem krytycznym tego pudru, bo my kobietki, to lubimy takie ładne pudełeczka ponastawiać sobie na toaletce, prawda? :) Panterkowy puszek z wersji caramel jest moim zdaniem urzekający, ale schodząc na ziemię średnio praktyczny. Co do samego pudru, który przy pięknie opakowania staje się sprawą nieomal podrzędną, uważam, że owszem spełnia swoje zadanie, ale z pewnością nie pierwszorzędnie. Oczywiście nie omieszkałam posmakować tego cuda i postanowiłam nie mieć więcej podobnych pomysłów. Hmm... pyłek niczym mąka to to nie jest... efekt po nałożeniu jest co najmniej mało subtelny. Dlatego też przeznaczam go na szczególne wyjścia a na co dzień do podkreślenia delikatnej opalenizny używam Dove, również rozświetlającego. W związku z incydentalnym korzystaniem z pudru UD uważam, że bardziej pełni on rolę ozdobnika, miłego gadżetu lub efektownego podarunku niż produktu samego w sobie. Używam tego produktu od: roku Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Mam wersję o smaku i zapachu karmelu - chciałam brązowo-złoty kolorek na lato ;) Bo gdybym kierowała się zapachem czy smakiem z pewnością kupiła bym inną wersję :) Ale do rzeczy... Urocze, kartonikowe opakowanie, fajny gażeciarski puszek i pędzelek na wieczku. Zachęcająca cena! Na allegro ok 20 zł. Zapach... hmmmm.... Może i podobny do karmelu :) Jest wydajni i jest go dużo w pudełeczku. No i minusy... Słabo się trzyma na skórze bez balsamu.. migruje wszędzie. Wg mnie wersja karmelowa ma mix drobinek maleńkich i większych co średnio mi odpowiada bo te większe wyglądaja jak brokat ... Chętnie spróbuję ale innej wersji :) ta średnio mi pasuje. Używam tego produktu od: roku Ilość zużytych opakowań: ciągle piewsze

Zacznę od tego, że jestem wprost maniakalną wielbicielką wszelkich nabłyszczających preparatów do ciała, a szczególnym uczuciem pałam do pudrów, więc moja recenzja na pewno nie będzie obiektywna ;) Puder UD dane mi jest używać, dzięki wymiance z przemiłą Wizażanką, bardzo żaluję, ze jest aktualnie dość trudno dostępny, bo z chęcią spróbowałabym ( dosłownie i w przenosni ) innego smaku. Mam soczystą jeżynę, zamkniętą w liliowym, połyskującym pudełeczku. Puder otrzymałam bez puszka i to dla mnie zaleta, ponieważ "cudo" w panterkę nie do końca miesci się w moim pojęciu estetyki, choć taki "dziki" puszek można przecież potraktować jako żart. Ale do rzeczy. Puder pachnie dość smakowicie, aczkolwiek nie jest to zapach, który wcześniej kojarzyłam z jezynami ( jednak naprawdę miły i nie jest duszny ! ). Co do smaku, próbował mąż :D Twierdzi, ze "sam cukier", więc generalnie do konsumpcji nie do końca polecam ;) Ale puder UD warto mieć w swoich zbiorach dla efektu ! Przywykłam do tego, ze część tego typu kosmetyków albo daje mizerny efekt, albo drobiny prokatu są ogromne ( sic ! ), albo efekt jest bardzo nietrwały i w konsekwencji , po kwadransie od aplikacji, połyskliwy pył jest wszędzie, tylko nie tam, gdzie był nakładany :( Pod tym względem UD bije konkurencję na glowę ! Mój smak ma fiołkowy kolor, który na skórze daje srebrzysty efekt tafli, cudnej zimnej, srebrzystej tafli z bardzo, naprawdę bardzo małymi drobinkami. Ciało po prostu lśni kusząco i wygląda jak wyfotoszopowane ! Zapach jest bardzo delikatny i nie gryzie się z produktami do nawilżania ciala, których uzywam. Ale najlepsze na koniec - puder UD nałozony na posmarowane maslem/balsamem ciało, utrzymuje się wiele godzin w nienaruszonym stanie ( zdarzyło mi się aplikować go wieczorem, a srebrzystą taflę zmywac dopiero przy porannym prysznicu ! ). Naprawdę fantastyczny kosmetyk, upiększający, dodający seksapilu i kobiecości. Dzięki niemu kazda "dziewczyna z sąsiedztwa" może poczuć się jak gwiazda :)

