Kompaktowy atrybut kobiecości.
Porządny depilator to dla mnie must have, chociażby ze względu na moją niechęć do wosku czy kremów do depilacji, lecz również po prostu dlatego, że golenie się zwykłą maszynką z żyletkami w moim odczuciu pozostawia skórę niedogoloną...Ma sens? Naciągany, ale ma.
Xelle jest świetnym małym urządzonkiem: w rozsądnej cenie, pod znakiem porządnej i godnej zaufania marki, w sporym wyborze kolorów, jeśli ktoś zanadto kaprysi, kompaktowy, wygodny zarówno do użytku domowego jak i w podróży.
Posiada dwie nasadki: jedną z rolującymi się podłużnymi paskami, które mają za zadanie poprzez masaż uśmierzać ból oraz drugą, lekko ruchomą, dostosowującą się do krzywizn i pozwalającą na dokładniejsze przyleganie do skóry. Muszę przyznać, że z pierwszej nie korzystam, co nie znaczy, że jest bezużyteczna - działa nienagannie, lecz ja zwyczajnie jej nie potrzebuję. Wbudowana latarka wbrew pozorom nie jest zbędnym gadżetem, gdyż, uwierzcie mi, jest niezbędna niezależnie od oświetlenia w pomieszczeniu - choćbyście miały w lampie najjaskrawszą żarówkę na świecie, i tak nie ułatwi wam ona dostrzeżenia wszystkich tych małych skubańców, szczególnie w dolnej partii nóg - tutaj latarka jest wprost nieoceniona. W sprzęcie dostępne są dwa systemy szybkości, przy czym oba pozwalają na jednakowo dokładne golenie i nie widzę w tym względzie większej różnicy pomiędzy nimi. Dodatkowo dostajemy oczywiście długi kabelek z wtyczką (bez otworu, więc zastrzegam, że odpadają gniazdka z bolcem) oraz maleńką szczotunię do czyszczenia pęset.
Samej efektywności depilatora nie mam absolutnie nic do zarzucenia: wyrywa wszystkie, nawet najkrótsze z najkrótszych, włoski, można nim przejeżdżać po uszkodzonej skórze i niczego nie podrażni, jest malutki, wygodny w dłoni, świetny w podróży i i bez skłonności do zacinania się.
W moim przypadku depiluję się co jakieś dwa tygodnie, a w międzyczasie włoski odrastają cieniutkie, słabiutkie, jaśniutkie i chucherkowate. Na sam proces przeznaczam jakieś 20-30 minut, przy czym ja przykładam się do tego bardzo dokładnie, więc w bylejakiej rzeczywistości wystarczy przejechanie braunem raz czy dwa po ciele i zejdzie wam na tym jakieś 10 minut. Podrażnienie pozostawione same sobie utrzymuje się do jakichś dwóch dni, lecz potraktowane oliwką lub kremem po goleniu znika po jednej nocy. Oczywistością jest, że nie depilujemy się tuż przed imprezą czy plażowaniem - dajcie skórze dwudniowe wytchnienie, a odwdzięczy się wam idealną gładkością.
PS. Po depilacji ogromnie polecam oliwkę od Palmers\\\'a. U mnie likwiduje podrażnienia w ciągu kilku godzin.
Używam tego produktu od: ok. dwóch lat
Ilość zużytych opakowań: 1 egzemplarz w nienaruszonym stanie