Amouage

Amouage
„Amouage” to po arabsku „fala”. Historia Amouage związana jest z szejkiem Sayyidem Hamedem bin Hamoodem, bliskim krewnym sułtana Omanu. Przykładał on szczególną wagę do architektury, sztuki i dziedzictwa arabskiej kultury. Elementem tej kultury są także perfumy. Książe Sayyid postanowił pokazać światu starodawną arabską sztukę perfumeryjną tworząc zapachy wyjątkowe, godne królewskich dworów. Choć dziś perfumy kojarzą nam się z polami Prowansji i butikami Paryża to przez tysiące lat zapachy sprowadzano z samego końca Arabii – z Omanu. Amouage nie powstały jednak tylko z myślą o arabskich odbiorcach. Miały być to perfumy, które zachwycą cały świat. Dlatego szejk zaprosił do współpracy Guya Roberta, legendę w świecie perfum, twórcę zapachów Chanel, Dior, Hermes i Gucci. Francuski mistrz dostał wolną ręką jeśli chodzi o kompozycję zapachów. Mógł użyć najcenniejszych, najrzadszych, a zatem i najdroższych składników. Koszty nie miały znaczenia.
Najlepiej ocenione produkty marki Amouage
Zobacz wszystkienie obraziłabym się....
Nie obraziłabym sie gdybym znalazła to piękne puzderko pod choinką, np....nie obraziłabym się. Nie jest może odkryciem, bo może już wszystko albo większość zostało odkryte...? może urok tej cudnej niebiańskiej butelczyny tak czaruje...? Może gdyby nie fakt, że to ta oprawa ten producent i ta cena, nie podobałby się wcale? Bo cacka muszą mieć swoją cenę... Sam zapach jest bardzo ładny,trójwymiarowy, dość chłodny ale nadający się na ciepłe i na chłodne dni...nie będę rozkładać go na czynniki pierwsze ale na mnie czuć fiołki i jaśmyny podparte piżmami i ambrami. Jest pożądany przeze mnie, ale ta cena... Używam tego produktu od:2 dni Ilość zużytych opakowań:próbka - spray
Przejdź do recenzjiAlbo się go kocha,albo nienawidzi :). Idealny na seans nowego "Nosferatu" Eggersa ;).
Amouage Memoir, to perfumy, które wpisać należy w kategorię egzotycznego i niebanalnego luksusu. Ich wyjątkowość można przyrównać do kultowego, a jednocześnie kontrowersyjnego zapachu Baccarat Rouge 540. Tu dostajemy maestrię bezpośrednio z Omanu, a nie francuską wariacje na temat Orientu. Hasłem przewodnim marki jest "gifts of Kings" i zdecydowanie można poczuć się tak obdarowanym kiedy do nas trafi. Marka Amouage powstała w 1983 roku z rozkazu sułtana Qaboos'a bin Said al Said'a. Jej założycielem był zaś książę Sayyid Hamad bin Hamoud Al Busaidi. Za główny cel postawiono sobie przywrócenie świetności arabskiej sztuce tworzenia perfum i można z powodzeniem stwierdzić, że cel ten został osiągnięty. Cena Amouage Memoir powala,ale trwałość jest naprawdę wyjątkowa. Szalik spryskany tymi perfumami pachnie tygodniami,ubrania potrafią i po praniu, a skóra cały dzień. Projekcja też raczej z tych mocarnych. Jest to pierwszy "skórzany" zapach,który mnie zaintrygował, a jednocześnie zachęcił do eksploracji perfum pokroju "skóra i dym", z marszu stawiając poprzeczkę na wysokim poziomie. Wszystko mi się tu zgadza,ale jak wspomniałam w tytule recenzji,to nie jest zapach dla każdego. Zaprzyjaźniła mnie z nim przyjaciółka rozmiłowana w niszowych i niebanalnych perfumach. Na początku nie byłam przekonana, ciężko przestawić się z świeżego,"czystego" zapachu Dior Pure Poison na tę specyficzną ciężkość,ale nadal jest to ciężkość skóry,a nie waniliowej słodyczy czy typowo orientalnych kadzidlanych zapachów. Nie bez przyczyny wspominam o "truciźnie" Diora (jeszcze w starej wersji przed reformulacją), to w pewien sposób podobna baza zapachowa, tyle że tu mamy zwierzęcość, dym i skórę, gdzie w tle wybija jaśmin, a w Diorze świeżość i gorycz jaśminu, podlaną ambrą i piżmem. Mandarynkę mają oba, ale w Amouage czuć ją nieznacznie i szybko ulatuje. Różni je naprawdę wiele, bazy idą w przeciwstawnych kierunkach, Memoir ma echa Pure Poison, bo w bazie ma piżmo, a w sercu ;) jaśmiń. To dymny i kadzidlany szypr,podbity skórą,a nie "laboratoryjny" wyestrahowany jaśmin otulony "czystością". Oczywiście i znaczna dysproporcja ceny, bo za Memoir musimy zapłacić dwa razy tyle co za Diora, 100 ml Memoir kosztuje ponad tysiąc złotych, a Dior Pure Poison około 600. Zaczynając tylko od opakowania i