Ja mam karmelkowy. Zapach mi się podoba. Co do wielkości drobinek, to nie są jakieś wielkie, chociaż dyskretne też nie. Na specjalne okazje się nadaje, lub na lato, w ramach szaleństwa. Na twarz, ciało czy włosy. Opakowanie i puszek są świetne. Nie spotkałam się z równie ciekawym kosmetykiem. Zanim kupicie sami przetestujcie zapach, bo każdy lubi co innego, oceniać można jedynie trwałość (tu cały dzień i noc), bo wielkość drobinek każdemu będzie się podobać inna, podobnie jak opakowanie. Wydajny. POLECAM. Używam tego produktu od: długo bardzo Ilość zużytych opakowań: 1

wprawdzie nie wiem jak z jego trwałością ale ja oczekiwałam czegoś więcej... zapach gingersnap - to ma być niby piernik? matko i córko...sama nie wiem do czego to porównać...przez długi czas szukałam wszędzie zapachu typu-korzenny, trochę jak ciepła szarlotka z cynamonem...nigdzie czegoś takiego nie mogłam znależć...i kiedy natknęłam sie na ten puder (przypadkiem przeglądając allegro) pomyślałam -no, wreszcie jest!!! rozczarowanie przewyższyło moją radość. beznadzieja..słodkie to pieroństwo rzeczywiście i nawet jadalne ale to chińskie pudełko i kiczowaty puszek...ehhh :/ zapach gimlet - ja chyba naprawdę zostanę abstynentką jeśli to ma być likier..w dodatku z limonką... to śmierdzi niemiłosiernie!!! podsumowując-dałam się nabrać jak nie wiem..za e pieniądze można mieć o wiele więcej. NIE POLECAM Używam tego produktu od:kilku dni Ilość zużytych opakowań:2 dopiero zaczęte

zacznijmy od tego, ze ta cena jest jakas niebotyczna. :O ja swoj puder, nowy, okartonikowany :D pelnowymiarowy zaplacilam na ebayu za pomoca paypala w przeliczeniu na nasze 26,93zl. mam smak marshmallow. pieknie sie mieni, ale na pewno nie nadaje sie do uzytku codziennego. kolor ladny, srebrny ale ma tez takie rozowawe drobinki. smaczny jest dosyc, slodki na maksa, ale da sie zjesc :D kartonowo - plastikowe opakowanie est tra-gicz-ne. oceniajac jakosc ocenialam produkt - czyli puder a nie jego opakowanie. opakowanie powinno dostac ocene ponizej dna puszek ok, ja i tak uzywam pedzla a puszek mi sluzy do tego zeby lezal i ladnie wygladal :D zaznaczylam ze nie wiem czy kupie ponownie bo rozswietlaczy mam chyba z 10 i jestem calkowicie zboczona na ich punkcie :D w zyciu wszystkich nie zuzyje :) Używam tego produktu od: 2 mcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

Lubię go! Dostałam w prezencie od siostry wersję miodową. Nie wiem jak inne zapachy i smaki, ale miód jest cudowny, pachnie po prostu nieziemsko (aczkolwiek jest bardzo słodki). Fakt że się osypuje i znajdziemy go wszędzie-nie tylko na skórze, ale i na ubraniach! Ale co tam! Dyskretny też nie jest. Drobinki są dość duże, trochę zbyt widoczne. Jednak nie przeszkadza mi to bardzo- mienią się przepięknie, efekt jest cudowny na skórze muśniętej samoopalaczem. Trochę trudno równomiernie nałożyć puder tym puszkiem.. Jest bardzo wydajny, użyłam go już dziesiątki razy i nadal jest go dużo w opakowaniu. Czasem,( w przypływie szaleństwa:) ) używam odrobinkę tego pudru na twarz...na twarz nie za bardzo się nadaje. Używam tego produktu od: roku Ilość zużytych opakowań:

