Christian Dior 5 - Colour Iridescent Eyeshadow Lśniące cienie do powiek

Mam w swojej kosmetyczce 2 cienie, niebieski i fioletowe. Są one ładne, ale tylko ladne, Cienie sa perłowe, dośc fajne, natomiast mam wrazenie ze do ciezszych makijazu juz sie nie nadają. lekko się osypuja, nie blenduja sie tak ladnie jak inne cienie firm o wiele tanszych. Spróbuje im dac jeszcze jedna szanse i zobaczycy co z tego wyniknie

Mam paletę nr 677 i uważam, że to najlepsza i najładniejsza z nich wszystkich, zwłaszcza dla niebieskich oczu. Niestety to ta z limitowanej edycji na jesień (chyba 2017) i teraz ciężko byłoby ją dostać. Kolory cudownie napigmentowane, trwałe, bardzo dobrze się rozprowadzają. Można bardzo ładnie podkreślić oko - są cienie ciemniejsze, jest jeden złoty brokatowy i jeszcze bardzo ładny bordowy kolor. Wyglądają cudownie.

Jedne z najlepszych cieni jakie posiadałam. + ELeganckie, solidne opakowanie. + 2 aplikatory w wersji mini w środku. + Lusterko. + Konsystencja - cienie nie zbierają się w załamaniu powieki w ciągu dnia, nie brylują, mają dobre napigmentowanie. + Wydajność - maluję się już nimi 6 miesięcy i końca nie widać :) - Cena.

Wiosenne porządki odkryły zapomniane cienie do powiek. Kiedyś lubiłam je, ale odstawilam na rzecz kredek. Znalezienie ich przypomniało mi moje młode lata i nakładanie paluchem na całe oko... Prawie pod brew :) Mimo tylu lat, są w idealnym stanie. Oburzenie wywolam ale... Nalozylam je i pokochalam od nowa. Mimo moich tłustych powiek i wysokiej temperatury wytrzymały 6 godzin. Nie lada wyczyn... Bez bazy... Bez niczego. Ot tak nalozylam, i myślałam że się coś stanie, więc szykowalam się do starcia. Później niestety sprawdzałam nowy podkład i dostało im się. Wy też tak macie? Jak coś kupicie... To nie możecie wytrzymać??? :) Wracając do cieni. Kolory są mega błyszczące. Tworzą piękna tafle. Blenduje się że sobą świetnie. Nie robią dziur i się nie osypuja. Są już wypuszczone nowe formuły i opakowania.... Więc nie wiem czy to będzie to samo. Mój biedak ma tyle lat, że boję się o konserwatora zabytków - czy nie położy na nim łapy. Minusem jest cena, ale jak dobrze poszukam... To może jakas e-drogeria ma w atrakcyjnej ofercie.

Kocham cienie Diora za kolorystykę, efekt końcowy, sposób podania i opakowanie ze sporym lusterkiem. Cena jest zaporowa ale zawsze człowieka kusi ;-) Makijaż jaki zapewniają te cienie to od subtelnego po najświeższe trendy z wybiegu. Miałam razem z pięć różnych palet wszystkie są cudowne z jednym ale- osypują się niemiłosiernie także polecam wykonywać makijaż metodą odwróconą- najpierw oczy potem twarz tak żebyśmy miały możliwość posprzątania tego co się osypało.

