Posiadam krem HydraQuench z SPF15 i od pierwszego zastosowania stal sie moim faworytem. Uzywalam przedtem wielu kremow z filtrem, od tanszych (Pharmaceris, La Roche Posay) po drozsze (Guerlain, Clinique, Estee Lauder) i dopiero Clarins otworzyl mi oczy. To jest to, czego szukalam! Jako krem intensywnie nawilzajacy pod makijaz sprawdza sie swietnie.
KONSYSTENCJA
W tym kremie jest bardzo wazna, poniewaz jednoczesnie nawilza, a z drugiej strony matuje. Nie oznacza to, ze ma wlasciwosci matujace, ale buzia po jego nalozeniu nie blyszczy sie, jest aksamitnie miekka, to idealna pielegnacja dla skory normalnej i mieszanej. Krem wciera sie w skore jak maselko, a przy tym jest lekki jak piorko, otacza cere niewidzialna bariera i dzieki tej otoczce, skora jest wspaniale chroniona caly dzien.
DZIALANIE
Przeroslo moje oczekiwania, poniewaz uelastycznia skore, ja zmarszczek jako takich nie mam, ale mam okres, w ktorym cera jest jednoczesnie przesuszona, a z drugiej strony nos zaczyna sie lekko blyszczec po kilku h. Poradzic sobie z czyms takim jest wyjatkowo trudne, kto ma ten sam problem, na pewno zrozumie. Clarins wynalazl to cudo odnajdujac lek na moje problemy. Nie obciaza, nawilza, nie wzmaga wydzielania sebum, zawiera SPF, dobroczynnie odzywia. Czego chciec wiecej?
FILTR
SPF15, na zime w sam raz. Ja nawet latem nie uzywam wyzszych filtrow niz 20, chyba ze plywam na jachcie, wtedy tak, poniewaz obecnosc wody i mocnego slonca sprawia, ze bardzo szybko sie opalam.
ZAPACH
Brak, po prostu uwielbiam to w kremach. Oczywiscie jak ladnie pachnie to zaleta, ale jestem bardzo wybredna, ciezko trafic w moj gust, zadne rozane, aloesowe czy inne popularne aromaty nie zachwycaja mojego nosa. Do tego brak zapach oznacza najczesciej brak perfum w skladzie, a to od razu podnosi wartosc kosmetyku w moich oczach.
NIE BIELI SKORY
Mimo SPF pieknie sie wchlania, mozna spokojnie uzywac go solo. Nie daje efektu trupiej bladosci.
NIE ZAPYCHA
Wprawdzie nie mam do tego sklonnosci, ale ten krem tak pieknie nawilza moja skore, a jednoczesnie nie poteguje jej blyszczenia i nie zatyka porow.
DOBRZE WSPOLPRACUJE Z PODKLADEM
Praktycznie z kazdym, nawet nie trzeba czekac, az sie wchlonie, sam w sobie jest rewelacyjna baza pod makijaz, nadaje taki satynowy wyglad, niby to tylko krem, ale ulatwia rozprowadzenie podkladu, ukrywa suche skorki, a cera jest swieza i wypoczeta.
NIE PODRAZNIA
Mam cere sklonna do podraznien i krem Clarins dziala na nia jak balsam.
CENA
Wprawdzie kosztuje 40euro, ale jak pomysle, ze wczesniej uzywalam kremu Guerlain Super Aqua z filtrem 12 i kosztowal 70euro, a do tego Clarins to niebo na twarzy, nie mam zadnych zastrzezen do ceny.
SKLAD
Nie znam sie na tych wszystkich \'dobrych\' i \'zlych\' skladnikach, ale na pierwszy rzut oka, wyglada przyzwoicie, zadnych parabenow, smiercionosnych olei czy innych dziwactw.
OPAKOWANIE
Ladne, skromne, nie bede sie czepiac higieny, poniewaz myje rece przed kazdym uzyciem. Design typowo apteczny, szczerze mowiac przypadl mi do gustu o wiele bardziej niz \'bogato zdobiony\' Guerlain.
Podsumowujac:
Jak na razie jest to najlepszy krem na dzien, jakiego uzywalam. Nie widze w nim zadnej wady, nie wiem czy latem bede tak samo zachwycona jego dzialaniem, ale dam znac jesli cos sie zmieni. Polecam :ehem:.
Używam tego produktu od: 2 miesiecy
Ilość zużytych opakowań: koncze 1