Belif The True Cream Aqua Bomb Lekki nawilżający żel-krem

Krem kupiłam w zestawie z innymi produktami marki. Od dawna słyszałam o kosmetykach Belif, chciałam więc je przetestować. Jestem posiadaczką skóry mieszanej, suchej na policzkach i normalnej w strefie T. Nawilżenie jest dla mnie bardzo ważne i chętnie sięgam po kosmetyki o takim działaniu. Krem zamknięty jest w plastikowym słoiczku z zakrętką. Opakowanie to według mnie jego najsłabsza strona, nie jest ani ładne, ani poręczne, a do tego wygląda tanio. Sam krem jest lekko błękitny, ma konsystencję żelu i przepiękny, cytrusowy zapach. Krem bardzo dobrze się rozprowadza. Po nałożeniu jest tłustawy i mocno błyszczący, ale szybko się wchłania. Mimo to konsystencji nie nazwałbym bardzo lekką, nawet po czasie lekko błyszczy. Ja używałam go na noc, pod makijaż wydawał mi się zbyt ciężki i tłusty, w tym temacie mam innych ulubieńców, aczkolwiek zimą byłby pewnie dobry także na dzień. Do tego krem jest wydajny, nie potrzeba go użyć dużo. Jeśli chodzi o działanie, to robi to, co obiecuje producent, czyli bardzo dobrze nawilża. Nie jest to ultra nawilżanie i dla bardzo przesuszonej skóry może być za słaby, ale dla zadbanej skóry jest idealny. Nie zapycha, nie powoduje wysypu, ładnie nawilża, dobrze współpracuje z różnymi serami, naprawdę nie mam mu nic do zarzucenia. Podsumowując, u mnie sprawdził się bardzo dobrze i z chęcią kupię go ponownie. Uważam jednak, że jego cena jest za wysoka, bo generalnie jest to produkt, który tylko nawilża i na rynku jest sporo równie dobrych produktów w niższych cenach. Ale jeśli pominąć cenę, to naprawdę mi podpasował.

Kiedyś dostałam próbkę tego kremu i się zakochałam. Kupiłam pełnowymiarowe opakowanie i... czar prysł. Krem ma bardzo przyjemną konsystencję żelową jednak bardzo słabo nawilża buzię wręcz ją wysusza. Z pozytywnych aspektów pozostawia buzię wygładzoną i przyjemnie gładką. Bardzo mieszane uczucia jednak jest wiele lepszych produktów w tańszej cenie. Nie można mu jednak odjąć za wydajność.

Krem marki Belif otrzymałam w prezencie. Nazwa kremu The true cream -aqua bomb zachęciła mnie do stosowania kremu, ponieważ mam bardzo suchą aczkowiek wrażliwą skórę. Bardzo lekka i żelowa konsystencja kremu wydawała się ciekawa i dawała wrażenie intensywnego nawilżenia. Jednak to odczucie było chwilowe a dyskomfort po aplikacji związany z pieczeniem skóry dość silny. Sprawdziłam skład produktu i okazało się, że na 5 miejscu w składzie znajduje się alkohol denaturowany, który działał drażniąco na moją skórę. Skóra po aplikacji kremu jest gładka i miękka, jednak jest to efekt zastosowanych w nim silikonów. Lekka formuła kremu sprawia, że jest on bardzo wydajnym produktem. Zapach produktu jest dość silny. Z uwagi na pojawiające się za każdym razem w trakcie stosowania produktu podrażnienia skóry byłam zmuszona zaprzestania stosowania kremu. Cena produktu jest moim zdaniem bardzo wysoka. Opakowanie produktu, którego cena jest ponad przeciętna nie powala swoim wyglądem i szatą graficzną.