Do tej pory używałam wyłącznie cieni Isa Dora. Skusiłam się opiniami na Wizażu i postanowiłam spróbować z Diorem. Kolor paletki nr 156 jest wspaniały. Kolory ładnie ze sobą współgrają. Cienie się nie osypują. Jednak te cienie mają też swoje minusy i związane są one z dość częstą potrzebą poprawiania ich. W ciągu jednego wieczoru zdarza mi się je poprawiać. Co prawda może to być spowodowane tym, że nie używam specjalnej bazy pod cienie, która pomaga zapewne w utrzymaniu ich trwałości. Opakowanie: + dobre lusterko + dwa patyczki do nakładania z różnymi końcówkami (np. eyeliner) +/- ochronka plastikowa na cienie by się nie osypywały i nie brudziły lusterka wpływają na ogólną estetykę opakowania, ale są niewygodne jeśli ktoś używa cieni często +/- woreczek na cienie. Jak dla mnie gadżet firmowy. Zbędny, ale rozumiem że przy tej cenie produktu wymagany. Zalety: + piękne kolory + boxy z cieniami mają ich dużo (starczy na 2 lata używania przy stosowaniu co kilka dni spokojnie) + dobrze się nakładają palcami + nie osypują się + mają intensywny kolor jeśli nałożymy ich więcej Wady: - szybko się zużywają na powiece, trzeba je poprawiać bo kolor się zjada/wchłania - nie są tak wydajne jak się spodziewałam, że będą. Cienie za 50 zł są porównywalne jakościowo. Używam tego produktu od: 1 miesiąca Ilość zużytych opakowań: W trakcie pierwszego opakowania

Dior od dawna kusił mnie swoja paleta cieni az wkoncu zakup padł na 808 pink design. Cienie te posiadaja bazę i kremowy eyeliner. Zacznę od bazy - mało wydajna, niewygodna w nakładaniu, kruszy sie , ale ładnie wygląda na oku :) Eyeliner - ciezko sie roprowadza bardziej słuzy do podkreslenia kreski na dolnej powiece i w kacikach oczu. Cienie - kremowa konsystencja, ładnie sie rozprowadzaja na powiece, nie osypuja się, długotrwały efekt ( jedyny minus, szybko sie zużywają). Nabłyszczacz - efekt po nałozeniu jest cudny,tylko znowu...bardzo szybkie zużycie mimo stosowania tylko od okazji. Podsumowujac: Zalety - kremowa konsystencja cieni - długotrwałe - nie osypują się - łatwe w nałozeniu - intensywny kolor - pięknie sie mienią ( nabłyszczacz) - cudne opakowanie Wady - mało wydajne - słaba baza pod cienie - cena zbyt wygórowana co do jakości

Dopiero zaczynalam wtedy swoja przygode z cieniami i byla to moja pierwsza paletka. +Kolory, bardzo jasny bez, jasny zimny roz, dosc jasny bezowy, srednio ciemny cieply braz i ciemny braz +Konsystencja, sa bardzo maselkowate, miekkie +Nie osypuja sie +Latwo nalozyc na pedzelek +Trwalosc +Nie roluja sie, chyba, ze na bardzo tlustych powiekach ale wtedy primer latwo sobie z tym radzi +Wydajne +Piekne opakowanie -Cienie sa bardzo bardzo lsniace, wrecz \'frosty\', trzeba takie cienie lubic, a ja jednak wole satynowe/matowe na swoich powiekach -Male aplikatory sa bezuzyteczne Używam tego produktu od: Okolo trzech lat Ilość zużytych opakowań: W trakcie

Moja ulubiona obecnie paletka , metaliczne cienie od strebrnej bieli, 3 odcienie szrości o różnych fakturach do czerni z drobinkami. Z tej najnowszej serii mam jeszcze zestaw cieni niebiesko-granatowych ( ich nr nie pamiętam) , zajmuja drugie miejsce po Gris Gris . Sprzed 14 lat mam jeszcze takią paletkę w odcieniach fioletów a sprzed 10 lat niebiesko-granatowych matów , ktore nadal nadają się do użyku i nie wykazują objawów przeterminowania. Wszystkie paletki moge polecić każdemu z czystym sumieniem. Nie są może jakieś mega trwałe, w tym ustpeują nr cieniom Bobbi Brown czy Smashbox, ale 5-tki Diora sa nr 1 jezeli chodzi o bajery jakie można nimi robić na powiekach. Pieknie się rozcierają, mieszają, cienują, metaliczne odcienie pieknie lśnią na powiekach dając efekt tafli. Jednocześnie są stonowane , ładnie stapiaja się z odcieniem skóry i wygladają bardzo elegancko. Taki efekt trudno uzyskac kolorami w zimnej tonacji a 5-tki Diora dają radę. Po kilku godzinach trzeba je lekko poprawic gdyż lubią nieznacznie znikać. Nie osypują sie, nie migruja, nie utleniają. Bradzo wydajne. Bardzo dobrze napigmentowane Pacynki dołaczone do zestawu są wg mnie takie sobie. Paletka + tusz = cały makijaz oczu.