flakonu, od razu wiemy,że mamy do czynienia z luksusem,który nie dość,że elegancki,to i dobrze dopracowany. Perfumy zapakowane są w wyściełane pudełko, zamykane od góry, flakon jest ciężki i solidny, ładnie się prezentuje, brak tu jakiejkolwiek tandety czy oszczędzania na materiałach. Przycisk do papieru jak znalazł ;). Wstyd się przyznać,ale butelka poleciała mi nie raz z ręki i przeżyła bez szwanku. Jeśli chodzi o sam zapach, bo jakby nie patrzeć ostatecznie,to jest w tym wszystkim najważniejsze,spokojnie można nazwać go zapachem unisex, mimo, że producent nazwał je damskimi. W tym kierunku wędrują raczej subtelnie i wszystko zależy od nas samych. Jest to bardzo dwuznaczna kobiecość i taki był zamysł, z historią dopowiedzianą do Memoir, o przeciwstawnym nam doppelganerze, który wedle tej filozofii tkwi w każdym z nas. Wedle opowieści pisanej przez Amouage,Memoir, to jej ostatni rozdział, poprzedzony Amouage Jubilation, Lyric i Epic. W Memoir ujawnia się postać zainspirowana zbiorem wierszy Baudelaira "Kwiaty Zła", który napotyka w zaświatach swoje alter ego, symbolizowane przez Czarnego Łabędzia i reprezentowanego przez płeć piękną, jest jego sobowtórem, doppelgangerem. Razem stanowią pierwiastek męski i żeński naszej osobowości lub po prostu kobietę i mężczyznę, jako jedność, odseparowanych i ponownie zjednoczonych wspomnieniami, które wspólnie dzielą. Historia jest bardziej rozbudowana, ale całkiem metafizyczna i filozoficzna i nie da się ukryć, że intrygująca. Wracając na ziemię. Jakie składniki budują ten zapach? -Nuty głowy: mandarynka, kardamon, absynt, różowy pieprz. -Nuty serca: pieprz, goździki, bogate białe kwiaty, róża, jaśmin, drogocenne ciemne drzewo, kadzidło. -Nuty bazy: styraks, mech dębowy, kastoreum, skóra, labdanum, kozieradka, piżmo. Jakie są moje odczucia? Ano pyszne, jakbym się z krypty wyturlała, wytarzała w świeżo spalonych liściach i pognała za odległym zapachem "lubej". Wypisz wymaluj, idealnie na seans nowego filmu Eggersa "Nosferatu" :),tak można celebrować te zacne wydarzenie, zdecydowanie. Tudzież zagłębić się w metafizykę i dwoistość ludzkiej osobowości czy idee bratniej duszy. Hulaj duszo... Ale idąc po kolei. Z początku czuje przede wszystkim absynt, pieprz i kardamon, kręci w nosie, wybudza, nęci, nawet drażni, czas nam odsunąć płytę. Kiedy przechodzimy do nuty serca otula nas kadzidło, to momentu wyjścia z grobowca, jest tak cmentarnie, jak w starej kaplicy,jest duszno, nawet przytłaczająco,nabieramy ochoty na haust świeżego powietrza. Kiedy w końcu wychodzimy na zewnątrz, uderza w nas zapach starego lasu, zgaszonego ogniska, w tle majaczy ten delikatny zapach jaśminu,białych kwiatów i róży, kwintesencja niewinności, która tak nas skusiła,że wyrwała z sennych,lekko delirycznych majaków. Na sam koniec, ostatecznie zostaje ta zwierzęcość, zapach lasu i dymu,skóra i grające na tej skórze piżmo. Jakby te dwa przeciwstawne bieguny połączyły się i zlały w jedno,na wieczność,zostaje tylko wspomnienie jak ze snu. To nie jest łatwy zapach, dla niektórych może być zbyt ciężki, gryzący i zwyczajnie przytłaczający. Mnie on intryguje, jest taki niepokojący, gotycki i wiedźmi, niebanalny, trochę ciepły, trochę gorzki, wibrujący, a jednocześnie w tym świeży. Nie jest to kolejny ulep, mieszanka przeciwstawnych zapachów,które dobrze brzmią tylko w opisie, a na skórze robią taki misz masz, że aż boli głowa i robi się nam mdło. Oczywiście znajdzie się niejedna osoba,która czując ten zapach będzie miała ochotę się przewrócić xD, ale tu nic nie pojawia się przypadkiem, wszystko jest dobrze skomponowane,funkcjonuje w pełnej równowadze. Porównując je do popularnych perfum Lattafa,w różnych dostępnych wariantach, w zestawieniu z Amouage tracą na wyjątkowości ;). Amouage to marka wywodząca swój rodowód z Omanu i dla mnie jest tym co arabskie perfumy mogą zaoferować w pełni. Oczywiście różnica w cenie w stosunku do Lattafa jest diametralna, ale moim zdaniem może dwa,trzy zapachy oferty Lattafa rzeczywiście są ciekawe,reszta trochę bazuje na popularności marki, łagodząc formuły, aby zawojować "europejskie" gusta, co niestety sprawia, że pomimo