Chciałam najjaśniejszy puder brązujący, żeby używać go przez cały rok, róż już mam, więc mnie nudzi, dlatego sięgam po ten puder.
Na początku chciałam brązujący od Clinique, ale w perfumerii nie mieli- koniec sezonu;) Zaproponowano mi więc Lancome, którego jakoś nie kocham, Sisley, który był jakoś dziwnie drogi, na końcu Chanel- tu wypróbowałam dwa najjaśniejsze. No cóż, ładnie się prezentuje ten puder Chanel.
Pomijając eleganckie, budzące dreszczyk emocji opakowanie, puder jest b. dobry jakościowo- nie pyli w mieszkaniu, nie osypuje się, kolor jest morelowy i lekko brązowy, bez plam, czysty profesjonalizm:)
Hmmmm, delikatny glow, o jakim marzyłam. Używam już od kilku dni, ładnie konturuje się nim buzię, ja mam np. problem z bladością z niewyspania, a ten puder ukrywa to, co złe, natomiast upiększa i eksponuje ładne rzeczy. Kiedy mam czas, dodaję powyżej tego pudru na policzkach jeszcze jasny róż; nie mam czasu- tylko podkład, korektor, tusz do rzęs i ten puder oraz błyszczyk i makijaż gotowy:)
Zaznaczam, że efekt jest bardzo delikatny, ale dla mnie to w sam raz. Opalę się latem, kupię ciemniejszy;)
Gramatura ciekawa, aż 11 g:) Ja używam teraz 607 Terre D\\\'Or z drobinkami, niedostępny (?) w Polsce.
Napis na opakowaniu \\\'puder nawilżający\\\', nie wiadomo, ale na pewno nie powoduje wysuszenia.
Używam tego produktu od: około pół roku
Ilość zużytych opakowań: 1 w trakcie, duuuuże 11g