Belnatur, Fitoaloe Bilberry, Hydroplastyczna maska algowa

Maseczkę kupiła mi moja bratowa na jakiś targach kosmetycznych. Od pierwszego zastosowania byłam nią oczarowana!
Drobniutki puder algowy miesza się z wodą 1:3, aby uzyskać papkę, którą nakłada się na twarz. Ja często mieszam ją z wodą termalną lub delikatnym tonikiem do cery naczynkowej, ale nawet z wodą z kranu ma cudowne działanie. Kosmetyczka poradziła mi wmasowanie przed maseczką jakiegoś serum w ampułce. Algi przyspieszą jego działanie.

Plusy:
- cera jest mega nawilżona, nawilżenie czuć już podczas zastygania maseczki
- koi moją wrażliwą skórę
- znikają w magiczny sposób wszystkie przebarwienia i naczynka
- oczyszcza i zwęża pory
- cena w stosunku do wydajności jest śmieszna (z maseczką dzieliłam się, a wystarczyła mi na ponad rok przy stosowaniu raz w miesiącu), pewnie przy regularnym stosowaniu może działać cuda!
- zapach świeży pudrowo-jagodowy (ja go polubiłam)

Malutki minus, który jest nieistotny:
- przy zdejmowaniu maski, brzegi zostają przyschnięte do skóry, całość odchodzi fenomenalnie łatwo, ale cieniutkie brzegi trzeba potrzeć jakimś zwilzonym wacikiem
- dostępność niestety kiepska, nigdzie jej nie widziałam, a już mi się kończy, pewnie w jakiejś hurtowni dla salonów kosmetycznych

Używam tego produktu od: roku
Ilość zużytych opakowań: jedno

Mam 2 maseczki belnatur, jagodowa i cynamonową. Maseczki odżywiają widocznie skórę, przedewszystkim ujędrniaja i napinają. Pory są oczyszczone i zmniejszone. Te maseczki są naprawdę rewelacyjne, a ponadto bardzo wydajne. POlecam!!!!!!!!!!! Moja mama i koleżanki również je pokochały:)

Używam tego produktu od:2 lata
Ilość zużytych opakowań:2

Przyznam szczerze, że maseczkę kupiłam dość przypadkowo. Ostatnio zaczęłam się interesować kosmetykami gabinetowymi i w ramach pogłębiania teorii, postanowiłam przejść do praktyki (w tym miejscu podziękowania dla April, która wyjaśniła mi co i jak :cmok:
Maseczka to właściwie 150g drobno zmielonego proszku. Po przygotowaniu, przybiera postać gęstego, lawendowego kremu, pachnącego właśnie tytułowymi jagodami. Po nałożeniu na twarz zastyga (po zakończeniu zabiegu zdejmuje się ją jak maseczki peel-off). Ponieważ jest to maska algowa, można nałożyć przed jej aplikacją jakiś treściwszy krem odżywczy - algi przyśpieszą jego wchłanianie.
Maseczkę nazwano super nawilżającą i taką jest ona w istocie. Skóra po zabiegu jest niesamowicie miękka, aksamitna, wygładzona. Do tego cudnie nawilżona. Różnica 'przed' i 'po' jest dramatyczna ;) Cera jest świeża, naczynka ukojone (ach, to schłodzenie! :)
Słowem, cud, miód i... jagódki ;)

Używam tego kosmetyku od 2 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1