Do tego kremu podchodziłam jak pies do jeża - miałam kilka prób trwających kilka tygodni, potem odkładałam go na jakiś czas, i tak w kółko, aż ostatnio zauważyłam, że niedługo minie mu okres przydatności do użycia w ogóle (bo po otwarciu tylko 12 m-cy, ale tego akurat nie przestrzegam zbyt ściśle, jeśli nic podejrzanego z kosmetykiem się nie dzieje) i "z chytrości" postanowiłam tym razem rozprawić się z nim ostatecznie.
Krem nabyłam w promocji razem z żelem do mycia twarzy i tonikiem (ok. 60 zł) w celu pozbycia się zaskórników, zmniejszenia przetłuszczania w strefie T i zwężenia porów. Może nie jest to kosmetyk dedykowany dla mojej grupy wiekowej (mam 40 lat), ale działanie ma odpowiednie do moich oczekiwań: wygładza powierzchnię skóry, wybiela strefę T, lekko zwęża i oczyszcza pory, znika po nim podskórna kaszka. Nie powodował wzmożonego wysypu pryszczy, cera po nim nie wariowała - wszystko w normie. Kilka razy zauważyłam, że rano skóra wokół nosa i na czole była mocniej przetłuszczona, ale nie działo się tak zawsze, więc nie wiem, czy przyczyna leżała w kremie.
Produkt ma konsystencję lekkiej emulsji, która łatwo się rozprowadza i wchłania. Po aplikacji twarz jest jakby pokryta warstwą silikonu - jest śliska, ale nie świeci się i nie ma się wrażenia lepkości. Jedno, na co musiałam uważać, to żeby nie nakładać go na świeżo umytą twarz, bo wtedy dość mocno szczypał i powodował przesuszanie. Nie zauważyłam rozwarstwiania się kremu - może dlatego, że mam zwyczaj potrząsania tubką przed użyciem.
Pojemność 50 ml jest dla mnie nie do przejścia - stosuję ten krem z przerwami od ponad 2 lat (nie tylko na twarz, ale też na dekolt i część pleców, gdy skóra się tam przetłuszcza) i ciągle słychać chlupot kremu w tubce :) Dziś pokusiłam się o rozcięcie opakowania i okazało się, że w środku jest go jeszcze na ok. 1 tydzień obfitej aplikacji.
Używam tego produktu od: ponad 2 lata z przerwami - kilka tyg. intensywnej aplikacji, potem kilka tyg. przerwy i od nowa :)
Ilość zużytych opakowań: 1 tubka 50 ml