Po przetestowaniu produktu muszę stwierdzić, że czuje się trochę zawiedziona, ponieważ liczyłam na bardziej spektakularne efekty. Krem jest poprawny i spełnia swoją funkcję w stopniu podstawowym, ale nie rezultat który mógłby mnie zachwycić. Teoretycznie konsystencja żelu to jest forma którą ja lubię, ale w tym konkretnym przypadku nie do końca mi się podoba ze względu na tłustość jaką w sobie zawiera. Brakuje mi efektu chłodzenia i odświeżenia skóry, nawilżenie jest wyczuwalne aczkolwiek po "wodnej bombie" spodziewałabym się zdecydowanie bardziej intensywnych doznań. Nawodnienie skóry zbyt szybko traci na natężeniu jak dla mnie, początkowo jest świetlistość i blask, a po wchłonięciu się żelu cera staje się matowa. To sprawia, że mam poczucie, że szybko brakuje jej nawodnienia, a po tej początkowej mega dawce pozostało już tylko wspomnienie. W zastosowaniu jako produkt bazowy pod makijaż sprawdza mi się dobrze, a kosmetyki ładnie się prezentują mając pod sobą warstwę tej pielęgnacji. Aplikacja wodnistej formuły jest prosta i intuicyjna, krem bez oporu sunie po twarzy przy rozprowadzeniu. Nawilżająca konsystencja jest bezbarwna, nawiązując motywem do wody, jednak jej gęstość już mija się w hasłem przewodnim. Zapach kremu osobiście nie trafia w mój gust, nie podoba mi się ta woń, która jest intensywna i alkoholowa. Ja korzystałam z wersji testowej, natomiast standardowa sztuka pełnowartościowego towaru mieści w sobie 50ml. Wydajność oceniam neutralnie, dość typowo w porównaniu do konkurentów z tego rodzaju. Opakowanie w formie słoiczka jest popularnym rozwiązaniem, aczkolwiek w przypadku produktu premium oczekuje wyjścia poza ramy tego co typowe. Szata graficzna etykiety jest dla mnie nieco rozczarowująca, nie zachwyca mnie ta stylistyka. Jest to kosmetyk z wyżej półki cenowej, a dla mnie stosunek jakości do ceny wypada kiepsko. Od takiej marki oczekuje innowacyjności, a tu zabrakło mi nawet przyjemności z użytkowania.

Krem przetestowałam w postaci próbki załączonej do zakupów w Sephorze. Krem ma lekka żelową konsystencję. Nakładany na twarz rozprowadza się super. Tworzy na skórze mega wygładzona skórę. Lekko Nawilża. Szybciutko się wchłania. Po 5 minutach czuć jedynie śliska skórę. Ale. Nie tak tłusto a przyjemnie. Rano niestety nawilżenia nie czuje. Niestety też nie czuje aby krem cokolwiek z moją skóra robił na drugi dzień. Wystarczy go niewielka ilość. Bo jest bardzo wydajny. Próbka wystarczyła mi na 3 krotne użycie. Zapach przepiękny cytrusowy. Oby każdy krem miał taki zapach jak ten. Niestety. Największym minusem tego kremu jest jego skład. Na drugim miejscu (lub innym wysokim) jest silikon, dopiero po nim substancje aktywne itd. To dla mnie dyskwalifikujace. Zazwyczaj składu nie sprawdzam. A zrobiłam to bo coś mnie okropnie zapchało. Podejrzewam, że to ten krem. Mogłabym jakoś przeboleć silikon na dzien, pod podkład żeby makijaż wyglądal lepiej. Ale, Na noc? No po co? I jeszcze to nie jest tani krem. Ode mnie 1

