Od zawsze zmagałam się z bardzo suchą skórą na stopach. Zrogowacenia, pęknięcia i nieestetycznie złuszczający się naskórek były dla mnie codziennym widokiem. Zupełnie nie miałam pomysłu na pielęgnację - wprawdzie czasami używałam pumeksu do stóp oraz kremów zmiękczających, lecz nigdy nie przyniosło to spodziewanych efektów w postaci poprawy stanu naskórka. Doszło nawet do tego, że zupełnie zrezygnowałam z noszenia sandałów lub japonek - bardzo wstydziłam się bowiem wystawiania swoich stóp na widok publiczny.
Z wypiekami na twarzy oczekiwałam na kuriera z paczką, w której znajdować się miał pilnik do stóp Philips. Gdy do mnie dotarł, od razu przystąpiłam do podłączenia do go ładowarki - urządzenie posiada wbudowany akumulator. Możemy wybrać dwa rozwiązania: ładowanie 10-minutowe, które pozwoli nam na wykonanie jednego, krótkiego zabiegu oraz pełne, 1,5 godzinne ładowanie, dzięki któremu urządzenie zyska moc na aż 40 minut ciągłej pracy.
Pilnik jest lekki i bardzo dobrze leży w dłoni. Posiada obrotowy dysk, który pracuje na dwóch różnych prędkościach - pierwszą, z przeznaczeniem do powierzchni grubszych, bardziej zrogowaciałych oraz drugą, dla miejsc delikatniejszych, z cienką i bardziej wrażliwą skórą. Co ważne, pilnik służy do pielęgnacji na sucho oraz na mokro - a to za sprawą wodoodpornej obudowy, którą z łatwością można dokładnie umyć. Część obrotowego dysku nie została pokryta obudową, dzięki czemu możemy dotrzeć do trudno dostępnych miejsc.
Z uwagi na opłakany stan moich stóp, musiałam dać im nieco więcej czasu na pielęgnację - najpierw użyłam pilnika na suchych stopach. Już wtedy zauważyłam znaczną różnicę pomiędzy stopą wypielęgnowaną pilnikiem, a drugą stopą, do której jeszcze nie zdążyłam przyłożyć pilnika. Pomyślałam sobie - co tu się dzieje? :) I przystąpiłam do ścierania naskórka z drugiej stopy. Urządzenie jest faktycznie bardzo delikatne dla skóry - nawet dłuższe przyłożenie dysku nie powoduje żadnego bólu, otarć czy też okaleczeń. Pilnik doskonale wie, co ma robić i usuwa wyłącznie ten zrogowaciały, brzydki naskórek. I robi to z ogromnym wyczuciem i troską o naszą skórę.
Następnie lekko wymoczyłam stopy w ciepłej wodzie i przystąpiłam do ponownego wygładzania naskórka z użyciem pilnika. Po kilku minutach dotknęłam obu stóp i oniemiałam - gruby, zrogowaciały i brzydki naskórek zupełnie zniknął, pozostawiając stopy niezwykle wypielęgnowane, miękkie, gładkie i po prostu piękne. Cała pielęgnacja pochłonęła około 40 minut, ale naprawdę było warto - moje stopy są jak nowo narodzone :). Prezentują się bardzo estetycznie i wyglądają na naprawdę zadbane. Jakbym tą pielęgnację prowadziła bez przerwy, miesiącami. A to dosłownie kilkadziesiąt minut działania pilnika!
Dla podtrzymania tego efektu jak najdłużej, zakupiłam również nawilżający krem do stóp. Teraz nie będę wstydzić się pokazywać ich w letnim obuwiu - jeszcze w tym tygodniu zmierzam na zakupy, w poszukiwaniu sandałów idealnych, w których będę mogła prezentować swoje piękne i zadbane stopy :).
Urządzenie jest na tyle lekkie i niewielkie, że z powodzeniem można zabrać je ze sobą w podróż - zarówno tę samochodem, jak i samolotem. Mam wrażenie, że dzięki temu ja i ten pilnik będziemy nierozłączni. Zamierzam bowiem już nigdy nie dopuścić do takiego przesuszenia skóry stóp (teraz się tego wstydzę). I wiem, że pilnik Pedi Advanced mi w tym pomoże.
Zalety:
- pilnik jest lekki i dobrze leży w dłoni,
- posiada dwie prędkości dla różnych powierzchni: tych bardziej grubych oraz tych bardziej delikatnych,
- służy do pielęgnacji na sucho i na mokro,
- można nim dotrzeć do trudno dostępnych miejsc,
- nie powoduje bólu, otarć, okaleczeń,
- skutecznie usuwa zrogowaciały, nieestetyczny naskórek,
- przywraca skórze miękkość i piękny wygląd,
- dzięki niewielkiemu rozmiarowi można go zabrać w podróż.
- Trwałość / wykonanie
- Zgodność z opisem producenta
- Stosunek jakości do ceny
- Design produktu
- Łatwość obsługi
Otrzymałam do testów od marki/producenta