Muszę przyznać, że bardzo mnie te cienie rozczarowały - mam odcień 409 tropical light. Po 2 godzinach cienie zbierają się w załamaniach powieki. Uważam, że jest to niedopuszczalne biorąc pod uwagę ich cenę!!! Używam tego produktu od: ponad roku Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Cienie zbierają się w załamaniu powiek po około 2-3 godzinach co więcej po około 5 godzinach znikają z powiek, zostają jedynie jakieś resztki w kąciku oka nie trzymają się lepiej nawet przy użyciu bazy kolory strasznie jasne- prawie ich nie widać na powiekach totalna masakra! ja swoje cienie oddałam po tygodniu do perfumerii sephora i byłam wściekła, że sprzedają taki badziew

Mam zestaw zdaje się limitowany - 841 Garden Roses - centralnie fiolet, naokoło dwa odcienie różu - cieplejszy i chłodniejszy, jaśniutki lila i srebrzysty szary. Kolorki cudne, trafione idealnie (świetne do delikatnego, świetlistego makijażu dla "zgaszonego lata" ), ale nie o to przecież w recenzji chodzi :). Cienie są po prostu bardzo dobre. Lekko kremowe, dobrze się nakładają, nie osypują, trzymają się dzielnie aż do późnego wieczora (kiedy to w końcu zaczynają się nieco rolować), mają fanastyczny rodzaj połysku - nie jakaś staropanieńska perła, tylko subtelny, lekko mokry "migot" ;). Opakowanie urocze - już dawno nie kupowałam cieni Diora (właśnie patrzyłam po swoich recenzjach i widzę, że chyba od 2002 roku ;) ) i bardzo podobają mi się te nowe opakowania z "CD" prześwitującym przez lekko przejrzysty granat. Bardzo eleganckie rozwiązanie. Cóż jeszcze mogę dodać - jestem z nich po prostu bardzo zadowolona :).

Oceniam nr 804 (różowe i szare odcienie). Opakowanie: przyjemne dla oka ciemnogranatowe opalizujące pudełeczko. W środku piątka mozaikowo ułożonych cieni. Pudełeczko jest solidne i przetrwa niejedne zawirowania. W środku oprócz cieni i porządnych aplikatorów duże lusterko dzięki któremu można poprawić makijaż oka w ciągu dnia. Aplikatory mają grubsze i cieńsze końcówki które umożliwiają odpowiednią aplikację w zależności od spodziewanego efektu. Cienie: mocno napigmentowane, te ciemniejsze szare raczej na wieczór. W ciągu dnia muszę ostrożnie je dawkować bo dość mocno się świecą i co tu mówić, w pracy wyglądają przez to mało elegancko. Za to na wieczór w sam raz. Trwałość cieni dobra ale nie powalająca. Po kilku godzinach dobrze jest je poprawić. Nie zauważyłam spektakularnego osypywania się jak poprzedniczki. To po prostu dobre cienie ale nie można od nich wymagać kilkunastogodzinnej żywotności tylko dlatego, że dość sporo kosztują. Umówmy się, kosmetyki luksusowe tego typu nie odbiegają jakością od średniej półki cenowej, od ich tańszych wersji różni je tylko nazwa. Podsumowując: dobry kosmetyk ale cena zdecydowanie wygórowana bo w zamian dostaje się dobre cienie które znajdziemy w tańszym przedziale cenowym tylko że w tym przypadku z dużym napisem DIOR na wieczku. Kto co woli ;) .. Używam tego produktu od: 6 m-cy Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego opakowania

Cienie jak za tą cene powinny być trwałe, a nie niestety nie są. Osypują się, rolują po 2godzinach i wyglądają bazarowo (może to kwestia kolorów które mam - gris gris). Za tą cene wymagałabym czegoś lepszego.

