Świetny produkt. Gdyby można było dokupić same gumki, to chyba starczyłaby na całe życie
Zalotki używam już od naprawdę wielu lat. Pierwszą kupił mi mój tata, byłam wtedy w gimnazjum. Służyła mi bardzo długo, nie zepsuła się, ale gumki po wielokrotnym myciu po prostu sparciały. Potrzebowałam nowych, niestety nie da się ich nigdzie dostać, musiałam więc kupić kolejny egzemplarz. Sięgnęłam po Golden Rose, bo wydaje mi się, że właśnie tę kupił mi mój tata wiele lat temu. W każdym razie mam ją około 2 lat, więc czas na recenzję. Moje rzęsy są bardzo marne i zalotka po prostu je ratuje. Krótkie, jasne, a przede wszystkim nawet nie proste, a wręcz opadające. Bez zalotki żaden tusz nie jest w stanie ich podkręcić. Kupiłam ją na wyspie Golden Rose.
Przede wszystkim na samym wstępie chciałabym obalić mit, że zalotka niszczy rzęsy. Moje od zawsze były nieciekawe, odkąd używam zalotki nic a nic się nie pogorszyły. Miałam w swoim życiu epizody, że nie malowałam rzęs, więc mogły trochę od stylizacji odpocząć i nie zauważyłam poprawy ich kondycji. Także naprawdę używanie jej w żaden sposób nie wpływa na ich stan. Nie łamie ich, nie robią się słabsze czy bardziej kruche.
Zalotka Golden Rose wyróżnia się pięknym designem. Metal imitujący srebro jest bardzo dobrej jakości. Po latach wciąż błyszczy jak nowy, nie ma żadnych rysek czy odprysków. Uchwyt jest gumowy, czerń pięknie się zgrywa z kolorem srebrnym. Mamy jeszcze dopełniającą całości czarną gumkę. Zalotka jest poręczna, dobrze mi się ją trzyma w dłoni, pewnie i stabilnie. Dzięki gumowym elementom nie przesuwa się podczas użycia. Moje palce z łatwością mieszczą się w otwory uchwytu. Śrubki są dobrze dokręcone, nie obluzowały się po wielokrotnym użyciu.
Do zakupu dołączona jest zapasowa gumeczka, to duży plus, ponieważ jest to jedyny element, który się w tym produkcie po jakimś czasie niszczy. Mówiąc „po jakimś czasie” mam na myśli lata – na razie jedna służy mi dwa lata i jest dobrze, ale wiem, że przyjdzie moment, kiedy nie będzie już podkręcać. Z tego, co mi wiadomo nie można tych gumeczek dokupić osobno, wielka szkoda. Jednak gdyby producent wprowadził taką możliwość, to spadłaby sprzedaż samej zalotki, więc może to ruch taktyczny… W każdym razie jest dobrej jakości, warto odnotować, że stabilnie siedzi na swoim miejscu, nie odkleja się i nie odpada. Łatwo utrzymać ją w czystości, ja co jakiś czas przemywam ją wodą i delikatnym żelem.
Użycie zalotki jest bardzo proste i intuicyjne. Wystarczy przyłożyć do podstawy rzęs, delikatnie ścisnąć i odczekać chwilkę. Nie ma potrzeby mocnego dociskania, bo i tak wydobędzie skręt. Ja zawsze dociskam ją do rzęs kilka razy, w różnych miejscach, by nie ominąć żadnej rzęsy. Najtrudniej jest to zrobić w zewnętrznym kąciku, ale po kilkunastu próbach da się dojść do wprawy. Rzęsy trzymają kształt, ale czy utrzymają go po wytuszowaniu to już dużo zależy od maskary. Nigdy nie podkręcałam ich saute, bez tuszu, więc nie wiem jakby było wtedy. W każdym razie z odpowiednim tuszem prezentują się pięknie nawet i przez 12 godzin, do demakijażu. Jeżeli coś jest nie tak polecam potestować tusze, nie wińcie w pierwszej chwili zalotki. Jest delikatna, nie wyrywa włosków, nie łamie ich. Mam wrażliwe oczy, a posługiwanie się nią nie sprawia, żeby mi łzawiły, piekły czy szczypały. Cena jest taka niska, że polecam brać w ciemno i przetestować. Może być tak, że odkryjecie swoje oczy na nowo :) Ja jestem bardzo, bardzo zadowolona i nie wyobrażam sobie bez niej życia.
Zalety:
- trwałość produktu
- jakość wykonania
- design – elegancko wygląda
- bardzo dobrze podkręca rzęsy
- nie wyrywa rzęs
- nie niszczy rzęs
- zapasowa gumka w zestawie
- dostępność
- niska cena
Wady:
- gdyby można było dokupić same gumki, byłoby idealnie :)
- Trwałość / wykonanie
- Zgodność z opisem producenta
- Stosunek jakości do ceny
- Design produktu