OPAKOWANIE: Krem zamknięty jest w plastikowym, białym słoiczku z czarną nakrętką. Uważam, że jest to mało higieniczne rozwiązanie, ponieważ za każdym razem wkładamy palce do kremu przez co namnażają się tam bakterie, tym bardziej, że krem ma pojemność aż 50 ml, więc starcza na dość długo. ZAPACH: Zapach jest dość mocno wyczuwalny, taki ziołowo - alkoholowy. Dla mnie osobiście dość męczący. KONSYSTENCJA: Krem ma postać pastelowo niebieskiego żelu o dość zbitej konsystencji. DZIAŁANIE: Mam skórę mieszaną, skłonną do powstawania niedoskonałości i odwodnienia. Bardzo wrażliwą. Krem po zaaplikowaniu pozostawia nieprzyjemną, ciężką i wyczuwalną warstwę na buzi. Tak jakby nie wchłaniał się do końca. Efekt ten utrzymuje się aż do kolejnego mycia i dla mnie osobiście ta wyczuwalna wartstwa jest uciążliwa. Krem nie zapchał porów, nie przyczynił się do powstania niedoskonałości ani nie uczulił. Jednak nie zrobił on też nic pozytywnego z moją cerą . Po prostu zwykły nawilżacz, chociaż też nie jakiś wybitny, bo stosowany samodzielnie jednak nie zapewni odpowiedniej dawki nawilżenia cerze mieszanej, a już na pewno nie suchej. CENA: Totalnie wygórowana jak za produkt, który niewiele robi, a przy tym jest tak nieprzyjemny w użytkowaniu. WYDAJNOŚĆ: Wydajność kremu oceniam jako średnią w kierunku do słabej. Podsumowując krem oceniam dość negatywnie, ze względu na stosunek ceny do działania. A w sumie to braku tego pozytywnego działania na skórę. Jedynymi zaletami kremu jest to, że nie podrażnia, nie zapycha, nie powoduje niedoskonałości. Może mogłby go polubić osoby z bardzo tłustą cerą , nie potrzebującą wielkiego nawilżenia i z tendencją do trądziku, ale dla cer mieszanych raczej będzie za słaby..

Jako posiadaczka skóry bardzo suchej ciagle zmagam sie z niewystarczajacym nawilzeniem. Ten krem to REWELACJA! Lekka formula, piekny subtelny zapach. Nawilzenie bardzo dobre choc bez dodatkowego "wspomagania" jest jednak za slabo nawilzajacy. Natomiast jesli dodamy dodatkowe kroki typu tonik i serum to efekt jest genialny

W celu przetestowania kupiłam miniaturkę tego kremu i zakochałam się od pierwszego użycia. Stosuję ten produkt codziennie wieczorem po umyciu i stonizowaniu cery. Ma lekką konsystencję, szybko się wchłania. Mam cerę ze skłonnościami do przesuszania się, a stosowanie tego kremu znacznie poprawiło stan skóry twarzy. Już po pierwszym użyciu staje się ona nawilżona i mocno wygładzona. Po przebudzeniu rano cera nadal jest nawodniona i gładka. Nie przyczynia się do występowania wyprysków na twarzy, wręcz przeciwnie - raczej minimalizuje ich pojawianie się. Jest bardzo wydajny, mała pojemność wystarcza na dobre kilka miesięcy.

Oceniam miniaturę, która wchodziła w skład zestawu kosmetyków marki. Kupiłam go jakiś czas temu, by wypróbować produkty Belif i ostatnio wreszcie sięgnęłam po ten krem. Od razu po jego otwarciu wiedziałam, że ma wysoko w składzie alkohol. Unikam takich kosmetyków jak ognia, ale że było jeszcze ciepło i moja skóra była w doskonałej kondycji, stwierdziłam, że go wypróbuję. Użyłam go kilka razy jako krem pod makijaż i po tym czasie trafił do kosza. Krem, czy raczej żel, szybko się wchłania i krem BB aplikuje się na nim przyjemnie, bezproblemowo. Pierwszym sygnałem ostrzegawczym było uczucie lekkiego ściągnięcia. Największy problem pojawił się w ciągu dnia, bo przy mojej tłustej cerze, wzmaga on przetłuszczanie skóry. I jest to eufemizm, bo po czterech godzinach świeciłam się jak latarnia, a przy kosmetykach, które normalnie stosuję nie ma to miejsca. Poza tym po tych kilku aplikacjach zauważyłam, że przesuszył mi obszar przy nosie. Zostawił też spadek w postaci dwóch pięknych pryszczy na brodzie. Nie polecam tego produktu, zamiast bombę nawilżeniową, dostajemy alkoholową.