całkiem satysfakcjonującej trwałości stają się cieniem samych siebie. Co nie znaczy,że nie znajdziecie tam perełek,gusta są różne,zasób portfela też, niejedna osoba zapoznając się z Memoir pomyśli,że pisze bzdury i w życiu nie wydałaby na nie takiej sumy. Nie będzie to dla mnie zaskoczeniem, odbiór zapachu to zdecydowanie kwestia indywidualna, mówię więc za siebie ;). Posiadam w zasobach i perfumy za 15 złotych (Tessori Byzantium), które są moim ulubionym orientalnym "słodziakiem",cena nie jest dla mnie wyznacznikiem tego, że coś mi się podoba, nie ona decyduje, w dużo niższej nie raz znajdziemy to coś,co nam się wybitnie spodoba i niekoniecznie będzie popularnym czy "markowym" zapachem jakiegoś domu mody,aktora czy celebryty. To bardzo indywidualne kwestie. Wracając do Memoir, dużo osób porównuje go do trucizny z Diora,ale nie tej co ja, tylko burgundowej wersji (Hypnotic),fakt,subtelnie zbliżone nuty,ale tamte nigdy mnie nie porwały czy po prostu do siebie przekonały,raczej nudziły i nieszczególnie zapadły w pamięć. Za to odkryłam odpowiednik Memoir,w trochę niższej cenie, złagodzonej,ciut słodszej i cieplejszej formie, są to również niszowe perfumy - B683 Barrois. Może nie są kropka w kropkę,ale jest bardzoooo blisko i dla osób dla których dym i gorycz Memoir są nieakceptowalne może być ich bezpieczniejszą,ale nadal niebanalną alternatywą. Memoir lubię używać solo, jak i mieszać z innymi zapachami. Dior Pure Poison podbić zapach jaśminu, czy najtańszym Tessori Byzantium dodać słodyczy żeby złagodzić jego ostrość i gorycz. Pewnego grudniowego wieczoru,podczas wyjścia z przyjaciółką i zmieszania Memoir z zapachem Attar,Fleur dr Santal,który urzeka wszystkich wokół, ale jest dość bezpieczną kompozycją, spędziłam czas wręcz opędzając się od Panów,którzy często pytali czym tak ładnie pachnę. Efekt zaintrygowania otoczenia gwarantowany. Warto eksperymentować z zapachami i je łączyć, można samemu stworzyć niebanalna kompozycje, wystarczy zagłębić się w bazy,wybrać jakiś mocny zapach jako wyjściowy i złamać go wedle uznania innym,nawet przeciwstawnym, który gdzieś w bazie ma przejawy tego pierwszego. Oczywiście pod warunkiem,że mamy do czynienia z zrównoważonymi i dobrze dopracowanymi kompozycjami. Memoir nie pachnie jak syntetyk, nie jest taki "laboratoryjny, jest "żywy" i "naturalny". Na początek warto zacząć od dwóch psiknięć żeby nie zabić towarzystwa wokół, ale przyznam szczerze,że używając Memoir nie bawię się w taki minimalizm,aureola nad głową i ogon za mną, bez kompromisów i subtelności :). Pora roku w przypadku tego zapachu nie ma dla mnie za specjalnie znaczenia,sprawdza się i latem i w zimowej aurze,ale dla większości może to być zapach na wieczór i zimniejsze pory roku. Mi on odpowiada cały czas, latem bardziej czuć te kwiaty i zioła,a zimą skórę i dym. To nie jest zapach, obok którego da się przejść obojętnie, albo nas oczaruje, albo zmęczy i odrzuci,taki kołek na wampiry ;). Jest kontrowersyjny w podobny sposób jak Baccarat Rouge 540, zapach już wręcz kultowy, oceniany jako majstersztyk perfumiarstwa, w którym nic nie dzieje się przypadkiem, a jednocześnie niejedna osoba woli podziwiać go z daleka. Warto zapoznać się z próbką i przekonać na własnej skórze. Może okazać się to początkiem pięknej przygody, albo wręcz przeciwnie sennego koszmaru,który będziemy chcieli jak najszybciej zapomnieć. Nic pomiędzy, jeńców nie bierze.
Przejdź do recenzjinie obraziłabym się....
Nie obraziłabym sie gdybym znalazła to piękne puzderko pod choinką, np....nie obraziłabym się. Nie jest może odkryciem, bo może już wszystko albo większość zostało odkryte...? może urok tej cudnej niebiańskiej butelczyny tak czaruje...? Może gdyby nie fakt, że to ta oprawa ten producent i ta cena, nie podobałby się wcale? Bo cacka muszą mieć swoją cenę... Sam zapach jest bardzo ładny,trójwymiarowy, dość chłodny ale nadający się na ciepłe i na chłodne dni...nie będę rozkładać go na czynniki pierwsze ale na mnie czuć fiołki i jaśmyny podparte piżmami i ambrami. Jest pożądany przeze mnie, ale ta cena... Używam tego produktu od:2 dni Ilość zużytych opakowań:próbka - spray
Przejdź do recenzji