Cien Colour Lip Butter Koloryzujący balsam do ust

Balsam posiadam w kolorze 01 Dusty Rose. Na ręce wydawał się ładnym różem, ale na ustach jest tandetny. Dlatego nie lubię go używać. Konsystencja jest miła, dobrze sunie po ustach, nawilża je, nie przesusza. Ma zapach taniej pomadki i jest zupełnie nietrwała. Nie da się pomalować nim dokładnie całych ust, ponieważ kredka jest duża i nieprecyzyjna.

Kupiłam jakiś fiolet, na jesień taki ostatnio modny kolor. Do sprawdzenia koloru jest idealny. Można w tej cenie wykupić wszystkie kolory i przekonać się w czyn nam dobrze. Balsam ma niezła pigmentacje i trwałość. Nakłada się szybko i równomiernie. Ma konsystencję delikatną, która sunie po ustach szybko i bez problemu. Jedynie problem może być w nacienszym miejscu. Podoba mi się ten produkt, ponieważ ładnie prezentuje się nawet na suchych i zniszczonych ustach. Nawilża i optycznie wygładza. Usta są pełne koloru i zdrowia. Produkt nie wysusza ust i nie powoduje żadnych przykrych niespodzianek. Opakowanie typowe, takie zwykłe... Za taką cenę to nie powinniśmy narzekać. Jakość nie idzie w parze z opakowaniem :) :) Tani i dobry, można? Można!

Kredke posiadam w odcieniu 04 wild plum. Jest to fiolet w odcieniu bzu, z rozswietlajacymi drobinkami, dobrze odbijajacymi swiatlo. Kredka jest w okraglym opakowaniu ze srebrna szata graficzna. Jedyny minus jest taki, ze starly mi sie napisy, mimo, ze nie wozilam jej czesto ze soba. Poza tym opakowanie jest dosc porzadne. Sam sztyft jest bardzo miekki, kremowy, gladko sunie po ustach. Jest jednak dosc gruby, dlatego ciezko bedzie go nalozyc przy krawedzi ust. Jako ze jest to balsam koloryzujacy, to nie spodziewalam sie mocnego pigmentu. Milo sie jednak zaskoczylam, bo kolor delikatnie zgryza sie w usta. Jest widoczny, szczegolnie te rozswietlajace drobinki. Bardzo podoba mi sie ten efekt. Dodatkowo usta sa pieknie nawilzone, nie podresla suchych skorek, jest przyjemny w noszeniu. Nie trzeba go czesto dokladac. Na lato jak znalazl! Nie ubywa go tez szybko z opakowania

Posiadam kolor Charming nude. Jest bardzo ładny i naturalny, fajnie podkreśla usta, kiedy nie chce się ich mocno malować. Daje kremowe wykończenie, potrafi odrobinę spływać na upale. Jest też w związku z tym mało trwała i łatwo się ściera i ,,zjada". Balsam świetnie chroni usta przed przesuszeniem, są mięciutkie i zadbane. Jest niemal jak pomadka ochronna. Jeśli chodzi o kwestie techniczne: sztyft jest dość miękki, więc lepiej go mocno nie przegrzewać (chociaż i tak sprawuje się pd tym względem lepiej niż masełko Astor).