Dostałam próbki przy zakupie innego kosmetyku. Muszę powiedzieć, że krem jest bardzo leciutki, ma wspaniałą konsystencję. Bardziej to żel, niż krem. Jest mega wydajny. Malutka próbeczka starczyła mi na 4 użycia. Buzia rzeczywiście jest gładka, ale po godzinie widzę już małe kropelki łoju. Krem użyty pod makijaż sprawdza się średnio - buzia wyświeciła się po 3 godzinach. Krem ma bardzo długi i skomplikowany skład, na bardzo wysokim miejscu znajduje się alkohol i gliceryna. Poza tym mamy: PEGi. PPG, sylikon... Jak za cenę 140 zł to chyba poszukam czegoś bardziej naturalnego.

Znalazłam 10ml tego cuda (jak to mi koleżanka swego czasu pisała, że genialna marka i genialne produkty) w Sephora Boxie dodawanym w prezencie do zakupów. Miniatura to plastikowy słoiczek i białym kolorze z czarną, również plastikową, zakrętką. Całość zapakowana w kartonik. Zapach jest świeży, orzeźwiający i bardzo przyjemny. Pachnie dojrzałą cytrynką, trochę sztuczną, ale jednak cytrynką :) Konsystencja żelowo-kremowa, bardziej w stronę żelu niż kremu, o białym zabarwieniu. Bardzo szybko i łatwo się rozprowadza po twarzy, dzięki czemu wiele go nie potrzeba. Szybko sie wchłania i nie pozostawia wyczuwalnej warstwy. Mam cerę mieszaną - przetłuszczający się nos i czoło, suche policzki, broda normalna. Nakładałam ten krem codziennie, przez ponad 2 tygodnie (pisałam, ze jest mega wydajny ;) ) i mam mieszane uczucia. Z jednej strony strefa T przestałą się tak błyszczeć i była dobrze nawilżona z drugiej moje policzki potrafiły mieć widoczne suche skórki, przez co musiałam się posiłkować bardziej treściwym kremem, by dobrze wyglądać. Buzia ogólnie po zastosowaniu tego kremu była przyjemnie miękka i zdrowo wyglądająca, jednak na te suche partie był za słaby, a ponoć to taka "nawilżająca bomba"... Krem mnie nie zapchał, nie uczulił, nie podrażnił. Czy jestem z niego zadowolona? Ciężko powiedzieć. Bardzo przypadła mi do gustu jego konsystencja, wydajność i zapach. Uwielbiałam go używać, ale na suche partie mojej cery jest jednak za słaby i choć ciężko mi się to pisze, to niestety nie do końca się sprawdził. Gdybym miała cerę tłustą to zapewne piałabym z zachwytu nad nim, a tak pozostaje tylko miłe wspomnienie...

Jak dla mnie rewelacja. Mam cerę czasami trądzikową, a czsami suchą. Wcześniej używałam Origins Ginzing gel moisturizer i Clinique moisture surge i muszę przyznać, że ten krem jest chyba nawet lepszy. Również ma konsystencję żelu ale jest minimalnie "cięzszy" niż te poprzednie i dwa i wydaje mi się, że dlatego właśnie nie wysusza tylko dobrze nawilża. Nakładam go rano, po użyciu serum. Bardzo dobrze rozproawdza się po nim baza (Smashbox), a następnie podkład (Dior Forever). Na pewno niczego więcej niż efekt nawilżenia nie można uzyskać ale dla mojego wieku taki właśnie jest ok.

Uwielbiam kremy o żelowej konsystencji i ten taki jest. Lekko się rozprowadza, ślicznie orzeźwiająco pachnie. Utrzymuje nawilżenie skóry przez cały dzień, podkład na nim bardzo dobrze się trzyma, wręcz go utrwala. Pięknie wyrównuje pory na cerze a muszę podkreślić, że mam je bardzo widoczne i głębokie. Naprawdę krem jest wart swojej ceny i przy tym jest wydajny.

