Emolientowy ratownik.
Jakiś czas temu dopadła mnie potworna alergia- skóra na powiekach była zgrubiała, naskórek pękał, całość potwornie swędziała i była w sinym kolorze; czerwień wargowa potwornie się łuszczyła, tak, że próba otworzenia ust w celu ugryzienia jabłka skończyła się moim płaczem. Na żuchwie i po wewnętrznej stronie nadgarstków pojawiły się swędzące, łuszczące, suche wypryski jak przy atopowym zapaleniu skóry (którego notabene nie wykluczam, bo przechodziłam je w dzieciństwie).
Zadzwoniłam do swojej rodzicielki, zapytałam "co robić?!" i pobiegłam do SuperPharm po ten krem. 55zł- cena mnie trochę rozłożyła, bo miałam w ubiegłym miesiącu tyle wydatków, że dodatkowe zakupy były ostatecznością. No ale trudno- coś zrobić musiałam, bo bez twarzy do ludzi wyjść nie mogę.
Do teraz nie wiem co obwiniać za tę alergię, ale podejrzewam wszędobylskie odświeżacze powietrza, będące w miejscach, gdzie mieszkałam i pracowałam przez ostatni czas. Najprawdopodobniej krem zaczęłam stosować w momencie utracenia kontaktu z alergenem.
Nakładałam go na całą twarz (a przede wszystkim oczy i usta) i wszystkie podejrzane miejsca na ciele- fantastycznie nawilżał, natłuszczał, sprawiał, że skóra mniej piekła i swędziała, i powoli wracała- i wraca nadal do stanu wyjściowego. Wciąż go używam- ale teraz już przede wszystkim na oczy i usta oraz na policzki, omijając strefę T, bo krem jest przeładowany parafiną, więc boję się że zapcha mi pory.
Skóra dochodzi do siebie, mniej się łuszczy, wciąż jest sucha, ale w miarę opanowana, nie ma tragedii i nikt już nie pyta "olejku, a co ci się stało?". Jest naprawdę dużo, dużo lepiej i gdyby nie ten krem- który sprawiał, że skóra mniej mnie swędziała, to chyba wydrapałabym sobie oczy. Momentami już prawie chodziłam po suficie, żeby nie narobić sobie wokół oczu ran, a po nałożeniu tego kremu było znacznie lepiej.
Myślę że to nie jest krem na co dzień dla wszystkich cer poza bardzo, bardzo suchą i podrażnioną, bo jest bardzo ciężki, tłusty i lepiący się. Ja używam go teraz, bo mam kłopoty ze skórą, ale znajdę mu długodystansowe zastosowanie- zauważyłam, że jest cudowny dla mojej problematycznej- zawsze, nie tylko teraz- skóry wokół oczu. Nawilża tak cudownie, że moje linie pod oczami wygładzają się niemal zupełnie, a do tego jest niesamowicie delikatny, można zapomnieć o tych wszystkich denaturatach, parabenach i "parfumach" obecnych w Lancomach i innych Estee Lauderach. Bioderma jest w 100% bezpieczna i czuję, że długo się z nią nie rozstanę. Mówiąc kolokwialnie "uratowała mi tyłek".
Dlatego polecam, polecam i jeszcze raz polecam na wszelkie "suche i czerwone" problemy ze skórą.
Używam tego produktu od: ok. miesiąca
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1