Christian Dior I Love Dior, Holiday Collection Make Up Palette 

mam różową wersję palety - nie wiem z którego roku, bo dostałam w prezencie i jestem bardzo zadowolona :D jakość produktów jest super - szczególnie mi się podoba róż (ja mam jaśniutki bardzo) i tusz do rzęs, który daje bardzo naturalny efekt :) polecam :) Używam tego produktu od: 4 msc Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego opakowania

Paletkę (inna wersja kolorystyczna, torebeczka różowa) przywiózł mi ze Stanów Teść (tak, wiem , fajnego mam Teścia ;) ) Początkowo po zerknięciu na kolory pomyślałam z bólem, że będzie to prezent równie trafiony jak zestaw kremów Diora który także z myślą o mnie kupił (nie zorientował się że to kremy dla pań starszych ode mnie o 30 lat) ponieważ jestem brązowooką rudo-szatynką, a kolorki wydały mi się typowo "blondynowate", oscylując w okolicach lila-róż. Jeden wykonany makijaż rozwiał moje obawy. Te cienie są niesamowite!! Wyglądają tak, jak gdyby "dostosowywały się" do danej osoby :) Mienią się fantastycznie kolorami o które trudno je początkowo podejrzewać, niczym łuski motylich skrzydeł. Używam wszystkich 6, słowo! Najczęściej w jednym, zjawiskowym makijażu wieczorowym który w całości wykonuję ta paletką :) Dodatkowy plus za praktyczny błyszczyk. Świetny gadżet, praktyczny od A do Z :) W odróżnieniu od palety Lancome którą zabieram ze sobą na służbowe wyjazdy, tą paletkę zabieram na różne "uroczystości" i nie dość, że oszczędzam mnóstwo miejsca w kosmetyczce mam pewność szałowego efektu :) Używam tego produktu od: 1 rok Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Paleta nie jest jakims cudem kosmetycznym, zapierajacym dech w piersiach, ale... Otoz: po pierwsze - zawiera pospolite odcienie cieni; dwa szare (jasny i ciemny), dwa brazowe (jasny i ciemny) oraz bardzo delikatny rozowy i zolty. Ale... z drugiej strony wlasnie fakt, ze w jednym opakowaniu mieszcza sie szarosci i brazy skusil mnie do zakupu. Ponadto musze powiedziec, ze jest to dla mnie nowy wymiar brazow i szarosci :), inny od tych ktore posiadam... a mam juz troche :). Przyznac sie tez musze, ze ujal mnie odcien rozu - bardzo ladny rozowy. Swego czasu myslalam o zakupie rozu DiorBlush, ale jak zobaczylam poczworne roze Diora, to kompletnie mnie pochlonely... :) Puder brazujacy ze zlotymi drobinkami, a raczej puder rozswietlajacy - jest sliczny; drobinki maja odpowiednia wielkosc i dyskretnie ozywiaja buzke. Nastepna sprawa: tusz DiorShow - jestem zachwycona !!! Pachnacy slodko blyszczyk o numerze 313 to zdecydowany bez (w kierunku brazu), ciemniejszy niz Dior Addict Ultra Reflect 317 (ten jest jasniejszy i bardziej karmelowy). Jednym slowem: sympatyczny! Na koniec o opakowaniu... No wlasnie: opakowanie rozczarowuje .... gdyz jest zrobione z materialu i zawiera wklad z kosmetykami (mozna go wyjac i wtedy otrzymamy mini-kosmetyczke o wymiarach: 14x10x3)...Wolalabym - tradycyjne, solidne, granatowe... :) Aha opakowanie zawiera lusterko, tradycyjne gabkowe aplikatorki do nakladania cieni oraz mini-pedzelek, ktory....no jest. :) PS. Kolory na zdjeciu roznia sie od tych w rzeczywistosci. Używam tego produktu od: okolo 3 tygodni Ilość zużytych opakowań: w trakcie !!!!!!!!!!!! NIE dla nieuczciwych i niekulturalnych Allegrowiczów bezprawnie kopiujacych opisy kosmetyków z Serwisu Wizaz.pl !!!!!!!!!!!!!