Aqua Bomb ma przyjemną, lekką konsystencję, ciekawy zapach, a jego ogromną zaletą jest to, że się szybko wchłania w skórę. Niestety mi sie nie sprawdził. Na dzień pod makijaż się nie nadaje, bo wysusza - po tym kremie na czole zrobiła mi się sucha skorupa, a dodam, ze mam cerę mieszana. Na noc też się nie nadaje, raz się posmarowałem to obudziłam się ze ściągnięta skora na twarzy.

Swoją próbkę kremu otrzymałam przy zakupach. Sama próbka starczyła mi na ładnych parę dni. Szybko się wchłaniał, ale dawał maksymalne uczucie nawilżenia. Zapach również miał bardzo ładny, ale nie chamski. Idealnie nadawał się jako maseczka na noc, ale też jako krem pod makijaż. Krem ma konsystencję żelową, ale też bardzo treściwą co pozwalało na używanie go parę dni. Jedynym minusem dla mnie to jego cena za pełnowymiarowy produkt.

Krem, dla mojej suchej cery, to jeden z etapów pielęgnacji na dzień. Zbyt lekki do samodzielnego stosowania, zbyt lekki na noc. Szybko się wchłania, nawilża, super pachnie, zostawia skórę miękką i przyjemną w dotyku. Stosuję go pod makijaż - bardzo dobrze się sprawdza. Być może w letnie, gorące dni wystarczy samodzielnie zastosowany. Bardzo go lubię i chętnie polecam.

Tak naprawdę jestem trochę rozczarowana tym kremem. Kupiłam, bo zachwyciłam się próbka, którą dostałam do zakupów. Ze względu na to, że kremów mam dość dużo, kupiłam miniaturę tego kremu. Niestety nie zapamiętałam jak dokładnie nazywała się ta próbka i kupiłam nie ten produkt, który chciałam. Jednak zużyłam go w całości i myślę, że na lato jest to dla mnie strzał w dziesiątkę. Na zimowe okres dla mnie trochę za mało treściwy. Nie jest to w żaden sposób zarzut - wręcz przeciwnie. Producent obiecuje lekki krem nawilżający i własnie taki otrzymujemy. Produkt otrzymujemy w słoiczku, z dodatkową zaślepką pod nakrętką. Mam cerę suchą, która latem lubi się przetłuszczać. Teraz w okresie zimowym robi się jednak wyjątkowo sucha. Nawilżenie, które dawał mi ten krem było wystarczające, nawet teraz zimą, ale wolałabym żeby było bardziej intensywne. Fantastycznie sprawdzał się pod makijaż. Był ponadto bardzo wydajny. Małe opakowanie zużyłam w 2 miesiące, przy codziennym stosowaniu. Myślę, że kupię go ponownie, ale latem.

Nawilżający krem do twarzy, o lekkiej żelowej formule. *W składzie tego kremu znajduje się przywrotnik - jest to roślina bogata w antyoksydanty,neutralizująca wolne rodniki, a także poprawiająca elastyczność skóry i zmniejszająca pory. *Po aplikacji krem szybko się wchłania i nie pozostawia lepkiej warstwy. * Po zastosowaniu skóra jest miękka w dotyku i delikatnie nawilżona *Warto również dodać, że jest bardzo wydajny,ponieważ miałam próbkę, która miała 10 ml. pojemności i starczyła mi na miesiąc codziennego używania. *Ponieważ krem jest bardzo lekki w swojej konsystencji, dlatego też stosowałam go na dzień, pod makijaż i w tej roli sprawdził się znakomicie. *Moim zdaniem, produkt ten najlepiej sprawdzi się u osób posiadających skórę normalną,mieszaną lub tłustą. Bardzo przyjemny krem, który może nie zrobił rewolucji na mojej skórze ale też w żaden sposób nie zaszkodził.