Redaktorki Wizaż.pl testują mnóstwo kosmetyków. Niektóre nie zdają egzaminu, inne są produktami, które po zakończeniu opakowania sprawiają, że chcemy kupić kolejne. Poniższe produkty stosowałyśmy do ostatniej kropli (lub jesteśmy w trakcie ich wykańczania). Te kosmetyki są godne polecenia, choć znalazło się wśród nich kilka, od których oczekiwałyśmy nieco więcej!

Reklama

Najlepsze kosmetyki końcówki lata 2023 redaktorki Marty

Jest kilka kremów, które ratowały moją cerę z opresji. Tego lata jednym z moich wybawców dla skóry o pogorszonej kondycji przez błędy pielęgnacyjne, a tym samym potrzebującej odżywienia był hit od Estée Lauder, czyli cudowny Revitalizing Supreme+. Nie należy on do najtańszych, ale... to ten kosmetyk, o którym mówi się, że robi to, co obiecuje. Starałam się więc wykorzystać go maksymalnie! Czy ujędrnia, rozświetla, liftinguje i nawilża? Tak!

archiwum prywatne

To nie pierwsze opakowanie maski do włosów Metal Detox. Jest ze mną od dłuższego czasu i chętnie do niej wracam. Kocham ją nie tylko za działanie, ale też za zapach. Jest jak perfumy do włosów w kremie. Dzięki niej mam miękkie włosy, ale też gładkie w dotyku. Ułatwia mi rozczesywanie! Kilka minut wystarczy i włosy zyskują zupełnie inny wygląd. Plusem jest to, że neutralizuje metale, ale też dobrze radzi sobie z włosami po farbowaniu. To jeden z moich hitów! Kolejne opakowanie czeka w kolejce.

archiwum prywatne

Szampon do włosów L’Oréal Paris, Elseve z serii Bond Repair był dla mnie wielką niespodzianką ostatnich miesięcy. Razem z pre-szamponem stworzyły duet, który naprawdę polubiłam. Dobrze myje włosy, nie zostawia ich tępych w dotyku, nie plącze, odpowiednio się pieni. Nie wysuszył, nie podrażnił, ale też wpłynął na poprawę wyglądu włosów. Kiedy się skończył i zaczęłam test innego produktu - zobaczyłam różnicę w wyglądzie włosów, więc wkrótce wrzucę go do koszyka!

archiwum prywatne

Hity kosmetyczne wakacji redaktorki Kasi

Nie wiem ile opakowań olejku do higieny intymnej od YourKaya już zdążyłam zużyć, ale mogę zapewnić, że to nie ostatni! Po olejek sięgam za każdym razem, kiedy moja skóra jest podrażniona albo przesuszona i to nie tylko w okolicach intymnych, ale też na nogi, łokcie, dłonie, a nawet skórę twarzy. Zdarzyło mi się również zmyć nim makijaż w kryzysowej sytuacji i potwierdzam, że spisał się idealnie. Uwielbiam go też za piękne opakowanie i za to, że to polska marka!

Zobacz także
archiwum prywatne

Krem pod oczy od Lancome, Advanced Genifique Yeux uwielbiam za wieeele rzeczy i jest mi naprawdę smutno, że muszę umieścić go w denku. Po pierwsze ma genialną konsystencję, która doskonale rozprowadza się pod oczami - jest jednocześnie bogata i treściwa, ale też szybko się wchłania i sprawdza się pod makijaż. Po drugie, świetnie odżywia, wygładza i nawilża okolicę pod oczami - o efekcie przeciwzmarszczkowym nie mogę się wypowiedzieć. Po trzecie nie szczypał mnie w oczy, a większość kremów robi mi krzywdę. I po czwarte - przepiękne opakowanie, które wygląda luksusowo!

archiwum prywatne

To moje trzecie opakowanie kremu przeciwsłonecznego SPF 50 z witaminą C Revitalift Clinical od L'Oreal. Poleciła mi go redaktorka Laura (dziękuję!) i przez całe lato byłam z nim nierozłączna! Uwielbiam go za niesamowicie lekką konsystencję, która wchłania się w kilka sekund, ale też to piękne glow, które zostawia na skórze. Zawartość witaminy C jest dla mnie dodatkowym plusem. Kiedy ktoś z moich znajomych pyta mnie o polecany krem z filtrem, to zawsze wymieniam ten i jeszcze nikogo nie rozczarował!

