bebeauty Maska oczyszczająca do twarzy kompleks 

Maseczka jest na bawełnianej płachcie, która ma czarny kolor.Płachta nie jest przesadnie nasączona ale i tak lekko ją odcisnęłam. Nie podoba mi się zapach tej maski wg mnie jest za bardzo chemiczny. Skład także nie jest najlepszy niestety. Płachta jest zbyt duża otwory są natomiast dobrze wycięte. Przez całe 10 minut musiałam ją ciągle poprawiać bo się odklejała.Podczas jej noszenia czułam lekkie pieczenie także bałam się efektów. Jednak skóra nie była zaczerwieniona ale zauważyłam krostki miejscami. Nie zauważyłam oczyszczenia porów. Skóra natomiast była gładka i lekko nawilżona.Nie skusiłabym się na nią drugi raz.

Używałam już wielu maseczkę w płachcie różnych firm i producentów. Miałam i h ju3 chyba z ponad 50. Jedne ciut gorsze jedne ciut lepsze, wiadomo, lecz ta maseczka to kompletny bubel. Nie dość że jest źle skrojona, nie trzyma się na twarzy, spada to jest słabo nawilżona wręcz suchawa. Płachta nieprzyjemna w dotyku jak taki szorstki papier. Nie można się w niej swobodnie przemieszczać. Ponadto efekt po zastosowaniu zerowy. Jedyne do czego nie można się przyczepić to zapach. Uważam jednak że lepiej za te 3, 50 zł kupić sobie czekoladę. Nie polecam

Moim zdaniem, skóra po maseczce, którą trzymałam 10 min, była lekko nawilżona i minimalnie czuć było napięcie. Nie jestem z niej zadowolona. Jest to kolejna maseczka bubel, a płachta wycięta była za mocno. Nie polecam.

Marka Bebeauty niezmiennie mnie zaskakuje poszerzając swój asortyment w produkty będące na topie. Maseczki w płacie od dawna królują w drogeriach, więc nic dziwnego, że i ta marka wypuściła swój produkt, produkowany przez uznaną markę Marion zresztą mającą podobny produkt w swojej ofercie. Maska jest warta uwagi, szczególnie, że nie kosztuje wiele i można spotkać ją obecnie w każdym dyskoncie. OPAKWOANIE Maska zapakowana jest w klasyczną, dosyć dużą saszetkę. Mamy na niej wizualizację maski oraz ilustrację przedstawiająca jak wygląda na twarzy. Grafika w rogu przedstawia rozbitą bryłę węgla nawiązująca do głównego składnika aktywnego i kolory płachty. Saszetkę wystarczy rozciąć przy brzegu i wyjąc maskę. Z tyłu znajduje się dokładny opis maski, jej składników aktywnych oraz skład. MASKA Maska złożona jest w prostokąt, który trzeba powoli i uważnie rozłożyć. Wykonano ją z dosyć grubej (jednak nie za grubej, nie mylić z typowo grubą i sztywną) tkaniny, dzięki czemu przy wyjmowaniu mamy pewność, że się nie rozerwie. Płachta ma kolor czarny, już przy wyjmowaniu czujemy, że jest intensywnie nasączona esencją. Dzięki licznym nacięciom łatwo dopasować ją do kształtu twarzy tak, aby idealnie przylegała. Mam jednak wrażenie, że otwory na usta i oczy są nieco zbyt duże. Maseczkę zostawiam na 10-15 minut, w tym czasie mam czas dla siebie i mogę się zrelaksować. Po zalecanym czasie zdejmuję płachtę a resztę esencji wmasowuję. Jest jej tyle, że spokojnie to, co zostało w saszetce mogę również nałożyć na szyję. Esencja dobrze się wchłania jednak pozostawia na skórze wyczuwalną, na początku lekko lepką powłokę. Maska z pewnością dobrze oczyszcza i matuje, tutaj producent spełnia obietnice, dodatkowo lekko nawilża skórę. Skóra jest wygładzona, uspokojona, jednak nie zauważyłam oczyszczenia porów o jakim wspomina producent, szczerze to na nie tez nie liczyłam. Maska sprawdziła się u mnie dobrze. PLUSY: + dobrze skrojona płachta z solidnego materiału + spora ilość esencji + maska matuje, wygładza, lekko nawilża + korzystna cena + dobra dostępność MINUSY - brak obiecywanego oczyszczenia porów - otwory na usta i oczy są nieco za duże

Maseczka w formie dziwacznie wyciętego, bardzo dużego płatu. Płat jest dobrze nasączony i elastyczny, po wyjęciu maseczki, ilość esencji w opakowaniu jest znikoma. Maseczka całkiem nieźle zwęża pory, wycisza niedoskonałości i delikatnie wygładza skórę. Po zastosowaniu tego produktu skóra twarzy bardzo sie klei!

Maseczkę kupiłam w Biedronce, producentem kosmetyku jest firma Marion. Maseczka jest tania, ma czarny kolor, sporo esencji, nie podrażnia mojej tłustej cery. Po użyciu moja skora była ukojona i rozjaśniona oraz lekko zmatowiona. Z pewnością kupie ponownie.

Nowość w gazetce biedronki. Kupiłam zachęcona ceną (3,50? 3,90?). Maska jest w saszetce, moja akurat dość ciężko się rozrywała, w saszetce jest sporo serum i czarna płachta, zaskakująco dobrze wycięta. przez nacięcia można ją dobrze dostosować do twarzy i w razie potrzeby pozaginać. Pachnie lekko chemicznie, ale nie drażniąco, po 5 minutach od założenia na twarz zaczęła lekko szczypać. Niestety po ściągnięciu maski nie zauważyłam żadnych spektakularnych rezultatów, skóra była fajnie nawilżona, ale nie zauważyłam żadnego zwężenia porów ani oczyszczenia. Nie mniej jednak za tą cenę całkiem przyzwoity płat.

Maska dobrze rospościera się na twarzy, w istocie tworząc kompres. Nic nie odstaje, ani się nie odlepia (ale warto przez te 15-20 min. ograniczyć mimikę). Ma ładny, świeży zapach i jest mocno nasączona płynem. Niestety po nałożeniu lekko szczypie, ale to tylko delikatne odczucie. Po ściągnięciu maski skóra jest gładka, oczyszczona i sprężysta/

Tę maseczka do twarzy kupiłam niedawno w Biedronce. Jest to jakaś nowość robiona dla sklepu Biedronki od firmy Marion. Maska do twarzy jest o kolorze czarnym, ma zapach jakby perfumowany i węglowy, a cały płat jest bardzo nasączony składnikami. Płat dobrze rozwija się, nakłada oraz leży idealnie na twarzy, lecz radzę na te 10-30 minut położyć się i nic nie mówić, aby maseczka trzymała się dobrze. Ja ją trzymałam na twarzy z 30-35 minut,więc dużo dłużej niż producent zalecał, ale ona po 10 minutach nadal miała w sobie dużo płynu, więc dlatego trzymałam ją aż tyle. Twarz po tej maseczce jest bardzo dobrze nawilżona, napięta, czyszczona , odświeżona, a pory odblowane. Zrobiła to co producent obiecywał.