The Balm Voyage Vol. II, Makeup Palette Paleta do makijażu twarzy

Paletkę mam ze sobą już od dwóch lat - wciąż ma się dobrze. Są w niej cienie które uwielbiam - matowy beż, opalizujący róż, złoto czy połyskujący brąz, uwielbiam ich używać. Jednak cienie chłodne, ciemne są według mnie po prostu złe. Osypują się, każdy roztarty wygląda jak brud - świetne do charakteryzacji na zombie. Rozświetlacz jest bardzo w porządku, jeśli ktoś lubi złote odcienie, bronzera używam do każdego makijażu - jest troszkę ciepły, ale nie wygląda groteskowo na bladej skórze. Róże również są w porządku, chociaż brzoskwiniowy odcień jest zdecydowanie ładniejszy. Natomiast pomadki w kremie są po prostu okropne - brzydko pachną, wyglądają przedziwnie na ustach...po prostu nie bardzo się do czegoś nadają. Może jako róż w kremie. W dodatku bardzo łatwo pobrudzić sobie nimi całą paletę. Czy żałuję zakupu? Zdecydowanie nie, paleta była kupiona na promocji, uważam jednak że niekoniecznie jest warta swojej oryginalnej ceny.

Chciałam poznać firmę the balm Bo dużo o niej słyszałam ale nie chciał kupowac jednego produktu i właśnie wtedy natrafiłam na tą paletkę i przepadałam! Cienie super napigmentowane, bronzer moznybi trzeba uważać z jego aplikacja.

Idealna paletka na wyjazdy. Możemy stworzyć każdy makijaż dzienny wieczorowy, jakoś i pigmentacja cieni jest boska. Można by powiedzieć że same się blendują idealna do szybkich i prostych makijaży ale też tych bardziej skomplikowanych. Dodatkowo mamy 4 produkty do twarzy które są miniaturkami pełnowymiarowych kultowych kosmetyków ????

Z tą paletką mam taki problem, że kupiłam ją na allegro i teraz się zastanawiam, czy jest oryginalna. Macałam też jedną w Douglasie. No i mam też Balm Voyage Vol. I. Myślę, że kupię ją jeszcze raz, bo: - wydaje mi się, że to jest paleta, którą da się zużyć, - tym razem kupię nawet drożej ale z pewnego źródła, bo myślę, że warto. No chyba że całkiem przerzucę się na wkłady magnetyczne...

Jestem zadowolona. Warta swojej ceny, oczywiscie idealna na wyjazdy, ale nie tylko. Bardzo dobry pomysł dla kogoś kto chce poznać markę The Balm. Cienie są dobrze napigmentowane, łatwo się blendują, mają piękne kolory. Nie mogę nic zarzucić produktom do twarzy. Niesamowicie praktyczna. Polecam!

Duzo podrozuje, wiec paletke kupilam glownie z mysla o wyjazdach - wszystkie znamy ten problem, tyle rzeczy chcialoby sie zabrac, a wiecznie jest tak malo miejsca... Jest to moja druga paletka The Balm. Cienie spisuja sie tak samo jak te z Nude Tude - swietna pigmentacja i trwalosc, ladne kolory. Bardzo efektowny wyglad samej paletki. Swietna sprawa, ze ma wbudowane lusterko. Na minus niestety wszystko pozostale. Slabe blendowanie rozow, rozswietlacza i bronzera. Dziwne, nieludzkie kolory i chamskie, sztuczne wykonczenie. Szminek nie bede oceniac, bo dla mnie nie sa kryterium wyboru palety (zawsze nosze kilka roznych luzem w torebce). Lepiej dopasowac kazda czesc indywidualnie i kupic oddzielnie. Moim zdaniem lepiej oszczedzic sobie dodatki do makijazu twarzy i zainwestowac w paletke stricte z cieniami tej marki, np Nude Tude. Zajmie wam to praktycznie tyle samo miejsca, a biorac pod uwage jakosc drugiej polowy Voyage to rozswietlacz, bronzer, roz i szminke i tak musicie zabrac ze soba...

Paletka jest świetna jakościowo, zajmuje mało miejsca. Nie przekonują mnie jednak pomadki/róże w kremie, według mnie są zbędne. Zabieram ją głównie na wyjazdy. Jej wygląd ,,cieszy" oko, jak większość kosmetyków z firmy the balm. Kupiłam ją za około 140-150 zł. Z jednej strony to sporo, z drugiej wcześniej kupowany rozświetlacz mary lou manizer i róż hot mama i wyniosły mnie po 70-75 zł każdy, więc wniosek nasuwa się sam.