Puder jest moim zdaniem duzo za gruby, myślę że lepiej posłużyby jako posypka np do cappuccino. Jest zbyt widoczny na ciele, nie ma co liczyć na subtelność ! Miałam złoty odcień gingersnap, morderczo cukierkowy i mulący zapach - myślę że mogłby odstraszyć niejednego faceta :-) gdybym chciała go skuścić wypudrowanym tak ciałem. Fajny gadzet do łazienki, świetny puszek i to tyle ! Używam tego produktu od: Ilość zużytych opakowań: kawałek 1.

Sporą odsypkę tego pudru dostałam od jednej wizażanki (;*) tuż przed Sylwestrem. Oczywiście nie omieszkałam wypróbować go właśnie w tą wyjątkową noc:) Puder bardzo smakowicie smakuje, może nie jest to Tiramisu z włoskiej restauracji, ale jak na kosmetyk kolorowy smak jest całkiem przyjemny :) Opalizuje tysiącem błyszczących drobinek, dlatego na dzień raczej nie polecam. Do tego delikatnie brązuje (to chyba z racji koloru - mam chyba czekoladowy?) Jest trwały, wytrzymał całą noc bez poprawek. Jednak należy uważać,szczególnie, gdy pudrujemy się w czarnej spódnicy, bo przy nakładaniu mocno się osypuje.

Jestem rozczarowana . Bardzo . Miałam zupełnie inne wyobrażenie o tym pudrze . Kupiłam puder różowy - wiśniowa lemoniada , który oczywiście najładniej prezentuje się w świetle perfumerii . Puder jest różowy , ale na skórze bardziej widoczne są srebrne drobinki , róż przebłyskuje bardzo nieśmiało . Sam puder lśni i mieni się - ale tak topornie jak ja to określam , bardziej lśni jak tanie kosmetyki z bazarku . Jest trwały . Nie migocze tak pięknie jak choćby podwójne sypkie cienie do oczu Pupy , które zmieszałam ze sobą i używam ich jako rozświetlacza na kości policzkowe . Zapach - no cóż , zapach jest , ale na pewno nie jest to wierne i intensywne odzwierciedlenie zapachu wiśniowej lemoniady jak to opisują w reklamie . Z biegiem czasu po nałożeniu tego pudru na twarzy już nic nie czuć , tylko bezpłciową słodycz . Smak - to chyba największa porażka - spróbowałam szampana , wiśni , miodu i wszystkie mają taki mdły , sztuczny , nijaki posmak . Jak słodzik . Opakowanie - tandenta tektura , puder umieszczony w cienkim miekkim plastiku wepchniętym w tę tekturę , tylko puszek mi się podoba . Opakowanie choć tekturowe wygląda na wytrzymałe . Jestem rozczarowana jak cholera :D . Używałam o niebo piękniej lśniących pudrów do ciała , reklamę uważam za bardzo przesadzoną , po raz drugi z pewnością pudru tej marki nie zakupię .

W Niemczech Sephory niestety nie ma, wiec szykowalam sie na przyjazd do Polski na swieta i natychmiastowa wycieczke po ten puder, choc nawet go jeszcze wtedy nie wyprobowalam. Siostra go dostala i pozwolila wyprobowac (laskawie)... :D Jest to swietny pomysl na prezent, taki fajny kuszacy gadzecik. Ja niestety mialam kilka wydatkow i musialam go sobie odpuscic, ale jak znowu pojade do Polski za jakies 2 miesiace, to slowo daje - nie podaruje i bedzie MOJ! Siostra ma Marshmallow - zapach slodki, przypomina wanilie, przyprawil mnie o zawrot glowy :) Na skorze wyglada delikatnie, drobinki sa srebrne i rozowawe, pieknie sie mienia i podkreslaja boska skore :D :D Zapach utrzymuje sie kilka godzin, ale nie jest intensywny (nie kloci sie z perfumami, ale warto dobrac podobna nute), drobinki tak samo. Puder jest rzecz jasna jadalny, w sam raz do - ekhm - zlizywania :) Ogolnie - fajna zabawka, tak jak to ujela Pixie - do postawienia na polce i korzystania raz na jakis czas. Aczkolwiek ten odcien Marshmallow w zupelnosci nadaje sie do codziennego uzytku w celu podkreslenia roznych partii ciala. Zastanawiam sie nad kupnem podobnego pudru firmy Lush, wprawdzie niejadalny, ale zapach i efekt rownie uwodzicielski (no i jest tanszy!!! Bo z cena to UD troszke jednak przesadzili...). No coz, czekam na lata tluste w portfelu :D

