Mogłabym praktycznie skopiować całą recenzję Carolien, bo idealnie ujęła o co chodzi w tym zapachu! Postaram się naskrobać coś od siebie, bo zapach jest naprawdę ciekawy i specyficzny jak na Avon.
Nie ma co się oszukiwać - większość perfumiarskich tworów Avonu ma w sobię tę charakterystyczną, typową i bezpieczną nutę, ciężko więc o bardzo oryginalny zapach, większość z nich mimo wszystko się powiela. Uwielbiam absynt, leśne rudowłose nimfy, tajemniczość i grozę lasu skompanego w mroku i takie tam klimaty, więc gdy tylko pojawił się ten zapach, moja wyobraźnia oszalała :D
Początkowo odstraszała cena, później doszłam do wniosku, że w sumie nie lubię anyżu dominującego w perfumach, a ubzdurałam sobie, że Absynthe taki pewnie będzie. W końcu zamówiłam kilka próbek, by zaspokoić swoją ciekawość i pociąg do tego zapachu. Pierwsza kropla na nadgarstku i moja wyobraźnia zaczęła działać... Pierwsze skojarzenie ? Ziemia. Mokra od chłodnego, jesiennego deszczu, spulchniona ziemia. Z minuty na minutę robi się coraz bardziej leśny, ziołowy, ale wciąż daleko mu do ostrych, drażniących oparów piołunu. Na koniec łagodnieje, robi się bardziej ciepły, oswojony. Absynthe utrzymuje się bardzo blisko ciała, nie ciągnie się ogonem, nie roztacza wokół siebie swojego bogactwa. Jest zapachem niby zimnym, typowo "wietrznym" i wiosenno-jesiennym, a przy tym jest intymny, trzyma się blisko ciepła ciała noszącej go kobiety.
Miłośniczki szaleństwa, opium, ziołowych oparów i alkoholowego upojenia absyntem będą mimo wszystko zawiedzione. Brakuje mu tego, co mają dla mnie Poisony Diora - niby jest kuszący, mocny, ale nie idzie na całość tak, jak Diorowe trucizny, to subtelne sączenie ziołowego trunku, nie wariackie pochłonięcie całej butli i pijackie omamy. Może to właśnie dzięki temu jest tak specyficzny, bo mimo swojej mocy, tajemniczości i jakiejś takiej szlachetności, nadaje się także do noszenia na codzień, do biura.
Flakon przepiękny, zielone, misternie zdobione szkło, choć ja bym je jeszcze nieco przyciemniła. Widzę, że nie pojawi się już w regularnej sprzedaży, co mnie strasznie martwi, ale i tak go dorwę.
Wieczór, światło gwiazd i księżyc odbijający się od jeziora + ciało skąpane w Absynthe, coś pięknego.
Używam tego produktu od: styczeń 2014
Ilość zużytych opakowań: próbka, ale już czaję się na pełnowymiarową flachę