Marka theBalm już od dawna mnie nęciła, ale cena cieni,bronzera, róży i rozświetlacza mnie odpychała od pomysłu włożenia wszystkiego do koszyka. Wcześniej powstała paletka Balm Jovi, która choć skradła moje serce swoimi nazwami to nie miała tej jednej rzeczy-bronzera. No i pojawiła się moja cała zachcianka w jednym miejscu za 124 zł (od tylu można upolować tę paletkę na np bodyland, standardowa cena to 179zł ) i stwierdziłam, że to idealny moment do przetestowania tej marki. Osobiście uważam, że pomadki/róże kremowe są zbędne, jakoś nie pasują do całości i szczerze powiedziawszy to kto nosi całą paletkę żeby w ciągu dnia poprawić makijaż ust? Ale to moja opinia praktyczna, a w teorii to pomadki są bardzo mocno napigmentowane, trwałe, trochę wysuszają usta i mają soczyste kolory. Jeśli chodzi o cienie, to sprawa wygląda tak, że albo są one dobre albo rewelacyjne. Z jednego cienia w kolorze butelkowej zieleni osypują się drobinki brokatu, niektóre są niesamowicie intensywne, inne (np róż) delikatne, ale wciąż na powiece trzymają się cały dzień. Nawet bez bazy :) Kolorystyka idealna do makijażów wieczorowych jak i dziennych. I moja ulubiona część- pudry do twarzy :) To nie są mity, te produkty są rewelacyjne! Na moje oko rozświetlacz to Mary-Lou, bronzer Bahama Mama, jeden róż to FratBoy, a drugi tooo... nie wiem, ani nie jest to DownBoy, ani CabanaBoy, jest to satynowy róż ale wciąż cudowny <3 Już wiem że będę oszczędzała na pełnowymiarowe produkty, jakość jest nieporównywalna do nie wiele tańszego L'oreal, MaxFactor czy Bourjois. Opakowanie jest przecudowne, solidne, cieszące oko, lusterko okrągłe, dość duże, a pomadki zabezpieczone od reszty. Myślałam, że sama paletka będzie bardzo duża, jednak spokojnie leży na mojej małej dłoni i mieści się w każdej mojej torebce :) Miałam ją zostawić na podróże, ale jest zbyt idealna by tak mogła sobie po prostu leżeć na półce. Polecam gorąco! Cudownie praktyczna, stosunkowo tania (125 zł, a mamy tutaj 5 różnych rodzajów kosmetyków) i poprawiająca humor (jakoś lubię oglądać ładne kosmetyki :p).

Paletka jest świetna,zawiera dobrze skomponowane odcienie cieni o pięknych wykończeniach,można nią skomponować zarówno dzienny,jak i wieczorowy makijaż;stonowany i odważny. Cienie,jak to w przypadku The Balm,są oczywiście soczyście napigmentowane,a zabawa nimi to sama przyjemność. Podoba mi się też bronzer,który będzie pasował chyba każdemu,jest bardziej uniwersalny i delikatniejszy od Bahamy Mamy ,osobiście lubię nim też cieniować załamanie powieki w takim lżejszym makijażu. Rozświetlacz też cudny,nic dodać nic ująć. Dwa róże,jeden trochę zimniejszy,drugi cieplejszy,ale nadal tak wyważone,żeby sobie krzywdy nie zrobić. Pomadki ładne,choć jak dla mnie mogłoby ich nie być,bo raczej nikt nie chodzi z paletką w torebce żeby tylko w ciągu dnia poprawić usta. Jako że z racji mojej pracy często jestem w rozjazdach cenię sobię takie dobrze skomponowane paletki ,które pomagają zredukować ciężar kosmetyczki :) W tej mam niemal wszystko czego potrzebuję do efektownego makijażu,dokładam tylko podkład,puder,tusz i eyeliner i w drogę :) Polecam!

Na paletkę theBalm Voyage Vol. II trafiłam przypadkowo będąc zagranicą. Udało mi się na szczęście ją zdobyć. Wcześniej czytałam sporo o theBalm i kojarzyłam ich kosmetyki głownie ze względu na świetne składy oraz oryginalną szatę graficzną. Dużo słyszałam też o rewelacyjnej pigmentacji i blendowaniu się cieni, Jednak ta paletka przeszła moje oczekiwania. Jest całkowicie kompletna - posiada dwa róże (w sumie cztery, bo te kremowe niestety nie spisują się na moich ustach), bronzer, rozświetlacz oraz dziewięć cieni do powiek. Plusy: - kolorystyka - można wyczarować makijaż dzienny, jak i wieczorowy - świetna pigmentacja, róże i bronzer są mocno napigmentowane, ale ciężko zrobić sobie nimi krzywdę - cudowny rozświetlacz (chyba nie Mary-Lou Manizer, ale jakościowo - klasa!) - cienie blendują się, że aż miło - pierwszy raz mam taką radość z malowania się - skład - bez parabenów - dobra wydajność - szata graficzna - jak to theBalm , z jajem i przymrużeniem oka, a nazwy produktów w paletce to "Dzień dobry" w różnych językach Minusy: - osobiście rzadziej korzystam z kremowych pomadek/róży, ale to moja preferencja - cena - z jednej strony wysoka, z drugiej płacimy za kilka świetnych produktów, więc jest do przejścia Polecam ta paletę z całego serca, jeśli lubicie czerpać przyjemność z robienia makijażu. Z theBalm nie można się tego doczekać :)