no i stało się chodziłam wokół nich jak obok jakiś świętości przyglądałam sę wąchałam ale ciągle nie byłam zdecydowana aż mnie coś kopnęło i stwierdziłam że jakoś humor trzeba sobie poprawiać :) nie wiem tylko czy mój portfel podziela to zdanie :) no cóż żyje się raz i takie tam bzdury sobie teraz powtarzam :) przechodząc do produktu mam puder o zapachu czekolady bo faktycznie pachnie jak czekolada zastanawiałam się nad karmelem ale tamten pachniał jakoś tak korzennie troszkę dziwnie :( mieni się to cuś ślicznie no i naprawdę słodko smakuje :) próbowałam :) no taki gadżecik ale jakoś ciężko mu się oprzeć faktycznie genialny na prezent ale kto powiedział że sobie też nie można ich robić :) tak naprawdę to sądzę że jego zalety w pełni będzie można dopiero docenić w lato kiedy to okazji do odsłaniania i podkreślania opalonego ciałka jest troszkę więcej aczkolwiek muszę stwierdzić że w sztucznym świetle też wygląda świetnie więc nie będzie stał bezużyteczny przez te parę miesięcy poza tym mam jeszcze ochotę na jakiś jaśniutki albo różowiutki ale na razie postaram się opanować i potestuję ten w różnych ekstremalnych warunkach :)

Mam jedną parę srebrnych, brokatowych czółenek na bardzo wysokich cienkich szpilkach. Są przepiękne. Stoją więc na półeczce pod lampką, bo uwielbiam na nie patrzeć. Miałam je za to na sobie 2 razy, w każdym przypadku była to "siedzona" uroczysta kolacja, jednak dotarcie na miejsce, czyli przejście po bruku wrocławskiego Rynku (z samochodu) powodowało, że już na miejscu ukradkiem wyjmowałam stopy z butów i kładłam pod stołem na krześle na przeciwko siebie. Z tym pudrem jest trochę podobnie: niewiarygodnie działa na zmysły...potencjalnej klientki! ;) Smakowicie pachnie słodyczami, mieni się i lśni na skórze obietnicą powabu J.Lo (zwłaszcza w halogenowym oświetleniu Sephory), pudełeczka to cacka, które z przyjemnością postawiłabym sobie na półeczce pod lampą, najchętniej od razu całą kolekcję (jak na zdjęciu ;) ). Puszek jest mięciutki, a wzorek w panterkę budzi w nas "kobietę-wampa". ;) Słowem rzecz niezwykłej urody...kompletnie zbędna! :D Może gdybym nie miała innych błyszczących pudrów... Albo gdyby było komu testować jego jadalność (chlip, chlip... :( )... -nawiasem mówiąc próbowałam, jest słodki ;) Rozsądek na razie wziął górę (tym bardziej że jest zima i nie mam tak wiele znowu okazji do błyskania nagimi cześciami ciała), ale..."takie kusi" i myślę, że to tylko kwestia czasu... ;) Chociaż w zasadzie jest to jedna z tych rzeczy, które powinien regularnie kupować ewentualny luby, a następnie pożerać nas nie tylko wzrokiem ;) Puderek na prezent nadaje się tym bardziej, że jest tak niepraktyczny! :D Opakowanie wygląda na solidne, stąd dostało 4*. Sam puder trwały przecietnie, za to zapach utrzymuje się zaskakująco długo. Wersja podstawowa (miód) pachnie chyba najbardziej naturalnie i zachęcająco.