archiwum prywatne

Kosmetyczne denko redaktorki Laury

W ostatnie upały towarzyszyły mi dwa mocno oczyszczające kosmetyki - szampon Joanna, PEHology i żel do mycia twarzy Origins, Plantscription. Moja cera podczas wysokich temperatur mocno się przetłuszcza, szczególnie pod warstwą SPFa. Dlatego wieczorem potrzebuje dobrego oczyszczenia twarzy. Zawsze szukam przy tym produktu, który dobrze poradzi sobie ze zmyciem olejku, którym wykonuje demakijaż. Żel Origins zdał tu egzamin, ale uwaga - daje uczucie ściągnięcia.

archiwum prywatne

W tym miesiącu zdenkowałam także szampon-peeling, który towarzyszył mi w zasadzie przez całe wakacje. Stosowałam go raz w tygodniu, kiedy czułam, że mój skalp potrzebuje złuszczenia, a włosy dodatkowe oczyszczenia z produktów do stylizacji. Szampon oczyszczający-peeling bardzo dobrze się u mnie sprawdził i z chęcią do niego wrócę - odbijał włosy od nasady, nie podrażniał skóry głowy i do tego miał przyjemny, owocowy zapach.

archiwum prywatne

Kosmetyki zużyte do ostatniej kropelki przez redaktorkę Anetę

W tym miesiącu zdenkowałam lekki krem nawilżający marki Belif - The True Cream, Aqua Bomb, który dobrze sprawdził się na gorące, letni dni. Kosmetyk ma żelową konsystencję, która szybko wchłania się w skórę, dzięki czemu jest idealnym wyborem pod makijaż. Fajnie wygładza, nadaje cerze blasku i nawadnia skórę. Czy kupię kosmetyk ponownie? Przy mojej bardzo suchej skórze efekt nawilżenia nie był w 100% satysfakcjonujący, dlatego rozważę go jedynie jako lekki krem na wakacje w przyszłym roku. Według mnie może się bardzo dobrze sprawdzić dla osób, które mają cerę tłustą lub mieszaną i potrzebują produktu, który nawilża, ale nie obciąża skóry.

archiwum prywatne

Kosmetyczne denko redaktorki Pauliny

Na mojej liście znalazły się trzy kosmetyki, które praktycznie "wyzerowałam" w czasie wakacji i jestem nimi zachwycona do tego stopnia, że na pewno kupię je ponownie. Zacznijmy od płynu micelarnego z olejkami od Garniera. Rzadko który płyn micelarny potrafi skutecznie rozpuścić i dokładnie usunąć mój makijaż. Zwykle muszę mocno trzeć skórę, a nawet to nie gwarantuje sukcesu. Na szczęście nie przy tym kosmetyku.

Olejkowy płyn micelarny z Garniera już po jednym przetarciu twarzy nasączonym płatkiem kosmetycznym usuwa nawet trwały podkład i zastygający eyeliner. A do tego ma w składzie pielęgnujące skórę składniki, dzięki czemu po demakijażu nie jest ona zaczerwieniona i podrażniona. Co prawda ja stosuję po nim jeszcze piankę lub żel do mycia twarzy, jednak w sytuacjach kryzysowych nie bałabym się zostawić go na skórze z obawy przed zapychaniem.

Moim drugim "denkowiczem" jest podkład-serum L`oreal Paris True Match Nude. Latem nie cierpię nosić ciężkich, zastygających na beton podkładów. Wybieram raczej lekkie tinty i kremy BB, które dają mojej cerze oddychać w czasie upału, a w kontakcie z potem nie robią efektu "ciastka". Już po pierwszym użyciu True Match Nude wiedziałam, że będzie moim wakacyjnym ulubieńcem. Ma średnie, naturalne krycie, jest niewyczuwalny na skórze, a mimo to jest niesamowicie trwały, bo trzyma się na mojej skórze nawet 8 godzin bez poprawek. Używałam go do niemal każdego makijażu tego lata i jestem zachwycona. Na pewno kupię kolejne opakowanie.

Reklama

Po babci odziedziczyłam cerę ze skłonnością do pękających naczynek i rumienia na policzkach oraz w okolicach płatków nosa. Walczyłam z tym na różne sposoby i już skłaniałam się ku profesjonalnym zabiegom w gabinecie kosmetycznym, kiedy w maju wpadłam na wzmacniająco-regenerujący krem na noc, Tołpa Rosacal. Skierowany jest do skóry z takimi właśnie problemami jak moje plus trądzikiem różowatym. I jak widać, wykorzystałam już całą tubkę. Stosuję go codzienne wieczorem na ulubione serum i widzę wyraźne efekty głębokiego nawilżenia, odżywienia i wyrównania kolorytu cery. Znacznie mniej się czerwienię, a naczynka są o wiele mniej widoczne. Do tego to po prostu bardzo dobry, treściwy krem na noc, który każdej skórze przyniesie ukojenie. Polecam i pędzę kupić nową tubkę.

Reklama
Reklama
Reklama