To maleństwo może wiele, mimo że tak niepozornie wygląda na półce. Zawsze jakoś tak omijałam, bo w większości sklepów, jeśli jest, to na najniższej półce. A to błąd, zaiste błąd. Krem jest świetny dla mojej cery, która wyjątkowo kaprysi w miesiącach zwiększonej ekspozycji na słońce. Spektrum objawów jest chyba pełne, a więc rozszerzone naczynka, inwazja drobnych krostek na policzkach, a przede wszystkim nasilona praca gruczołów łojowych, które produkują jak głupie moc zaskórników i bolących ropnych niespodzianek w strefie T. A więc widzicie: nie mam łatwo. Dlatego też od kremu z filtrem oczekuję bardzo wiele: ma chronić twarz, nie zapychać, nie podrażniać i w miarę pachnieć, bom wyczulona na wonie wszelakie. I ten mały niepozorny kremik spełnia moje wszystkie wymagania.
Zatem PLUSY DLA MNIE:
- konsystencja jak najbardziej kremowa, ale łatwo się rozprowadza i dość dobrze wchłania;
- zostaje na twarzy lekki film, co mnie akurat odpowiada, bo daje poczucie, że skóra nie jest "bezbronna"; wiem, że to głupie, ale przy mojej reakcji alergicznej kremy wchłaniające się do matu nie dają mi należytego komfortu "noszenia" na twarzy;
- opakowanie maleńkie, więc mam je zawsze przy sobie i mogę dosmarować, jednak krem bardzo długo zabezpiecza, o czym przekonałam się grzebiąc w ogródku przez kilka ładnych godzin z przerwami i po prostu zapomniałam o ponownym posmarowaniu buzi;
- dozowanie, ponieważ tubka zakończona jest małym dziubkiem, więc mega higienicznie i nawet roztargnione nie wycisną od razu pół tuby;
- zapach delikatny, taki "kremowy", dla mnie przyjemny;
- cena jak na tak skuteczny specyfik bardzo zachęcająca;
- dostępność w Realach i Tesco na bieżąco, ale widziałam także w małych drogeriach;
- DZIAŁANIE takie jak powinno, a więc absolutne zabezpieczenie cery alergicznej, która nie toleruje słońca, zwłaszcza tego pierwszego w maju i czerwcu, ale także w tropikach; żadnych efektów specjalnych typu wysypu nieproszonych gości, uspokojone naczynka i aż miło patrzeć, że buźka wypoczęta, nie "dusi się", jak przy niektórych filtrach.
Nie wiem jedynie, jak krem zachowa się zastosowany pod podkład, bo nie używałam w ten sposób. Natomiast bardzo fajnie zgrywa się z kuleczkami brązującymi oraz innymi brązerkami, których używam jako "pokrycia" na popołudniowy spacer. Nic nie spływa i nie roluje się.
Minusów nie widzę żadnych. Zachęcam do zakupu wszystkich z reakcją alergiczną, ale także osoby ze znamionami, które zabezpiecza mój mąż - po zeszłorocznych wakacjach w tropikach zero problemów. Podobnie rzecz się ma z uszami czy nosem, z których czasami skóra schodziła mu płatami. Po zastosowaniu tego kremiku były po prostu lekko opalone.
Czy można się opalić? Można, jak najbardziej, ale to raczej lekki beżyk osiągnięty przez 2 tygodnie "człapanego" wypoczynku w dość dużym nasłonecznieniu. Mnie taki efekt odpowiada, bo mam świadomość, co jest dobre dla mojej twarzy i czym pachnie spiekanie jej na raka.
Używam tego produktu od: dwóch lat
Ilość zużytych opakowań: kilka