KOI Cosmetics Krem ultranawilżający 

Jak już wcześniej napisałam, doceniam zapał i serce które w swoją firmę wkładają właścicielki Koi, ale z formuł ich kosmetyków cieplejsze uczucia wzbudziło we mnie tylko dwufazowe serum. I ten krem jest po prostu kolejnym jakoś-nawilżającym kosmetykiem. Żadnego liftingu skóry, perfekcyjnej gładkości i elastyczności. Nawilżenie przeciętne, po kilku godzinach błyszcząca skóra i rozepchane pory. Do tego drażniący zapach. Skończył jako krem na szyję i dekolt.

Krem jest dobry do cery mieszanej (miejscami przesuszonej). Nie zapycha i nie uczula. Cena jest wysoka względem gramatury produktu, jest on jednak wydajny. Zapach kremu jest nieprzyjemny.

Krem dostałam w prezencie i dość długo stał na półce czekając na swoją kolej. Nadeszła w porze letniej. Używałam go do pary z eliksirem nawilżającym tej samej marki, a potem niestety sie skończył, więc krem lądował w połączeniu z innymi markami. Jak się spisał? W każdym z tych przypadków bardzo dobrze. Mam cerę mieszaną, ale już z pierwszymi zmarszczkami i z jednej strony zależy mi na macie w strefie T, a z drugiej na odpowiednim nawilżeniu. Myślę, że ten produkt spełnił moje oczekiwania w tej kwestii. Nawilżał dobrze, nie zapychał (co dość często mi się zdarza przy bogatych składach). Ma lekką konsystencję, więc dobrze sprawdzi się pod podkład. Używałam go pod zwykłe płynne fluidy, a także pod minerały. I tak, i tak sprawdzał się bardzo dobrze. Uważam jednak, że nie sprawdzi się na cerach suchych i w trakcie chłodniejszych pór roku, gdy skóra jest bardziej wysuszona (jak ma to miejsce np. u mnie). Ogólnie produkt jest ok, ale wg mnie cena zbyt wysoka jak za taką pojemność. Kremik jest bardzo mały i szybko się go zużywa.

Cudowny, najlepszy krem jaki w życiu miałam. Idealnie nadaje się pod makijaż i jako krem na noc. O kremie wiem z you tuba, bardzo polecany przez wszystkie dziewczyny. Skupiłam się i kupiłam krem ultranawilzajacy, następnie serum dwufazowe i krem pod oczy. Polecam z całego serca.

Zastanawiam się skąd te wszystkie pozytywne opinie... krem jest beznadziejny, jego konsystencja wygląda jakby krem się zważył, a po nałożeniu go na twarz ma się uczucie jakby kremowało się wodą (to pewnie to ultranawilżenie jakie zapewnia producent ;)). Po chwili od nałożenia kremu pojawiło się uczucie pieczenia i zaczerwienienie. Jeden z gorszych kremów jaki miałam!

Polubiłam ten krem. Jest mocno odżywczy, więc dla mnie samej bardziej nadaje się na noc. Łojotokowe zapalenie skóry w strefie 'T'. Suche policzki z naczynkami. Wrażliwa, alergiczna. Wiek - 28 lat, pierwsze zmarszczki miminczne (czoło, okolice oczu). Duża tendencja do zapychania porów. Moja cera lubi kwasy, codzienne złuszczanie. Bywa wrażliwa, delikatna, alergiczna. Krem mocno nawilża skórę. Nie podrażnia, nie uczula. Skóra po nim jest odżywiona, nawilżona. Suche skórki zlikwidowane. Nie powoduje zapchania porów czy też wysypu krostek. Kremowa konsystencja oraz przyjemny, delikatny zapach zachęcają do aplikacji produktu na skórę. Nadaje się dla mnie samej bardziej na noc, niż na dzień - bo w tedy wolę używać kremów mniej odżywczych. Krem mi się podoba. Cena jest porządku. Opakowanie b. eleganckie w ciemnym szkle. Polecam.

To mój pierwszy słoiczek, ale jestem zakochana w tym produkcie. Cudownie otula skórę, zresztą sama nazwa firmy zobowiązuje:) Ukojenie jakie daje na długo pozostaje na skórze, pięknie pachnie, szybko się wchłania nie pozostawiając uczucia tłustości. Ja używam go na noc, bo mam cerę mieszaną, latem mocno przetłuszczającą się w strefie T. Na pewno kupię kolejne opakowanie.