Słaba paletka, wielkie rozczarowanie. Posiadam niewymienioną tutaj 169 Purple Crystal. Cienie są słabo napigmentowane, bardzo błyszczące. Wyglądają poprostu tanio. Osypują się. Nietrwałe. Drogie. Plus za duże lusterko. W połączeniu z innym, matowym kolorem są znośne, natomiast łączone ze sobą wyglądają jak idź i nie wracaj- bazar pełną gębą. NIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Używam tego produktu od: Maj 2012. Ilość zużytych opakowań: 1 napoczęte.

jest to w sumie najsłabsza paletka Diora jaka posiadam choć sadzę, że to przez źle dobrany przeze mnie kolor. Posiadam petal shine 809. Mam opadającą powiekę i w sumie te błyszczące kolory nie pasują mi wiec uzywam tylko jasnych na powieke ruchoma a reszta jest nieruszona. Wydaje mi sie ze kolory nie sa tak intensywnie napigmentowane jak w innych paletkach diora. musze nakładać ciut grubiej. Nie obsypują sie. Plus za piękne opakowania.

Cienie , które nawet na opakowaniu mają naklejkę KWC wizazu muszą być kultowe, ponadczasowe . Nie mogłam ich nie spróbować i niestety wg mnie wypadają podobnie jak te z niższej półki. Oceniam wersję limitowaną 259 Electric Lights + opakowanie. Gadżeciarskie, masywne, piękne. Duży napis DIOR cieszy oko :) + tekstura. Cienie są mięciutkie + intensywność i nasycenie koloru. Co prawda ja nie trafiłam w kolor (jak to powiedział mój chłopak po wysmarowaniu się nimi, że wyglądam jak na wiejskiej dyskotece: perła i turkusowy niebieski na oku:)) - za małe urozmaicenie kolorów w paletce. W 259 aż 3 cienie mają bardzo zbliżony mocno-perłowy ,jasny odcień, na oku prawie nie widać różnicy! Jedynie jeden kolor nadaje się do mocniejszego akcentu na powiece :( - obsypują się podczas aplikacji. Do nakładania używam pedzli MAca i TBS. To jakaś kpina, żeby cienie za 250 złotych lądowały również na moich policzkach podczas robienia makeupu (DODAM, ŻE UŻYWAM BAZY POD CIENIE) - trwałość. Bez bazy ani rusz. zbijają się w powiece po paru godzinach Rozczarowałam się ale nie mówię nie, bo DIOR ma interesujące kolory, które mam ochotę przetestować :P Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie rozpoczęte

Cienie mam w najnowszej, limitowanej wiosennej wersji garden Collection. Paletka jest piękna, zawiera 5 cieni w różnych odcieniach srebra, różu i fioletu. Królują tu pastele i delikatność. Cienie nie są bardzo mocno napigmentowane, a na ciemniejszej skórze wydają sie wręcz transparentne, ale że jestem blada jak ściana, i wyszłam z założenia, że ma być wiosennie i niewinnie, więc nie wydało mi się to wielkim minusem. A tak naprawdę, to można za pomoca paletki uzyskać wieczorowy, bardziej drapieżny look. Moim problemem jest raczej fakt, że cienie są bardzo perłowe i połyskujące i brakuje mi w zestawieniu cienia matowego. Trwałość na powiecie jest dobra, choć z czasem kolory zaczynają bledąć (biorąc pod uwagę, że są i tak dość jasne, wolę używać z bazą). Cienie łatwo się nakłada i rozciera, nie kruszą się (choć wydają sie dość sypkie, co widać po wnętrzu pudełka) i nie odupyją na policzki. Pudełko jest eleganckie, zapakowane w aksamitny pokrowiec i zaopatrzone w lusterko. Dołączonych aplikatorków nie używam przeważnie, jednak w sytuacjach awaryjnych, kiedy nie mam przy sobie pędzli, sprawdzają się stosunkowo dobrze.