Całkowicie zwyczajne maseczki i jakoś żadna nie przypadła mi jakoś szczególnie do gustu
Maseczki do twarzy są nieodzownym elementem mojej pielęgnacji twarzy, no ale nie codziennie, nie widzę jakby sensu w tym by dzień w dzień coś nakładać na skórę twarzy w formie maski. Myślę, że raz, dwa razy w tygodniu w zupełności wystarczy. Nie używałam ich zgodnie z podaną kolejnością na każdy dzień. Każdą maskę oprócz z dodatkiem glinek zostawiałam na noc, chcąc poczuć mocne nawilżenie no i oprócz tej na sobotę.
Poniedziałek gęsta konsystencja i lekki zapach typowej maski z dodatkiem glinki o ładnym kolorze, dobrze oczyszczająca skórę, ale nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia, dobrze się zmyła. Skóra po niej miękka i oczyszczona. Ot zwyczajna maska.
Wtorek przyjemna lekka konsystencja, algi to mój ulubiony składnik w maskach, po 10 minutach trzymania jej na buzi w niektórych miejscach była trochę wyczuwalna więc wklepałam ją w skórę, niestety miałam uczucie, że jest jej za dużo, rano z tego nawilżenia aż kleiła mi się twarz, trochę mocny zapach ale dla mnie do przyjęcia.
Środa bardziej nawilżająca niż energetyzująca, po tej maseczce skóra rano tak samo jak po Wtorkowej była miękka i aż za bardzo nawilżona bo twarz kleiła mi się niesamowicie, byłam szczęśliwa i uradowana po dogłębnym zmyciu tego wszystkiego oczyszczającym żelem.
Czwartek przyjemnie gęsta kremowa konsystencja, niestety mam dosyć zapachu róży damasceńskiej po kosmetykach katalogowych z firmy Farmasi, także nie zachwyciła mnie i nie zauważyłam kojącego i łagodzącego działania po jej zastosowaniu.
Piątek z dwiema glinkami oraz masłem shea, fajna konsystencja maseczki, faktycznie nawilżyła moją skórę, ale nie był to jakiś długotrwały efekt. Więc średniak.
Sobota troszkę dziwny zapach maski jakoś mnie nie zachwycił, plus drobinki jakoś mnie nie przekonały, po 10 min usunęłam ją z twarzy, ale drobinki mimo wszystko połyskiwały, na pewno nie nadaje się przed spaniem, może przed jakimś wyjściem.
Niedziela kremowa konsystencja z dodatkiem pantenolu, bardzo szybko zniknęła ale pozostawiła po sobie niemiłą warstwę na skórze, którą musiałam zetrzeć i w sumie zmyć bo bardzo mi przeszkadzała, gdybym ją sobie zostawiła na noc pewnie to samo by było po tej Wtorkowej i Środowej.
Moim zdaniem maseczki były do siebie podobne nie widzę jakby różnicy w stanie mojej cery przed jak i po użyciu tych masek. Firma Dermika zawsze kojarzyła mi się z wyższą półką, ale maseczki są dość zwyczajne. Nie podoba mi się pojemność saszetek, 3ml to stanowczo za mało, szczególnie jeśli chodzi o te nawilżające. Te które kupuję sama potrafię nawet dzielić są to zwykle pojemności 7ml, 8 lub nawet 10, no ale nie 3...
Całkowicie nie podobała mi się także maska z oznaczeniem Sobota i to był dla mnie znak zapytania.
Cieszę się, że maski otrzymałam w prezencie a nie kupiłam ich sama bo byłabym bardzo rozczarowana. Pojemność saszetek tu leży a działanie? No cóż, jak na taką formę mogłoby być lepsze.
ZALETY:
ładne opakowanie, ciekawy pomysł na prezent (ale trzeba znać upodobania osoby obdarowywanej)
WADY:
cena (no chyba, że w promocji)
pojemność saszetek, 3ml to za mało
brak zaskakujących i spektakularnych efektów, robią to samo zwyczajne tańsze maseczki
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie