Kerastase Resistance, Laque Double Force (Spray wzmacniający, utrwalający i pielęgnujący do włosów cienkich i osłabionych) 

Najpierw opiszę swoje włosy. Są one gęste ale dość delikatne, sypkie i po umyciu na głowie sterczy mi zawsze parę włosków. Nie cierpię lakierów które mocno sklejają włosy. Tzn. lubię mocne utrwalenie ale takie elastyczne, bez skorupy i wysuszania włosów. A to ostatnie niestety prawie każdy lakier czyni mi na głowie. Unikam też takich po których włosy dużo szybciej się przetłuszczają i są następnego dnia obciążone pomimo wyszczotkowania resztek lakieru. Ten lakier jest bardzo fajny. Od lat używam zwykłego z supermarketu Palmolive, nawilżającego który ma mocno wodnistą konsystencję (bardzo to lubię). Próbowałam go zdradzić z przeróżnymi profesjonalnymi firmami z salonów fryzjerskich ale bez skutku. Nie powiem bym płakała bo 300ml Palmolive kosztuje ok. 14zł a takie salonowe psikadło jest za minimum 50zł. Jednak jego utrwalenie jest dość delikatne i niezbyt długotrwałe. Kreastase Resistance kupiłam by mieć podobne działanie przy wydłużonym utrwaleniu. Fryzura trzyma się dobrze, nie skleja, nie wysusza, nie tworzy na włosach farfocli, nie pozostawia resztek. Używając go nie czuję by włosy niszczyły się bardziej. Do tego jest bardzo wydajny- wiem co mówię bo z lakierami do włosów mam ogromne doświadczenie. Pamiętam jak miałam ukochany tutaj na wizażu lakier Loreal Infinium. Kupiłam z mocą utrwalenia 3 (w 5-cio stopniowej skali) i sądziłam, że przesadziłam. No cóż.... ten lakier nic a nic nie utrwalał, do tego niby piękny zapach dla mnie był strasznym smrodem (przepraszam za określenie ale tak było). Kerastase polecam osobom które jak ja nie mogą używać mocno wysuszających lakierów, ale jednak mają potrzebę lekkiego utrwalenia fryzury. Używam tego produktu od: 4 miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1 (używam na zmianę z innym)