Krem naprawdę wyjątkowy. Producenci samą nazwą obiecują, że zdziała na naszej cerze cuda. Czy rzeczywiście czaruje? No ba! Pierwszy słoiczek dostałam w prezencie i na początku rzuciłam go w kąt, na kilka tygodni zapomniałam o jego istnieniu. Kiedy jednak skończył się mój stały wtedy w użytkowaniu kosmetyk, to postanowiłam wypróbować owe cudo. Całym sercem kocham masło shea i olej arganowy, więc od początku byłam pozytywnie do niego nastawiona. Nie zawiodłam się ani trochę, ponieważ buzia po jego użyciu była mięciutka i rozpromieniona. Po kilku miesiącach zauważyłam nawet, że jej stan się zdecydowanie poprawił - myślę, że duża w tym również zasługa kwasu hialuronowego. Krem stosowałam zarówno na dzień, jak i na noc przez kilka miesięcy. Później zdecydowałam, że będę stosować go naprzemiennie z wcześniej używanym kremem i tak też robię do dziś. Koi na noc, na dzień krem innej marki. Nadal jest świetnie, a przy tym "oszczędzam" powyższy produkt. Nic tak nie działa na moją skórę twarzy, a już zwłaszcza latem (w tym okresie borykam się z jeszcze większym problemem, jakim jest suchość skóry,). Cera jest odpowiednio nawilżona, miękka i ukojona naturalnymi olejkami kremu KOI. Przekonałam się, że z tym kremem nie grozi mi obciążenie sztucznymi składnikami. Cóż więcej mogę dodać - polecam z całego serca :). Jedyne co może rzeczywiście odstraszyć, to cena, ale ja sobie zawsze powtarzam - w razie suszy w portfelu poproszę o koi na prezent pod choinkę, na urodziny lub inne "prezentowe okazje" :).

Produkt marki KOI zaciekawił i zachęcił mnie ciekawym, naturalnym składem oraz opisem działania. Miałam już serum olejowe tej marki i nadal używam bardzo wydajnego kremu pod oczy, więc chętnie sięgnęłam po kolejny produkt. To kolejna miła niespodzianka dla mojej cery. OPAKOWANIE Krem znajduje się w pięknym, czarnym opakowaniu z logo marki zapakowanym w różową, papierową przekładkę, zawinięty w ochronną folię. Pudełeczko zostało przewiązane szarą wstążką z kokardką. Całość dopracowana pod względem detali i estetyki na najwyższym poziomie. Widać tutaj gołym okiem indywidualne podejście do każdego klienta. Krem zapakowany jest w szklany, brązowy słoiczek z czarną zakrętką oraz minimalistyczną etykietką na której znajdziemy nazwę produktu, jego główne zalety i składniki. Całość prezentuje się schludnie i ładnie. Dzięki temu, że słoiczek wykonano z półprzezroczystego szkła, dokładnie widzimy zużycie produktu. Słoiczek nie należy do najbardziej higienicznych opakowań, zdecydowanie wolę tutaj opakowania z pompką, ewentualnie tubki, ale jego urok jednak to rekompensuje. Jest malutki i można go zabrać ze sobą dosłownie wszędzie. Dzięki małym gabarytom mogę mieć go zawsze przy sobie. Ma 30 ml pojemności, co jak na krem do twarzy jest nieco nietypową pojemnością, nie obraziłabym się gdyby był nieco większy. KREM Krem ma białą barwę i przyjemny zapach, który kojarzy mi się z zapachem kwiatów. Jest delikatny i umila mi każdą aplikację. Jeśli chodzi o konsystencję jest dość zbity, gęsty i wydaje się być bogaty, ale jest zarazem taki aksamitny i lekki, dzięki czemu dobrze rozprowadza się na skórze. Wchłania się wolno, ale nie całkowicie pozostawiając na skórze delikatną warstewkę ochronną. Krem bardzo dobrze nawilża skórę, wygładza i odżywia zarazem. Jest bardzo dobrym połączeniem pielęgnacji i ochrony anti-age. Stosuję go przeważnie na noc oraz w dni, kiedy moja cera potrzebuje mocnego nawilżenia. Nadaje się do stosowania pod makijaż, ponieważ dobrze współgra z korektorem, podkładem i kolorówką, nie roluje się i nie zbija w grudki i świetnie sprawdza się jako baza. Jeśli chodzi o jego działanie nawilżające jest ono wyczuwalne od pierwszej aplikacji. Jest długotrwałe i wyczuwalne w ciągu dnia, myślę, że krem sprawdzi się też u osób z cerą suchą pod tym względem. Skóra jest idealnie nawodniona, znika uczucie ściągnięcia i suchości. Produkt spełnia wszystkie obietnice producenta, ma wspaniały, naturalny skład, jest bardzo wydajny mimo małej pojemności. Polubiliśmy się. PLUSY: + bogata, aksamitna konsystencja + świetnie nawilża, odżywia, wygładza + współgra z kosmetykami do makijażu + nie roluje się, nie zbija w grudki + dobrze się wchłania + ma przyjemny zapach + przyjazny skład + śliczne, minimalistyczne opakowanie + jest wydajny MINUSY - nieco mała pojemność