Na początku byłam bardzo zadowolona:
+ Znośna cena, delikatny zapach, obecność filtrów w składzie.
++ Beztłuszczowa konsystencja, dobry poślizg, szybkie wchłanianie, wystarczy malutka ilość, aby pokryć całą twarz (blyszczący nadmiar wystarczy zetrzeć, ale lepiej po prostu mniej nakładać), dobrze nakłada się na niego podkład.
+++ Mniej pryszczy, niepodrażnione oczy, zlikwidowane cienie pod oczami.
++++ Buzia miękka, gładka, promienna, nawilżona, niepodrażniona, nieświecąca się.
- Wodnista konsystencja, problemy z lepkością cieczy - raz nie chce wyjść, a raz wylewa się za dużo, czasem mi się wydaje że zostało go jeszcze sporo, a czasem że zaraz się skończy.
Jednak po 1,5 roku zepsuł się:
+ Znalazłam nowe zastosowanie - jako maść na podrażniony od kataru nos i jako ułatwiacz depilacji brwi (mam grube, długie, mocne włoski, a po żelu wychodzą bez problemu).
++ Nadal nawilża, np. czoło podrażnione szamponem czy policzki w zimie, choć bardziej jak maść niż jak beztluszczowy żel.
- Lepi się, muszę go nakładać jeszcze mniej niż przedtem, dosłownie kroplę na całą twarz, inaczej twarz nie nadaje się do dotykania, jest nieprzyjemna.
-- Otluścił się (?), powoli wchłania, zostawia cieniutką, ale świecącą warstewkę.
--- Pojawiły się malutkie krostki, takie jak w przypadku uczulenia.
Nie wykluczam, że to moja wina - używałam go rzadko, w razie potrzeby, ponieważ nie lubię kremów - i przez ten czas rozwinęły się w nim bakterie i spowodowały zepsucie. Z drugiej strony, część Recenzentek odczuwa wady tuż po zakupie, więc może to wina przechowywania w sklepie lub błędu z recepturze? Szkoda, bo na początku było tak pięknie...