Działają... od przypadku, do przypadku
Ponieważ mam spory problem z wiecznie zapchanymi porami na nosie, ponad 3 lata temu skusiłam się na te plasterki. Dorwałam je na Allegro, a z racji tego, że wówczas panowała wśród Sprzedających duża konkurencja, można było korzystać z ciekawych promocji np. przy zakupie 10 plastrów 2 gratis, przy zakupie 50 - 15 gratis ;) Kupowałam je więc w większych ilościach, a że ich skuteczność była kiepska, zostały mi zapasy do dnia dzisiejszego :D
Każdy plasterek zapakowany jest w osobną folię, która jest lekko nacięta, by ułatwić jej rozpakowanie i wydobycie plasterka. Plaster przyklejony jest na bezbarwnej folii, z której błyskawicznie jednym pociągnięciem możemy go zerwać bez większych problemów. Plaster jest wyprofilowany w ten sposób, że na dole każdego "motylka" znajduje się mała wypustka, którą powinniśmy naklejać na naszą przegrodę nosową ;)
<b>PLUSY:</b>
- czasem udaje się coś tam wyskubać z tych porów, ale ilość sterczącego na płatku brudu jest naprawdę mikroskopijna.
<b>MINUSY:</b>
- brak wygody i utrudniona aplikacja - jak zaznacza producent, aby plaster miał możliwość pokazania nam swoich cudownych właściwości, musimy dokładnie zmoczyć nos; jak mamy to zrobić jeśli musimy jeszcze oderwać plaster z folii? za każdym razem gdy go używałam, miałam z tym problem! moczyłam nos, wycierałam dłonie do sucha, odrywałam plaster z folii i stwierdzałam, że nos jest praktycznie suchy... co teraz zrobić z plastrem? zamoczyć go nie można, bo wówczas składnik, którym jest nasączony ląduje na naszych palcach a nie na nosie, odłożyć go na bok i znowu namoczyć nos? po wytarciu dłoni do sucha, nos znowu zdąży przeschnąć :D żałosna syzyfowa praca,
- jeśli już nos uda nam się odpowiednio zmoczyć i przytwierdzić plaster do nosa, ewentualne poprawki w jego położeniu musimy nanosić błyskawicznie ;) po kilku sekundach plaster zachowuje się tak, jakby był do nosa przyklejony butaprenem ;)
- zużyłam 0k. 200 plastrów, a za każdym razem ten cypelek przyklejany na przegrodę nosową, pod wpływem ciepłego powietrza wydmuchiwanego z nosa, zaczynał się samoistnie odklejać, przy każdym wdechu łaskotał mnie w nos, co było dość irytujące,
- po kilku minutach, gdy plaster zacznie już "zastygać" tworząc skorupkę, skóra zaczyna być mocno ściągnięta; uczucie to można opisać jak naciąganie na siebie zbyt małej kiecki, która lada chwila pęknie w szwach - dyskomfort gwarantowany,
- nie oczyszcza porów, a stosowałam go na przeróżne sposoby - po gorącej parówce (z zastosowaniem olejków, ziół lub samej wody), po ciepłej kąpieli, po zrobieniu dokładnego pillingu itp., za każdym razem na płatku znajdowało się maksymalnie 8 sterczydełek - czyli brudu jakim zapchane były nasze pory! odstawały z płatka niczym kłujące igiełki ;) ale cóż to, biorę lustro w dłoń, patrzę na nos, a tu... co najmniej 30 mniejszych i większych kropek na każdym ze skrzydełek nosa :D czy nie dało się więc i tych kropek usunąć?
- można je aplikować codziennie, a i tak nie przyniosą większych efektów, 2 dni temu zużyłam 3 plasterki, jeden po drugim, każdy trzymałam przez 20 minut, a pory jak były zapchane, tak nadal są!
- choćbym nie wiem jak zrywała ten żenujący plaster, zawsze pozostawiał mi na nosie białą skorupkę w niektórych miejscach, chcąc ją usunąć, byłam zmuszona zmywać ją wodą - nie był to klej, raczej była to substancja, która miała za zadanie oczyszczać pory,
- nos czerwony jak u Rudolfa i nie trzeba się ku temu specjalnie wysilać, do zerwania plastra trzeba użyć trochę siły, a to sprawia, że pozostawiamy nasz nos w stanie opłakanym.
Zużyję te plastry, które mam, ale nigdy więcej się na nie nie skuszę. W dodatku obecnie Sprzedający na Allegro zwęszyli interes i podnieśli cenę za każdy plaster, zniknęły zachęcające promocje.
PODZIĘKUJĘ.
Używam tego produktu od: ok. 3 lat
Ilość zużytych opakowań: trudno powiedzieć, ale przynajmniej 150 :)